Państwowa fabryka Nito-Chem z Bydgoszczy dostarczała bezpośrednio do Izraela materiały wybuchowe – podał we wtorek dziennik „Telegraph”, powołując się na raport organizacji propalestyńskich. Polskie przedsiębiorstwo dostarcza 90 proc. trotylu importowanego przez Stany Zjednoczone.


Brytyjski dziennik przytoczył wnioski z raportu opracowanego przez organizacje People’s Embargo for Palestine, Palestinian Youth Movement, Shadow World Investigations i Movement Research Unit, które prześledziły przepływ amerykańskiej broni do Izraela.
"Wszystko zgodnie z prawem międzynarodowym"
Nitro-Chem oświadczył, że wszystkie działania firmy „są zgodne z obowiązującym prawem międzynarodowym”.
Bydgoska fabryka, należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, jest największym producentem trotylu i materiałów wybuchowych w Europie i jednym z największych na świecie. Jak zauważa dziennik, Nitro-Chem „nie nadąża za popytem”.
Polski materiał wybuchowy jest wykorzystywany przez USA do produkcji różnego typu amunicji, w tym bomb penetrujących MK-84 o masie 900 kg i BLU-109 o masie 240 kg. Jak ujawniła gazeta, tę broń Stany Zjednoczone dostarczały Izraelowi, który wykorzystywał ją do ataków w Strefie Gazy.
„Według raportu (…) firma Nitro-Chem bezpośrednio dostarczała Izraelowi materiały wybuchowe, w tym TNT i RDX (trotyl i heksogen – PAP)” – podał „Telegraph”.
"Bez polskiego trotylu skala bombardowań byłaby niemożliwa"
Gazeta zacytowała fragment raportu, w którym autorzy stwierdzili, że „bez trotylu polskiej produkcji, bezprecedensowa skala i intensywność bombardowań z powietrza, które zabiły dziesiątki tysięcy Palestyńczyków i zniszczyły warunki życia w Strefie Gazy (…) nie byłyby możliwe”.
Brytyjska redakcja zauważyła, że „nadmierne uzależnienie od jednej polskiej fabryki produkującej jeden z najpowszechniej używanych materiałów wybuchowych na świecie naraziło Wielką Brytanię i resztę Europy na poważny niedobór kluczowego materiału”. Efektem tego są utrudnienia w zaopatrzeniu Ukrainy w trotyl przez Europę. „Zmusiło to Kijów do racjonowania użycia pocisków artyleryjskich i postawiło Zachód w trudnej sytuacji, aby móc uzupełnić własne zapasy” – pisze gazeta.
Informacja o wielkości produkcji trotylu przez Nitro-Chem nie jest jawna. „Telegraph” podał szacunki, że może ona wynosić 10 tys. ton rocznie. Jak obliczono, może to posłużyć do produkcji około 1 mln pocisków artyleryjskich kalibru 155 mm, ponieważ każdy z nich wymaga od 10 do 11 kg materiałów wybuchowych.
Gazeta przypomniała, że Unia Europejska zobowiązała się wysłać do Ukrainy ponad 1 mln pocisków artyleryjskich do 2025 r. „Podobne obietnice wsparcia Kijowa w walce z Rosją złożone w poprzednich latach nie zostały zrealizowane” – stwierdziła redakcja.
Autorzy raportu apelują do polskich władz
Autorzy raportu zaapelowali do bydgoskiej firmy i polskich władz o zaprzestanie dostaw trotylu, który jest wykorzystywany do produkcji bomb i artylerii używanej przez Izrael.
Przedsiębiorstwo Nitro-Chem oświadczyło, że nie może udzielić komentarza na temat ustaleń zawartych w raporcie, ze względu na „wrażliwy charakter działalności firmy”. Dodano, że wszystkie działania firmy „są zgodne z obowiązującym prawem międzynarodowym”.
„Telegraph” zwrócił uwagę, że producenci trotylu w USA, Wielkiej Brytanii i innych krajach Europy wstrzymali produkcję krajową z powodu zanieczyszczających i toksycznych odpadów, powstających podczas produkcji tego materiału wybuchowego. W Wielkiej Brytanii ostatnia fabryka trotylu została zamknięta w 2008 r., zaś w USA w 1986 r. Fabryka znajdująca się we wschodniej Ukrainie została zajęta przez Rosję w 2022 r.
Trotyl produkują obecnie zakłady w Chinach i Rosji.
Stany Zjednoczone planują otwarcie pierwszej fabryki produkującej trotyl w Kentucky w 2028 r. W planach jest także budowa przez szwedzką firmę Swebal zakładu także produkującego trotyl w okolicy miasteczka Nora.
Z Londynu Marta Zabłocka (PAP)
mzb/ mal/ mhr/


























































