Liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi w
południowo-wschodniej Turcji wzrosła do 1651, rannych jest 11 119 osób -
poinformował w poniedziałek turecki minister zdrowia Fahrettin Koca.
Ponad 1000 osób zginęło w Syrii. Poprzedni bilans mówił o 1541 zabitych w Turcji.


Orhan Tatar, szef departamentu AFAD zajmującego się trzęsieniami ziemi, powiedział mediom, że wstrząsy zniszczyły 2834 budynki. Sprecyzował, że było 120 wstrząsów wtórnych.
W centralnej Turcji w poniedziałek o godz. 13.24
czasu miejscowego (godz. 11.24 w Polsce) doszło do kolejnego trzęsienia
ziemi o magnitudzie 7,7 - poinformowało Europejskie Śródziemnomorskie
Centrum Sejsmologiczne (EMSC).
Epicentrum najnowszego trzęsienia znajdowało na głębokości 2 km ok. 70 km na północny wschód od miasta Kahramanmaras. Turecka rządowa agencja ds. sytuacji nadzwyczajnych podała, że trzęsienie miało magnitudę 7,6.


Wcześniej w poniedziałek o godz. 4.17 czasu miejscowego (godz. 2.17 w Polsce) doszło do trzęsienia ziemi, którego epicentrum położone było na głębokości 10 km, 37 kilometrów na północny zachód od liczącego ok. 2 mln mieszkańców tureckiego miasta Gaziantep, położonego blisko granicy z Syrią - podało EMSC.
Pierwotne wstrząsy miały magnitudę 7,8. Po nich doszło do co najmniej 20 wstrząsów wtórnych, z których najsilniejsze o magnitudzie 6,6. Wstrząsy odczuwalne były także w Egipcie, Libanie i na Cyprze.

Podatkowy rozkład jazdy i wskaźniki kadrowo-płacowe na 2023. Ściąga dla przedsiębiorcy
Od stycznia 2023 r. zmieniły się wskaźniki kadrowo-płacowe. Prezentujemy najważniejsze zmiany. I zachęcamy do pobrania pliku pdf. Pobierz e-book bezpłatnie lub kup za 20 zł.
Masz pytanie? Napisz na marketing@bankier.pl
Zawaliły się tysiące budynków, cały czas trwa akcja ratunkowa utrudniona przez surową, zimową pogodę.
Po obu stronach granicy turecko-syryjskiej ratownicy i mieszkańcy wciąż poszukują ludzi uwięzionych w rumowiskach. Obszar dotknięty kataklizmem rozciąga się na ponad 330 km - od syryjskiego miasta Hama do tureckiego Diyarbakir.
"To był największy kataklizm od 1939 roku" - powiedział turecki prezydent podczas konferencji prasowej. "Trwają prace poszukiwawczo-ratownicze, dotychczas 45 państw świata zaoferowało nam pomoc" - dodał Erdogan.
"Ponieważ trwa odgruzowywanie wielu budynków, nie wiemy, o ile wzrośnie liczba zabitych i rannych" - powiedział Erdogan. Zaznaczył, że dotychczas spod zgliszcz udało się uratować ponad 2,4 tys. osób, ale prowadzoną przez ok. 9 tys. ratowników akcję utrudniają zimowe warunki i to, że do kataklizmu doszło nocą. "Mamy nadzieję, że liczba ofiar śmiertelnych będzie jak najmniejsza" - podkreślił.
From another angle. Building collapses as the result of the aftershock in Urfa #Turkiye pic.twitter.com/E6cIpmimDc
— Nafiseh Kohnavard (@nafisehkBBC) February 6, 2023
Rząd Syrii zwrócił się w poniedziałek do społeczności międzynarodowej o pomocy po niszczycielskim trzęsieniu ziemi, którego epicentrum znajdowało się w sąsiedniej Turcji i które, według wstępnego raportu, zabiło ponad 800 osób w całej Syrii.
"Syria wzywa państwa członkowskie ONZ, Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża i inne organizacje humanitarne (...) do wsparcia wysiłków rządu syryjskiego w walce ze skutkami niszczycielskiego trzęsienia ziemi" — napisało w oświadczeniu ministerstwo spraw zagranicznych Syrii.
Wcześniej w poniedziałek premier Izraela Benjamin Netanjahu ogłosił, że zatwierdził wysłanie pomocy do Syrii po tym, jak otrzymał z Damaszku kanałami dyplomatycznymi prośbę w tej sprawie. Rząd Syrii szybko jednak zaprzeczył tym doniesieniom.
"Jak Syria mogła prosić o pomoc osobę, która zabijała i brała udział w mordowaniu Syryjczyków w ciągu ostatnich dziesięcioleci" - cytuje agencja AFP anonimowe źródło w syryjskim rządzie.
Polscy strażacy pojadą pomagać do Turcji
"W związku z trzęsieniem ziemi w Turcji i apelem tureckich władz o pomoc zaproponowałem wysłanie na miejsce ciężkiej grupy poszukiwawczo-ratowniczej HUSAR Komendy Głównej PSP" – napisał Mariusz Kamiński na Twitterze. Dodał, że grupa składa się z 76 strażaków i 8 psów ratowniczych.
Bardzo silne trzęsienie ziemi w południowej Turcji, przy granicy z Syrią. Magnituda 7,8M i płytko pod powierzchnią ziemi (tylko 17-24km). Co najgorsze, epicentrum położone tylko 30km od 2-mln miasta Gaziantep, gdzie pracowałem kilka lat temu. Miasto to ma starą dzielnicę- pewnie pic.twitter.com/Ew3rSFiUkX
— Wojtek Wilk PCPM (@WojtekWilkPCPM) February 6, 2023
"Polski rząd pozostaje w kontakcie ze stroną turecką" - zaznaczył szef BBN. Podkreślił, że na miejsce udaje się zarówno zespół Państwowej Straży Pożarnej, jak i ratownicy medyczni. "To w pełni funkcjonalna jednostka, która będzie w stań podjąć realizację zadań natychmiast po wylądowaniu na miejscu" - dodał.
"To nie jest jedynie wsparcie, jakiego możemy udzielić. Ale bardzo istotne jest nie tylko to, by tej pomocy zadeklarowano wiele, ale żeby strona, która przyjmuje tę pomoc była w stanie efektywnie ją przyjąć i redystrybuować do rejonów realizacji zadań" - podkreślił. "Tak zresztą wskazują doświadczenia z poprzednich katastrof. Pomoc musimy być przygotowana w sekwencji działań" - dodał.
Zapewnił, że po stronie komendy głównej PSP pozostają jeszcze możliwości. "Natomiast kluczowe jest właściwe zarządzanie i właściwa sekwencja tych działań" - podkreślił.
Wyjaśnił też, na czym będą polegać działania ratownicze. "Dla ratowników najważniejsze jest, żeby tam jak najszybciej dotrzeć i podjąć realizację działań. Natomiast z punktu wwiedzenia życia ofiar katastrofy, kluczową sprawą jest właściwa segregacja na miejscu takiego zdarzenia" - powiedział.
"Jedną sprawą jest kwestia wydobycia i działań poszukiwawczo-ratowniczych, drugą częścią jest udzielenie natychmiastowej pomocy medycznej tym ludziom, którzy nie znajdują się pod gruzami, którzy wymagają jej natychmiast. Wtedy ratownicy medyczny dzielą te ogromne, zawsze przekraczające zdolności ratowników, masy ludzi na określone grupy: czarną, czerwoną, żółtą i zieloną" - przekazał.
Wyjaśnił, że zielona to ta, której udzielenie pomocy to najniższy priorytet - ona jest najliczniejsza. Grupa czerwona wymaga pomocy natychmiast - udzielnie pomocy w danym okienku czasowym jest związane z określonym procentem przeżycia. "Stąd szybkie wejście w rejon jest kluczowym zadaniem dla ratowników i polscy ratownicy mają te procedury sprawdzone. Może się tylko różnić skalą. Bo spodziewamy się, że polski zespół dotrze jako pierwszy z międzynarodową pomocą" - zaznaczył.
Strażakom i ratownikom towarzyszą psy szkolone specjalnie do poszukiwania ludzi w gruzowisku. Oprócz tego towarzyszy im zespół medyków i ratowników spoza struktur Państwowej Straży Pożarnej. "To jest zespół humanitarno-medyczny, który takich akcji w ramach medycyny ratunkowej realizował bardzo wiele" - powiedział Siewiera.
Podkreślił, że wysyłanie zbyt dużej ilości sprzętu i ludzi w miejsce, które nie będzie w stanie ich przyjąć jest pozbawione celu. "Stąd ta wybrana grupa, to jest właściwy krok" - dodał.
adj/ ap/ arch/ mms/