
Po raz pierwszy od tygodnia S&P500 zakończył sesję pod kreską. Amerykańskim akcjom nie pomagał ani brak porozumienia na Kapitolu, ani wyniki banków, ani fiasko jednej ze szczepionek na Covid-19, ani nawet debiut kolejnej generacji iPhone’a.
Po czterech wzrostowych sesjach z rzędu S&P500 zakończył wtorek umiarkowanym spadkiem, tracąc 0,64% i cofając się do 3 511,93 pkt. Dow Jones oddał 0,55%, finiszując z wynikiem 28 680,33 pkt. W ostatniej chwili pod kreskę opadł Nasdaq Composite, tracąc 0,10% i także przerwał 4-sesyjną, wzrostową passę.
Po kilku dniach silnych wzrostów (i najlepszym tygodniu od wakacji) na Wall Street zabrakło paliwa do dalszych zwyżek. Podzielony Kongres mimo wcześniejszych złudzeń wciąż nie jest w stanie przegłosować nowego pakietu wydatków fiskalnych zwiększających i tak już monstrualny dług publiczny. Demokraci nie zgodzili się na „stymulus” opiewający na 1,8 bln USD. Choć jeszcze w piątek wydawało się, że jakieś porozumienie jest dość bliskie.
Dodatkowo nastroje pogorszyła wiadomość z Johnson & Johnson, który wstrzymał testy kliniczne jednej ze szczepionek na COvid-19. Akcje J&J potaniały o 2,3%. Taniały też akcje dwóch wielkich banków, które przed sesję pokazały raporty kwartale i oczywiście „pobiły” oczekiwania analityków raportując zyski powyżej rynkowego konsensusu. Mimo to akcje JP Morgan Chase przeceniono o 1,7%, a Citigroup aż o 4,9%. Analitycy szacują, że w III kwartale zyski amerykańskich spółek były o blisko 20% niższe niż rok temu.
O 2,7% potaniały walory Apple’a, który zaprezentował już 12. generację iPhone’a. Flagowy produkt firmy z Cupertino ma obsługiwać sieć 5G. Warto jednak pamiętać, że tylko podczas ostatnich 5 sesji akcje Apple’a podrożały o 7,3% i są ponad dwa razy droższe niż przed rokiem.
Na froncie makroekonomicznym zgodnie z oczekiwaniami zaprezentowała się inflacja CPI, która w Stanach Zjednoczonych przyspieszyła z 1,3% do 1,4%. Po wschodniej stronie Atlantyku nieprzyjemnie zaskoczyło silne pogorszenie nastrojów niemieckich finansistów.
Niewiele znaczyło też to, że MFW podniósł tegoroczną prognozę dla globalnego PKB z -4,9% na -4,4%. Według Funduszu w 2021 roku światowa gospodarka urośnie o 5,2%. To mniej niż 5,4% oczekiwane w czerwcu. MFW prognozuje, że w tym roku PKB Stanów Zjednoczonych spadnie o 4,3% (poprzednia prognoza mówiła o spadku aż o 8%), by za rok wzrosnąć o 3,1%.
KK
