Choć Elektrim zniknął z giełdy ponad 11 lat temu, akcjonariusze mniejszościowi wciąż walczą o jego powrót. W piątek planują manifestację, która przejdzie ulicami Warszawy.
- Serdecznie zapraszamy wszystkich członków i sympatyków Państwa organizacji do udziału w organizowanej przez Porozumienie Akcjonariuszy Spółki Akcyjnej Elektrim manifestacji , która odbędzie się w Warszawie w dniu 5 kwietnia 2019 r. w godz. od 10:00 do 14:00 - czytamy na stronie Porozumienia Elektrim, które gromadzi ponad 700 akcjonariuszy mniejszościowych Elektrimu.
Zgromadzenie rozpocznie się pod Pałacem Prezydenckim o godz. 10:00 . Po zebraniu uczestników zaplanowany został przemarsz trasą: Krakowskie Przedmieście – Nowy Świat – Świętokrzyska – pl. Powstańców Warszawy pod siedzibę Komisji Nadzoru Finansowego. Dalej pl. Powstańców Warszawy – Szpitalna – Bracka – Krucza – Al.Jerozolimskie – Rondo Ch.DeGaulle’a – Nowy Świat – pl. Trzech Krzyży – Al.Ujazdowskie – Matejki – Wiejska pod Gmach Sejmu. Następnie Matejki – Al. Ujazdowskie przed Kancelarię Rady Ministrów.
- Celem manifestacji jest protest przeciwko naruszaniu praw akcjonariuszy mniejszościowych przez akcjonariusza większościowego oraz organy spółki Elektrim S.A., a także zwrócenie uwagi opinii publicznej na nieprawidłowości i patologie rodzimego rynku kapitałowego oraz brak odpowiedniego nadzoru instytucjonalnego nad spółkami publicznymi - czytamy w oficjalnym komunikacie organizatorów.
Elektrim - od giganta do rekordowej straty
Przypomnijmy, Elektrim pojawił się na GPW w szalonych latach 90. Przekształcił się z Centrali Handlu Zagranicznego w prawdziwy holding. W początkach wolnorynkowej Polski Elektrim poprzez 140 spółek zależnych zajmował się przysłowiowym mydłem i powidłem. Posiadał udziały m.in. Ery (PTC), ZE PAK-u, Rafako czy spółek budowlanych. W marcu 2000 r. za papier spółki płacono 77,5 zł, czyli 155 razy więcej niż na debiucie. Poziom ten osiągnięto, mimo że jeszcze w listopadzie 1999 roku akcje Elektrimu wyceniano na niecałe 25 zł.
Rajd ten to wynik m.in. hossy internetowej, w której Elektrim wziął udział. Kupił za grube miliony akcje portalu Poland.com (portal horyzontalny, który chciał konkurować z Onetem). Później powietrze z bańki internetowej jednak uszło (przykładowo, wspomniany portal Elektrim sprzedał za… 90 tysięcy złotych), co w konsekwencji doprowadziło do mocnych spadków na światowych giełdach. Runęły także notowania Elektrimu - we wrześniu 2002 akcje wyceniano poniżej 1,5 zł.
Przeczytaj także
Okazję wyczuł Zygmunt Solorz-Żak, który w 2003 r. odkupił od BRE pakiet akcji i przejął kontrolę nad holdingiem. Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że Elektrim dawał wówczas olbrzymie możliwości wzbogacenia się, za spółką ciągnęły się jednak liczne spory i kolejka dłużników. Do historii przeszła przede wszystkim batalia związana z przejęciem Ery, w której uczestniczyli Francuzi z Vivendi i Niemcy z Deutsche Telekom. Pakiet tej spółki budził kontrowersje już wcześniej, gdy po aferze z utajnieniem odsprzedaży części akcji Janowi Kulczykowi, zrezygnować musiał ówczesny prezes Andrzej Skowroński, architekt potęgi Elektrimu w latach 90.
Porozumienie vs Solorz
Finał historii Elektrimu jest dla akcjonariuszy mniejszościowych bardzo smutny. W 2007 r. według dokumentów spółki zadłużenie sięgało 4 mld zł, podczas gdy majątek wynosił niecałe 2 mld. Ostatecznie w tym samym roku sąd postanowił ogłosić upadłość Elektrimu z możliwością zawarcia układu, umorzono je jednak w 2010 r. W międzyczasie Elektrim zniknął z giełdy, miał jednak wrócić po wspomnianym umorzeniu. Powrót jednak nie nastąpił, z kolei w 2011 roku „Puls Biznesu” informował o sięgającej 8,5 mld zł stracie Elektrimu. Nigdy wcześniej żadna działająca w Polsce spółka nie osiągnęła tak wielkiej straty. Sama strata według Solorza miała być powiązana z ugodą w sprawie PTC.
Wiele informacji dotyczących tej kwestii wciąż jednak nie ujawniono, co budzi wiele kontrowersji i domysłów wśród mniejszościowych inwestorów. Dodatkowo akcjonariusze Elektrimu pozostają w zawieszeniu. Brak powrotu do notowań sprawia, że nawet nie mogą rozliczyć straty podatkowej na akcjach spółki. Odbywają się budzące spore emocje walne zgromadzenia, pełnię władzy w spółce ma jednak Solorz. Miliarder dwukrotnie składał oferty wykupu pozostałych akcji, przedstawicieli porozumienia to jednak nie przekonało. Chcą powrotu Elektrimu na giełdę oraz zarzucają Solorzowi wyprowadzanie majątku ze spółki.
Inwestorzy mniejszościowi spółek z GPW - łączcie się
Piątkowa manifestacja nie ma być jednak tylko manifestacją przeciw Zygmuntowi Solorzowi. - Interes akcjonariuszy Elektrimu i akcjonariuszy innych spółek mniejszościowych jest bez wątpienia zbieżny. Tym bardziej, że w toku manifestacji zamierzamy przedłożyć Prezydentowi RP, Prezesowi Rady Ministrów, Przewodniczącemu KNF i Kancelarii Sejmu petycje zawierające między innymi postulaty legislacyjne w zakresie poprawy sytuacji prawnej akcjonariuszy mniejszościowych. Postulaty te obejmują takie zagadnienia jak rozszerzenie instytucji rewidenta ds. szczególnych, rozszerzenie odpowiedzialność karnej za szkodę w obrocie gospodarczym, czy szersze ujęcie kwestii statusu akcjonariuszy mniejszościowych po wykluczeniu spółki z obrotu giełdowego - informują organizatorzy
Organizatorzy podkreślają, że wedle ich wiedzy jest to pierwsza w Polsce manifestacja pokrzywdzonych akcjonariuszy mniejszościowych. - Liczymy, że nasz sprzeciw stanie się przyczynkiem do dalszych dyskusji i działań celem poprawienia wiarygodności krajowego rynku kapitałowego oraz wyeliminowania występujących na nim patologii, a także poprawienia statusu prawnego akcjonariuszy mniejszościowych - dodają, zapraszając jednocześnie innych akcjonariuszy mniejszościowych do udziału.
Adam Torchała

























































