W czwartkowym ataku na Ukrainę Rosja użyła m.in. międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM), odpalonej z rosyjskiego obwodu astrachańskiego – powiadomiły w czwartek ukraińskie Siły Powietrzne. Taki pocisk może przenosić ładunki jądrowe, a jego zasięg wynosi do 6 tys. km.


Podczas porannego ataku „z obwodu astrachańskiego wystrzelono międzykontynentalną rakietę balistyczną” – podało dowództwo Sił Powietrznych ze sztabem w Kijowie. (https://t.me/kpszsu/23380)
Strona ukraińska nie ujawniła, jakiego typu rakietę balistyczną wystrzelili Rosjanie i czy trafiła ona w cel. Wiadomo jedynie, że poranne, zmasowane uderzenie rakietowe skierowane było na miasto Dniepr w południowo-wschodniej części kraju.
Dzień wcześniej, w środę, ukraiński portal Defence Express, odnosząc się do niebezpieczeństwa użycia przez Rosjan międzykontynentalnego pocisku balistycznego, analizował możliwości rakiety RS-26 Rubież.
„RS-26 Rubież jest pociskiem balistycznym średniego zasięgu i zasadniczo jest reinkarnacją słynnego radzieckiego RSD-10 Pionier” – pisał portal. „Jedne źródła wskazują, że będzie to testowy wystrzał z poligonu Kapustin Jar w obwodzie astrachańskim, inne mówią, że będzie to wystrzał bojowy, co jest skrajnie mało prawdopodobne” – oceniał Defence Express.
Według portalu prace nad RS-26 Rubież rozpoczęły się nie później niż w 2006 r. i prowadzone były w tajemnicy, gdyż naruszało to traktat o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych krótkiego i średniego zasięgu INF z 1987 r.
„Dokładne charakterystyki RS-26 Rubież są obecnie nieznane. Wśród najbardziej wiarygodnych informacji znana jest masa startowa w granicach 40-50 ton, zasięg do 6000 km i wyposażenie w postaci czterech oddzielnych głowic bojowych o mocy 0,3 Mt każda" – pisał Defence Express.
We wtorek rosyjski dyktator Władimir Putin zatwierdził nowelizację doktryny nuklearnej, która przewiduje, że podstawą użycia przez Moskwę broni jądrowej byłoby "krytyczne zagrożenie" suwerenności i integralności terytorialnej Białorusi i Rosji lub udostępnienie "terytorium i zasobów" do agresji na Rosję.
Była to odpowiedź na niepotwierdzone dotąd oficjalnie informacje o udzieleniu przez administrację USA pozwolenia Ukrainie na wykorzystywanie broni amerykańskiej do rażenia celów w głębi Rosji. We wtorek Ukraina i Rosja poinformowały, że Kijów użył amerykańskich rakiet ATACMS do uderzenia w rosyjski skład amunicji w obwodzie briańskim, ok. 130 km od granicy z Ukrainą. Pojawiły się także informacje, że Ukraina po raz pierwszy ostrzelała cele w Rosji brytyjskimi pociskami dalszego zasięgu Storm Shadow.
Sześć bombowców strategicznych Rosji zaatakowało w godzinach porannych
Sześciu bombowców strategicznych użyła Rosja w czwartek rano w ataku rakietami manewrującymi na cele w Ukrainie, które zgodnie z oficjalnymi informacjami trafiły w miasto Dniepr w południowo-wschodniej części tego kraju. Na razie nie ma informacji o ofiarach.
W związku z zagrożeniem ogłoszono alarm powietrzny na terytorium całej Ukrainy. W położonych przy granicy z Polską obwodach lwowskim i wołyńskim odwołano go po ponad dwóch godzinach. W środkowej części Ukrainy alarm trwał ponad trzy godziny.
„Od wczesnych godzin porannych agresor masowo atakował obwód (dniepropietrowski). Trwa ustalanie następstw. Obecnie wiadomo o uszkodzeniu przedsiębiorstwa przemysłowego w Dnieprze. W mieście doszło również do dwóch pożarów” – powiadomił na Telegramie szef wojskowych władz regionu Serhij Łysak.
Zazwyczaj dobrze poinformowany ukraiński bloger wojskowy Nikołajewskij Waniok, który śledzi ruchy rosyjskich sił powietrznych, poinformował, że w ataku uczestniczyło sześć bombowców Tu-95MS, operujących z lotniska Engels w rosyjskim obwodzie saratowskim. „Cztery Tu-95MS dokonały manewru wystrzelenia rakiet w dwóch falach” – napisał.
Pociski leciały początkowo w kierunku Kijowa, potem zmieniły kurs na Połtawę, by po kolejnym manewrze uderzyć w obwód dniepropietrowski.
W wyniku ataku w kilku obwodach Ukrainy wprowadzono awaryjne przerwy w dostawach prądu. Objęły one obwody: kijowski, odeski, dniepropietrowski i doniecki.
Ekspert: Używając międzykontynentalnej rakiety balistycznej, Rosja eskaluje napięcie
„Rosja demonstruje nowe zagrożenia dla Ukrainy, Europy i świata. I pokazuje, że nie jest gotowa do deeskalacji. Rosja udowadnia, że jest gotowa i zamierza zaostrzać sytuację, by dalej prowadzić wojnę” – powiedział PAP.
Wcześniej w czwartek Siły Powietrzne Ukrainy podały, że w porannym ataku na Ukrainę Rosja użyła m.in. międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM), wystrzelonej z rosyjskiego obwodu astrachańskiego. Taki pocisk może przenosić ładunki jądrowe, a jego zasięg wynosi do 6 tys. km. Rakieta spadła w okolicach miasta Dniepr w południowo-wschodniej części kraju.
Analityk zwrócił uwagę, że obecnie nie wiadomo jeszcze, jaki konkretnie pocisk wykorzystała Rosja. „Na razie nie wiemy dokładnie, jakiej międzykontynentalnej rakiety balistycznej użyto, trwa ustalanie szczegółów. Wiadomo jednak, że nikt w Europie, prócz Rosji, nie posiada rakiet balistycznych średniego zasięgu” – podkreślił.
„Po drugie, zestrzeliwać takie pociski w Europie mogą tylko dwa obiekty: otwarta niedawno baza tarczy antyrakietowej w Redzikowie w Polsce i podobna baza w Rumunii” – wyjaśnił.
Kyryczewski ocenił, że odpowiedzią na takie działania Rosjan, jak te w czwartek w Ukrainie, powinno być dalsze wzmacnianie zdolności obronnych „Ukrainy i wschodniej Europy, przede wszystkim Polski". "Rosjanie otwarcie mówią już przecież, że baza w Redzikowie jest dla nich legalnym celem” – powiedział.
W czwartek rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa oświadczyła, że znajdująca się w Polsce baza amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej już dawno znalazła się wśród priorytetowych celów wojsk rosyjskich do ewentualnych uderzeń.
„Nie można też zapominać o (ważnym dla dostaw pomocy militarnej dla Ukrainy – PAP) lotnisku w Rzeszowie. Obecne tam zestawy Patriot mogą strącać rakiety balistyczne krótkiego zasięgu, takie jak Iskander. Do zestrzeliwania rakiet typu, jaki zastosowali dziś Rosjanie, potrzebne są inne, bardziej zaawansowane systemy, jak amerykański THAAD” – wyjaśnił Kyryczewski.
THAAD (Terminal High Altitude Area Defense) ma większy potencjał przechwytywania niż Patriot, ale uważa się, że stanowi uzupełnienie tego ostatniego sytemu; może razić cele oddalone o 150-200 km. W październiku USA przekazały taki system Izraelowi.
W związku z atakami Rosji na m.in zachodnią Ukrainę poderwano polskie myśliwce
W związku z atakiem Rosji m.in. na zachodniej części Ukrainy w czwartek rano poderwano polskie i sojusznicze siły powietrzne, które operują na polskiej przestrzeni powietrznej - poinformowało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Zaangażowano wszystkie "siły i środki".
"Zgodnie z obowiązującymi procedurami Dowódca Operacyjny RSZ uruchomił wszystkie dostępne siły i środki pozostające w jego dyspozycji, poderwane zostały dyżurne pary myśliwskie, a naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan najwyższej gotowości" - czytamy w komunikacie.
Dowództwo podkreśliło, że podjęte kroki mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa na terenach graniczących z zagrożonymi obszarami. Jednostka zapewnia, że sytuacja jest monitorowana, a podległe siły i środki pozostają w pełnej gotowości do natychmiastowej reakcji.
Decyzja jest związana z kolejnymi atakami Federacji Rosyjskiej między innymi na obiekty znajdujące się na zachodniej części Ukrainy. W związku z nimi Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych zadecydowało operowaniu polskich i sojuszniczych statków powietrznych w przestrzeni powietrznej na terenie kraju.
Z Kijowa Jarosław Junko
jjk/ akl/ nl/ js/

























































