

Bojownicy z Państwa Islamskiego zajęli już ogromne tereny w Iraku i Syrii. Zastraszone społeczeństwo, albo ratuje się ucieczką, albo pada ofiarą brutalnych mordów. Jak poważnym zagrożeniem jest Państwo Islamskie? Rozmowa z prof. Edwardem Haliżakiem z Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW.
Opublikowane przez dżihadystów materiały wideo z egzekucji dwóch amerykańskich dziennikarzy przerwały milczenie państw zachodnich, a Barack Obama oficjalnie wypowiedział wojnę Państwu Islamskiemu. Bojownicy z Państwa Islamskiego zajęli już ogromne tereny w Iraku i Syrii. Zastraszone społeczeństwo, albo ratuje się ucieczką, albo pada ofiarą brutalnych mordów. Są też i tacy, którzy po prostu włączają się w struktury fundamentalistów, zwiększając ich siłę.
Walka ta jednak nie będzie łatwa, bowiem sunnici z Państwa Islamskiego są dobrze zorganizowani. – Struktury Państwa Islamskiego opierają się na bojownikach al-Kaidy, a także byłych żołnierzach i oficerach armii irackiej, z okresu rządów Saddama Husajna – mówi prof. Edward Haliżak z Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. To właśnie oni stanowią fundament Państwa Islamskiego, jako wyszkoleni i doświadczeni rewolucjoniści. – Radykałowie przejęli znaczącą część sprzętu wojskowego od armii irackiej. To są czołgi, transportery opancerzone, działa, karabiny czy środki łączności, które kiedyś Stany Zjednoczone udostępniły Irakowi rządzonemu przez szyitów, co jest pewnym paradoksem – dodaje prof. Haliżak.
Państwo Islamskie groźniejsze niż się wydaje
IS szybko zwiększa liczbę swoich członków. Dotknięte ubóstwem społeczeństwo, które ma niewiele do stracenia, łatwo ulega głoszonym przez dżihadystów hasłom. Winą za niepowodzenia obarcza się zachód, widziany jako władczy i zepsuty. Nakłanianie do radykalnej walki z innymi poglądami niż islamskie szczególnie przyciąga buntowników – Mają oni poczucie wyobcowania i dyskryminacji ze strony społeczeństw zachodnich. Na to nakłada się poczucie zawiści i zazdrości, że przedstawicielom białej młodzieży udaje się wszystko, że odnotowują lepsze efekty w nauce czy w biznesie. To wszystko daje poczucie nienawiści i chęci zemsty.
Czy kolejna interwencja ze strony amerykanów pomoże? Na pewno ułatwi walkę z fundamentalistami szyitom i Kurdom, którzy stracili panowanie w regionie. – Strategia amerykanów zmierza ku temu, by wspierać armię iracką, logistycznie - dostarczając im informacji wywiadowczej oraz oferując wsparcie lotnictwa wojskowego – komentuje profesor. Do sukcesu potrzeba jednak znacznie więcej, chociażby izolacji terenów objętych kryzysem od takich państw jak Turcja, czy wstrzymania finansowania płynącego z bogatej Arabii Saudyjskiej.
Aleksandra Jaros

























































