Polski lek jest dwa razy tańszy niż zachodnie odpowiedniki i według lekarzy równie skuteczny. Tabletka maxigry kosztuje 20-24 zł, podczas gdy np. viagry, cialisu czy levitry - ok. 40 zł. Wartość ta będzie rosła, bo liczba mężczyzn sięgających po niebieskie pigułki zwiększa się w tempie 30 proc. rocznie. Dziś po receptę do lekarza zgłasza się ok. 200 tys. mężczyzn rocznie. To niespełna 8 proc. z ponad 2,6 mln Polaków cierpiących na zaburzenia potencji.
Aby zwiększyć sprzedaż, Polpharma stara się, wprowadzić specyfik na listę leków refundowanych. Wniosek w tej sprawie już trafił do Ministerstwa Zdrowia. Decyzja ma zapaść jeszcze w tym roku. Argumentem przemawiającym za dofinansowywaniem zakupu leku z budżetu ma być poprawa jakości życia ludzi starszych i chorych. Stosowanie maxigry ma szczególne znaczenie dla mężczyzn cierpiących na cukrzycę, nadciśnienie tętnicze, depresję czy prostatę. Choroby te zaburzają potencję i spychają ich na margines. Pomysł producenta Maxigry świetnie wpisuje się również w Narodowy Program Zdrowia na lata 2007-2015, który chce aktywizować ludzi po 50. roku życia. Gdyby tak się stało, tabletka maxigry kosztowałaby ok. 15 zł.
W wynalezieniu viagry pomógł przypadek. Podczas testowania leku na serce okazało się, że może on leczyć również zaburzenia erekcji. Koncern szybko zwęszył wielki biznes i zmienił kierunek prac badawczych. Pfizer wprowadził viagrę w 1998 r. na światowe rynki, ale w najczarniejszych snach nie przypuszczał, że Polacy staną się dla niego poważną konkurencją. Z samej tylko sprzedaży viagry na świecie do kasy Pfizera trafia co roku prawie 21,7 mld dol. W ciągu 10 lat, czyli od chwili, gdy specyfik pojawił się na rynku, lekarze wystawili na całym świecie 150 mln recept. Jednak w Polsce firma sprzedaje miesięcznie niespełna 8 tys. opakowań. To o 10 tys. mniej niż polski konkurent.
Rynkowy sukces to efekt pracy polskich naukowców, którzy opracowali własny sposób uzyskania sildenafilu, czyli podstawowej substancji viagry. - Polacy ruszyli na poszukiwanie własnej drogi do leczniczego związku chwilę po debiucie viagry w Stanach, czyli w 1998 r. - wspomina dr Stanisław Magiełka, jeden z dyrektorów Polpharmy. Po sześciu latach udało się. Spółka zdążyła zarejestrować lek na miesiąc przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Dzięki temu został on szybko dopuszczony do sprzedaży. - Dzisiaj to by się nie udało, bo unijne prawo zakazuje kopiowania leków oryginalnych przez co najmniej 10 lat - mówi Mgiełka.
POLSKA Gazeta Krakowska
Monika Gocłowska























































