Od kilku tygodni w Szwajcarii trwają tajne rozmowy na temat tego, w jaki sposób gaz z Rosji może wkrótce znowu popłynąć rurociągiem Nord Stream 2 - wynika z ustaleń dziennika "Bild". Porozumienie między Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem jest uważane za element układanki, mającej na celu zakończenie wojny w Ukrainie.


Rząd Niemiec postrzegał kiedyś Nord Stream 2 - niemiecko-rosyjski projekt wart miliardy euro - jako gwarancję taniej energii. "Jego znaczenie gospodarcze było tak duże, że Berlin znosił nawet gniew ze strony USA. Ówczesny ambasador USA w Niemczech Richard Grenell był wściekły i zagroził Niemcom i zaangażowanym firmom surowymi sankcjami" - przypomniał w poniedziałek "Bild".
Nord Stream 2 został zatrzymany dopiero przez rosyjską inwazję na Ukrainę, a gazociąg nadal nie został uruchomiony. Jedna z dwóch nitek została nawet uszkodzona w wyniku aktu sabotażu we wrześniu 2022 roku. Wewnętrzna ekspertyza stwierdza jednak, że naprawa jest możliwa, zajęłaby kilka miesięcy.
Kosiniak-Kamysz: powrót do Nord Stream 2 jest niebezpieczny
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że powrót do rozmów o ponownym uruchomieniu gazociągu Nord Stream 2 jest niebezpieczny. Według nieoficjalnych informacji dziennika "Bild" rozmowy takie Rosjanie toczą z przedstawicielami administracji prezydenta USA Donalda Trumpa.
"Moim zdaniem powrót do Nord Stream 2 jest niebezpieczny" - powiedział w poniedziałek na kongresie samorządowym w Mikołajkach wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak - Kamysz, który został zapytany o informacje podawane przez niemiecki dziennik "Bild". Napisał on, że od kilku tygodni w Szwajcarii trwają tajne rozmowy na temat tego, w jaki sposób gaz z Rosji może wkrótce znowu popłynąć rurociągiem Nord Stream 2. Porozumienie między Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem jest uważane za element układanki, mającej na celu zakończenie wojny w Ukrainie.
Kosiniak-Kamysz stwierdził, że zapewne Rosjanie będą uważali, że mogą wrócić do normlanych relacji z innymi krajami, że "nic się nie wydarzyło".
"Wydarzyło się coś strasznego, doszło do pełnoskalowej wojny. Bomby lecą na żłobki, przedszkola i domy seniorów. Dzieje się coś nie do zaakceptowania, zostało złamane prawo międzynarodowe. Sąsiad zaatakował sąsiada" - powiedział Kosiniak-Kamysz i przypomniał, że "kiedyś administracja prezydenta Trumpa jasno opowiedziała się przeciwko firmom, które inwestują w Nord Stream 2".
Grenell ma być teraz człowiekiem Trumpa w misji, która miałaby daleko idące konsekwencje dla Niemiec - zauważa "Bild", przypominając, że Trump po wygraniu wyborów prezydenckich w listopadzie ogłosił, że "Ric będzie pracował nad jednymi z najgorętszych punktów na świecie".
Według informacji "Bilda", "wysłannik do zadań specjalnych kilkakrotnie nieoficjalnie podróżował do Szwajcarii w celu omówienia umowy. Steinhausen w kantonie Zug jest siedzibą firmy obsługującej gazociąg bałtycki Nord Stream 2. A za nią stoi gigant gazowy Putina, Gazprom".
Jak ma wyglądać umowa gazowa między Trumpem a Putinem? Podstawowym pomysłem jest zawarcie przez obie potęgi umowy na dostawy, w ramach której USA pełniłyby rolę pośrednika w kierowaniu rosyjskiego gazu rurociągami Nord Stream 2 do Meklemburgii-Pomorza Przedniego. "W ten sposób, jak wynika z kalkulacji, Amerykanie mogliby regulować niemiecki kurek gazowy, a przy okazji jeszcze zarobić" - pisze "Bild".
Sam rząd USA nie byłby zaangażowany. Amerykańscy inwestorzy finansowi chcą zaangażować się w transakcję gazową. Zgodnie z dokumentami z właściwego szwajcarskiego sądu upadłościowego, kilku amerykańskich oferentów wyraziło już zainteresowanie. Firmy obsługujące Nord Stream 1 i 2 są bankrutami, ponieważ gazociągami nie płynie gaz. Jednym z zainteresowanych jest amerykański przedsiębiorca Stephen Lynch - informuje "Bild".
Biznesmen, który ma dobre kontakty w Moskwie i Waszyngtonie, ogłosił kilka tygodni temu, że chce zaangażować się w Nord Stream 2. Podkreślił zalety kontrolowania przez USA gazociągu do Niemiec - czytamy.
Faktem jest, że właściwy sąd kantonalny w Zug dał ostatnio zaangażowanym stronom więcej czasu. "Na początku stycznia sędziowie przyznali niewypłacalnej spółce Nord Stream 2 AG odroczenie do 9 maja, aby zapobiec przymusowej sprzedaży rur. Sąd podał następujące powody: złożona sytuacja geopolityczna, objęcie urzędu przez Donalda Trumpa oraz interes inwestorów finansowych" - zwraca uwagę portal.
"Bild" pisze, że "niemiecki rząd nie był jeszcze zaangażowany w poufne rozmowy. Kręgi rządowe twierdzą, że nie mają żadnej wiedzy o spotkaniach Grenella w Szwajcarii. Grenell zaprzecza jakiemukolwiek udziałowi".
Dopiero okaże się, czy umowa dojdzie do skutku. Z jednej strony Nord Stream 2 wciąż czeka na ostateczną zgodę władz niemieckich, a z drugiej strony mamy do czynienia ze skandalem w Gabinecie Owalnym. W piątek Trump i jego wiceprezydent J.D. Vance starli się na oczach całego świata z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. "W ten sposób szybkie zawieszenie broni stało się mniej prawdopodobne - a karty do umowy gazowej pogorszyły się" - pisze "Bild".
Według brytyjskiej gazety "Financial Times", pomysłodawcą prac nad wznowieniem funkcjonowania gazociągu jest Matthias Warnig, były oficer Stasi w czasach NRD i przyjaciel Putina, który do 2023 r. kierował spółką Nord Stream 2 AG. Ważni przedstawiciele władz USA wiedzą o tej inicjatywie i postrzegają ją jako część odbudowy stosunków z Moskwą.
Rzeczniczka KE: Nord Stream 2 nie leży we wspólnym interesie Unii
Rzeczniczka Komisji Europejskiej Anna-Kaisa Itkonen powiedziała w poniedziałek w Brukseli, że Nord Stream 2 "nie jest projektem leżącym we wspólnym interesie Unii Europejskiej". To odpowiedź na doniesienia medialne o tym, że Rosja i USA potajemnie pracują nad uruchomieniem gazociągu.
Itkonen zapewniła, że opinia Komisji Europejskiej o gazociągu Nord Stream 2 od lat pozostaje niezmienna, a projekt ten nigdy nie leżał we wspólnym interesie Unii Europejskiej. "Nie dywersyfikuje on wykorzystania źródeł energii" - powiedziała rzeczniczka, przypominając, że Nord Stream 2 nigdy nie został uruchomiony. "Gaz nigdy nie był dostarczany do UE za pośrednictwem tego rurociągu" - zauważyła.
Itkonen dodała także, że jeśli gazociąg kiedykolwiek zostałby jednak uruchomiony, to musiałby funkcjonować zgodnie z odpowiednimi przepisami międzynarodowymi i europejskimi. "Nasze stanowisko w tej kwestii jest od wielu lat takie same" - podkreśliła rzeczniczka.
bml/ mal/ jowi/ szm/
























































