Organizowany przez TVP „Wielki Test Wiedzy Ekonomicznej” przypadkowo obnażył hipokryzję dominującego obecnie nurtu w ekonomii. Niewtajemniczonym pokazał on czarno na białym, że inną miarę przykłada się do działania jednostek, a inną do rządów i polityków.
W pierwszej serii pytań zadano uczestnikom proste i bardzo aktualne pytanie: co powinno zrobić gospodarstwo domowe, które corocznie wydaje więcej niż zarabia? Poprawna odpowiedź była o tyleż rozsądna, co oczywista: należy ograniczyć wydatki lub zwiększyć dochody.
Źródło: youtube.com
Niemal identyczne pytanie rozpoczęło rundę trzecią. Tyle że tym razem nie chodziło o finanse domowe, lecz o budżet państwa. „Jeśli polski rząd wydaje więcej pieniędzy, niż zarabia (co ma miejsce rokrocznie od 20 lat – przyp. red.), to powstały deficyt budżetowy trzeba pokryć:”.... W tym przypadku za poprawną odpowiedź autorzy testu uznali wariant C: „zwiększając dług publiczny”.
Źródło: youtube.com.
Czyli „słuszna” okazała się opcja: nic się nie stało i radośnie pożyczamy dalej. Ciekawe tylko, dlaczego kilka pytań wcześniej odpowiedź „zaciągnąć dług w kolejnym banku” okazała się nieprawidłowa? A przecież dokładnie to rozwiązanie preferowały wszystkie rządy III RP! Dlaczego wśród odpowiedzi nie znalazł się wariant typu „ograniczyć wydatki, zwiększyć dochody”?
Pytania do „Wielkiego Testu Wiedzy Ekonomicznej” przygotowali znani i poważani ekonomiści, którym nie sposób zarzucić braku kompetencji. I nawet oni wpadli w pułapkę zastawioną przez dominujący dziś nurt ekonomii. Zgodnie z naukami Mistrza Keynesa to, co dobre w skali mikro, jest złe w skali makro. Jeśli jesteś oszczędny, rozsądny i ostrożnie wydajesz pieniądze, to jesteś gospodarczym szkodnikiem – głosi współczesna wersja doktryny Keynesa.
Dlatego nawet laureaci ekonomicznej Nagrody Nobla zalecają nadmiernie zadłużonym państwom jeszcze większe i jeszcze bardziej nierozsądne zaciąganie długów i wydawanie pożyczonych pieniędzy (tzw. stymulowanie gospodarki). To bardzo wygodne dla polityków, którzy zamiast podjąć racjonalne decyzje (czyli ograniczyć wydatki rządowe), usiłują jak najdłużej utrzymać rozdęte deficyty budżetowe. Oczywiście tylko po to, by nam wszystkim żyło się lepiej.
