Andrzej Duda podpisał ustawę o powołaniu komisji ds. wpływów rosyjskich. Jego zdaniem opinia publiczna ma prawo wiedzieć, jak Kreml ingerował w polskie interesy. "Takie ciało powinno także powstać na poziomie europejskim, by zbadać m.in. Nord Stream I i Nord Stream II" - zaznaczył prezydent.


- Podpisuję ustawę, bo uważam, że powinna wejść w życie. Wierzę, że parlament w sposób odpowiedzialny wybierze członków komisji, by nie było wątpliwości, czy komisja będzie pracowała w sposób obiektywny - wyjaśniał prezydent Andrzej Duda. - Ale są osoby, które podnoszą wątpliwości konstytucyjne, jednocześnie skieruję ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego - dodaje.
"Uważam, że decyzja w sposób najlepszy będzie realizowała niezwykle ważny dla mnie postulat transparentności życia publicznego. Ludzie mają prawo wiedzieć" – stwierdził Andrzej Duda.
Polowanie na Tuska trwa w najlepsze ❗️Prezydent Duda po raz kolejny bez wahania użył swojego długopisu, by zezwolić na powstanie niekonstytucyjnej komisji ścigającej przeciwników politycznych. #LexTusk pic.twitter.com/BfLLp4GIzj
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) May 29, 2023
W opinii Andrzeja Dudy zgodnie z raportem przygotowanym przez amerykańską administrację Rosja wydała kilkaset milionów dolarów na rozbudowywanie swojej strefy wpływów i lobbing. - Wpływy rosyjskie, które w efekcie skutkują wieloma turbulencjami, których efektem, w moim i nie tylko moim przekonaniu, jest m.in. rosyjska agresja na Ukrainę, problemy energetyczne, które w tej chwili dotykają Europę, one są faktem i nie mam żadnych wątpliwości, że wymagają wyjaśnienia - zaznaczał Duda. Dlatego też będzie namawiał premiera Mateusza Morawieckiego na wspólną inicjatywę państw europejskich, która stworzyłaby komisję do zbadania przepływu "rosyjskich pieniędzy, które wędrowały do różnego rodzaju instytucji europejskich, które finansowały różnego rodzaju projekty, w jaki sposób to finansowanie się odbywało, gdzie te pieniądze są".
Panie Prezydencie, zapraszam na konsultacje społeczne 4 czerwca. Będzie nas dobrze słychać i widać z okien Pańskiego pałacu. Przyjdziecie?
— Donald Tusk (@donaldtusk) May 29, 2023
Ekspresowa ustawa o komisji ds. rosyjskich wpływów narusza konstytucję
Ustawa o powołaniu komisji do spraw wpływów rosyjskich została przyjęta w ekspresowym tempie. Sejm przyjął ją 14 kwietnia, 11 maja Senat przyjął uchwałę o odrzuceniu projektu, a 24 maja wniosek poparła sejmowa Komisja Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jednak w piątek Sejm odrzucił wniosek Izby Wyższej. Za głosowało 234 posłów, a przeciw było 219. Od tego czasu Kancelaria Prezydenta analizowała jej przepisy.
Zarówno opozycja, jak i wszystkie środowiska prawnicze (oprócz około 40 adwokatów i radców prawnych związanych z obozem władzy), protestują przeciwko nowym przepisom. Komisja będzie bowiem miała uprawnienia prokuratora, jak i sądu, co jest pierwszym, ale nie jedynym, tak jawnym naruszeniem Konstytucji RP. Ustawa narusza m.in. prawo do sprawiedliwego procesu, domniemanie niewinności, a administracja państwowa w praktyce przejmuje rolę sądu, co narusza trójpodział władzy.
Senat odrzucił ustawę o badaniu wpływów rosyjskich, z powodu jej niekonstytucyjności. Prezydent, który powinien być strażnikiem konstytucji, tę ustawę podpisał. To skandaliczna i haniebna decyzja, to początek pełzającego zamachu stanu i podważenie podstaw demokratycznej Polski!
— Tomasz Grodzki (@profGrodzki) May 29, 2023
W wyniku prowadzonego przez nią śledztwa może pozbawić osobę prawa do pełnienia funkcji publicznych, które wiążą się z zarządzaniem środkami publicznymi, nawet na 10 lat. Co więcej, decyzje komisji będą ostateczne, a co za tym idzie - "skazanemu" nie przysługuje od nich odwołanie.
Komisja ds. wpływów rosyjskich: szczegóły
W komisji ma zasiadać dziewięciu członków powołanych i odwoływanych przez Sejm. Pięciu z nich ma wskazać obóz rządzący, a czterech - opozycja. Przewodniczący będzie wybrany przez członków składu. Badać mają okres od 2007 do 2022 roku, czyli od rządów Donalda Tuska, poprzez Ewę Kopacz i Beatę Szydło po Mateusza Morawieckiego.
W teorii komisja ma analizować działania polskich władz ze szczególnym uwzględnieniem stosunku do Rosji, w tym uzależniania m.in. energetyki od wpływów Kremla. Ma wziąć na tapet m.in. działania urzędników, udostępnianie informacji osobom trzecim, zawieranie umów, itd. Do jej uprawnień będzie należało: wzywanie świadków i biegłych, pozbawić dostępu do informacji niejawnych czy uchylać decyzje administracyjne. Wezwany będzie musiał się stawić na przesłuchanie - najczej grozi mu grzywna do 50 tys. zł. Bardzo wygodne narzędzie podczas tegorocznej kampanii wyborczej.