Najwyższa Izba Kontroli skierowała do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przy programie „Polskie szwalnie” uruchomionym tuż po wybuchu pandemii koronawirusa – ustalił portal Gazeta.pl. Początkowo instytucja nie planowała takiego kroku, jednak za zmianą decyzji stoi najprawdopodobniej sam szef Izby Marian Banaś.


Zgodnie z początkowymi założeniami resortu rozwoju i technologii celem programu „Polskie szwalnie” było wyprodukowanie ok. 100 mln maseczek przez 200 polskich przedsiębiorców. Ostatecznie realizująca to zadanie Agencja Rozwoju Przemysłu dostarczyła Kancelarii Premiera ok. 105 mln maseczek medycznych i ok. 67 mln maseczek niemedycznych za kwotę ponad 313 mln zł.
Fiaskiem zakończył się także projekt „Stalowa Wola”, w ramach którego, mimo zakupu dziewięciu linii produkcyjnych, poza produktami testowymi nie wyprodukowano ani jednej maseczki.
NIK nie daje za wygrana ws. „Polskich szwalni”. Jest zawiadomienie do prokuratury
Po medialnych doniesieniach na temat najdroższych maseczek na świecie „Polskie szwalnie” wzięła pod lupę Najwyższa Izba Kontroli. W lutym 2023 r. instytucja opublikowała raport pokontrolny, z którego mogliśmy się dowiedzieć m.in. o niejasnym sposobie wyboru ofert i poważnych lukach w nadzorze nad jakością finansowanych przez państwo maseczek. Straty wynikające z projektu NIK oszacowała na 21 mln złotych.
Szerzej o ustaleniach kontrolerów pisaliśmy w artykule „Maseczki opadły. Raport NIK obnaża porażkę programu »Polskie szwalnie«”.

Bezpieczny kredyt 2% - najważniejsze fakty
Na czym polega? Kto może skorzystać? Ile kredytu można dostać? Co z wkładem własnym? Czy dopłaty można stracić? Pobierz e-book bezpłatnie lub kup za 10 zł.
Masz pytanie? Napisz na marketing@bankier.pl
Tuż po publikacji raportu przedstawiciele NIK oznajmili, że mimo długiej listy stwierdzonych nieprawidłowości nie zamierzają zawiadamiać prokuratury. Tłumaczono to wówczas tym, że Izbie nie udało się uzyskać wyjaśnień od istotnych świadków. Mowa o marszałek Sejmu Elżbiecie Witek, która w ogóle nie stawiła się na przesłuchanie, a także o Michale Dworczyku. Były szef KPRM co prawda przyszedł, ale w trakcie rozmowy z urzędnikami Izby nie udzielił odpowiedzi na najważniejsze pytania, zasłaniając się tajemnicą postępowania.
Mylił się jednak ten, kto uznał, że sprawa znalazła wówczas swój finał. Jak ustaliła bowiem Gazeta.pl, zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury ostatecznie wysłano, choć z miesięcznym poślizgiem. W piśmie skierowanym do śledczych wskazano m.in., że prezesi Agencji Rozwoju Przemysłu „mogli nie dopełnić obowiązków i wyrządzić szkody wielkich rozmiarów”, za co grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
„Skoro teraz zawiadomienie jest, to znaczy, że decyzję o jego wysłaniu musiał podjąć prezes NIK Marian Banaś” – czytamy na portalu.
ML