Jak poinformowało Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych, jeszcze w nocy PERN ’Przyjaźń" SA, odpowiedzialny za transport ropy do polskich i niemieckich rafinerii, wystąpił do białoruskiej spółki rurociągowej Gomel Transniet o podanie przyczyn wstrzymania tłoczenia i terminu wznowienia dostaw.
Do tej pory prośba PERN ’Przyjaźń" SA pozostaje bez odpowiedzi.
Ministerstwo Gospodarki potwierdziło IAR wystąpienie zakłóceń w dostawach ropy naftowej rurociągiem Przyjaźń. Piotr Naimski, wiceminister gospodarki powiedział, że ropa przestała płynąć wczoraj około godziny 22, potem przez kilka godzin płynęła znowu, ale w końcu przestała. Bezpieczeństwo energetyczne kraju nie jest zagrożone - uspokaja Naimski - bo rafinerie mają podręczne zapasy surowców wystarczające na tak długo, żeby można było sprowadzić ropę dla Płocka i Gdańska przez Naftoport. Poza tym Polska ma zapasy interwencyjne, które wystarczą na 80 dni i minister gospodarki w razie konieczności może je uruchomić - podkreślił wiceminister.
Były minister gospodarki Janusz Steinhoff powiedział, że rurociągiem "Przyjaźń" płynie praktycznie cała ropa, jaką sprowadza Polska. Dodał, że gdyby dostawy zostały wstrzymane na dłużej, Polska może uruchomić zakupy spotowe i sprowadzać ropę przez naftoport. Janusz Steinhoff zaznaczył, że takie rozwiązanie wiąże się z wyższymi kosztami. Powiedział także, że jest przekonany, iż umowa zawarta z dostawcą ropy przewiduje takie sytuacje i uwzględnia odpowiednie kary umowne.
Polski Koncern Naftowy Orlen na razie nie komentuje sytuacji. Jak powiedziano IAR w biurze prasowym spółki - firma czeka na konkrety. Również Grupa Lotos wciąż nie komentuje tej sytuacji. Oficjalny komunikat spodziewany jest niebawem.
Więcej informacji na ten temat zostanie podanych na konferencji prasowej o 13.
Źródło: IAR, www.gazeta.pl
Źródło:IAR
