
Nadspodziewanie szybko po wiosennym załamaniu odbiła w Polsce konsumpcja i sprzedaż zagraniczna. To sprawiło, że w trzecim kwartale PKB był już nieznacznie poniżej poziomu z zeszłego roku. Stało się tak m.in. ze względu na fakt, że Polska gospodarka jest nieco mniej rozwinięta od zachodnich i przez to nie jest tak uzależniona od usług społecznych. Korzystamy też jako kraj na przesunięciu wydatków zagranicznych konsumentów od usług do towarów.
W trzecim kwartale polski PKB był o 1,5 proc. niższy niż przed rokiem – podał GUS. To wyraźna poprawa wobec spadku o 8,4 proc. zanotowanego w drugim kwartale. Jednocześnie urząd statystyczny opublikował dokładne rozbicie produktu krajowego brutto na składowe, czyli głównie konsumpcję, inwestycje i eksport/import. To pozwala na nieco głębszą analizę trendów makroekonomicznych w gospodarce.

Konsumpcja wzrosła w trzecim kwartale o 0,4 proc. rok do roku, wobec spadku o 10,8 proc. w drugim kwartale. Tak szybkie ożywienie aktywności konsumentów było zaskoczeniem. Jeszcze w lipcu Narodowy Bank Polski w swoim raporcie o inflacji prognozował, że konsumpcja w trzecim kwartale spadnie o ponad 4 proc. rok do roku. Najwyraźniej prognozy z lata nie doceniły, jak szybko ludzie wrócą do normalnych zwyczajów.
Jest to na pewno zasługa faktu, że udział usług, które przecież były najmocniej dotknięte przez epidemię, jest w koszyku przeciętnego konsumenta w Polsce relatywnie niski. Polacy przeznaczają na usługi ok. 30 proc. swoich wydatków, podczas gdy średnia dla krajów Unii Europejskiej to 42 proc., a dla krajów strefy euro – 45 proc. Co więcej, wśród usług najmniej wydają Polacy na te, które akurat w epidemii były mocno przyblokowane. Na hotele i restauracje przeciętny Polak przeznacza 4,2 proc. swoich wydatków, podczas gdy średnia dla UE to 9,4 proc.
Innym ważnym elementem zaskoczenia w trzecim kwartale był dobry wynik polskiego eksportu, który wzrósł aż o 2 proc. rok do roku. Słowo „aż” jest jak najbardziej na miejscu, bo globalny handel towarami (które stanowią trzy czwarte polskiego eksportu) spadł w tym samym czasie o 5,1 proc. rok do roku. Można znów poczynić odniesienie do letnich prognoz NBP, które wskazywały na spadek polskiego eksportu w trzecim kwartale aż o 14 proc. Nie świadczy to, bynajmniej, o słabości prognoz NBP – cieszą się one generalnie wysoką wiarygodnością. Jest to po prostu przejaw zaskakująco mocnego popytu na towaru produkowane w Polsce.
Ten dobry wynik eksportu to m.in. efekt przesunięcia popytu przez europejskich konsumentów z usług na towary. Ludzie nie poszli do restauracji czy do kina, ale kupili jakieś wyposażenie do domu – a akurat w produkcji mebli i sprzętu AGD/RTV Polska się specjalizuje.
Jedynym elementem popytu, który spadał w trzecim kwartale, były inwestycje (pomijam analizę zapasów). Obniżyły się one o 9 proc., wobec spadku o 10,7 proc. w drugim kwartale. Jest to efekt ścięcia przez firmy planów rozwojowych w obliczu wstrząsu epidemicznego. Ale na plus można zaliczyć fakt, że cięcie inwestycji okazało się dużo niższe od oczekiwań. Ich spadek o ok. 10 proc. nie wykracza poza typowe wahnięcie cykliczne. Gdy tylko niepewność związana z epidemia ustąpi inwestycje prawdopodobnie ruszą pełną parą.
Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.
Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela. Sprawdź na: https://spotdata.pl/ogolna.
