Projekt MintChip pod wieloma względami różni się zarówno od e-portmonetek znanych w Europie, jak i systemów sieciowego pieniądza elektronicznego takich jak Bitcoin. Nowy produkt kanadyjskiej mennicy stworzono z myślą o drobnych transakcjach zarówno w świecie fizycznym, jak i w handlu elektronicznym. Elektroniczna moneta może działać w oparciu o fizyczny nośnik (np. karty microSD, pamięci USB), jak i w chmurze. Z opisu zaprezentowanego w serwisie internetowym projektu wynika, system jest oparty na zapisie salda, a zatem nośnik danych nie zawiera jednostki pieniądza w postaci elektronicznej (e-monety), lecz raczej informację o tym, ile możemy jeszcze wydać (saldo).
Transakcja pomiędzy dwoma użytkownikami MintChip przypomina wymianę e-maili. Nadawca płatności generuje podpisaną elektronicznie wiadomość przenoszącą wartość pieniężną (value message). W wymianie danych nie pośredniczy żadna trzecia strona, a więc transfery pozostają anonimowe i ich przebiegu nie można śledzić.
![]() | Ranking kont oszczędnościowych Bankier.pl |
Jeśli projekt MintChip zostanie wdrożony na szerszą skalę i zyska przychylność Kanadyjczyków, to będzie to czytelny sygnał, że elektroniczny pieniądz zaczyna dojrzewać do poważniejszych zastosowań. E-pieniądz w XXI wieku musi pełnić jednocześnie funkcję narzędzia płatności w internecie i świecie fizycznym – tylko tak może konkurować z gotówką, która chociaż jest mniej elastyczna, to wciąż pozostaje tańsza i łatwiejsza w użyciu.
Michał Kisiel
analityk Bankier.pl
m.kisiel@bankier.pl



















































