W Polsce działa ponad 100 wytwórni muzycznych. Wydają płyty znanych artystów, sięgają po twórczość mniejszych zespołów, mają na koncie kilka, a czasem tysiące wydanych krążków. Problemem jest jednak sposób dystrybucji płyt CD, który zbyt często odbywa się poza prawem.

Źródło: Thinkstock
Dla niektórych jest obojętna, inni wręcz przeciwnie - skrupulatnie dobierają to, co im w uszach gra. W dobie internetu nie musi nic kosztować, a ci, którzy za muzykę są w stanie i chcą zapłacić, mogą skorzystać z wielu porównywarek, promocji i serwisów oferujących interesującą muzykę w dobrej cenie.
Giganci w Polsce i na świecie
Do największych wytwórni muzycznych, kojarzonych na całym świecie, należą m.in. Universal Music, Warner Music, EMI Music oraz Sony Music. W Polsce liczących się wydawnictw muzycznych jest kilka, a tych mniejszych, produkujących w ciągu roku do kilkunastu krążków - całe mnóstwo. Założenie wydawnictwa wiąże się z dużymi kosztami, a utrzymanie się na rynku bardzo trudne. Szczególnie w czasach, gdy muzyka jest na wyciągnięcie ręki, a posiadanie płyty, nie mówiąc już o świadomości współuczestniczenia w tworzeniu tego, co dobre i dokładania kilkunastu czy kilkudziesięciu złotych do kieszeni tworzących muzykę - bardzo trudne.
Na krajowym rynku mamy także kilka większych wydawnictw. W przypadku wykonawców zdobywających czołowe miejsca muzycznych list przebojów często pojawiają się nazwy Mystic Production, Antena Krzyku czy SP Records*. Wydawca odpowiadający za pojawienie się płyty na rynku promuje wykonawcę, z którym podpisał umowę, inwestuje w niego i - co najważniejsze - oczekuje zysku.
Cena nie zawsze odstrasza
Mimo ogromnej dostępności dokonań wykonawców Polacy często przeznaczają kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych na zakup oryginalnej płyty. W minionym roku w samych salonach Empik sprzedano ponad 4 miliony płyt CD, a do tego dochodzą także lubiane przez melomanów winyle.
![]() | » Spotify, Deezer i WiMP w Polsce - muzyka z chmury tanio i legalnie |
Ceny płyt są zróżnicowane, ale za popularny krążek trzeba przeznaczyć zazwyczaj mniej niż 40 złotych. Droższe są zestawy płytowe lub pozycje archiwalne. Ważne jest także to, gdzie płytę nabywamy - kupując CD z promocyjnej półki lub sklepu internetowego, można sporo zaoszczędzić.
Sposobem na słuchanie oryginalnej muzyki bez ponoszenia większych kosztów może być także wypożyczenie krążka. Taką usługę mają w swojej ofercie m.in. Mediateki - sieci "bibliotek", w których wypożyczymy także płyty CD i filmy na DVD. Aby korzystać z zasobów Mediateki, trzeba opłacić abonament sięgający kilkudziesięciu złotych na rok (w zależności od miasta, w którym Mediateka się mieści). Płytę CD wypożyczymy zwykle na 3 dni, przy czym istnieje możliwość przedłużenia posiadania muzyki.
"Ściągnąć to możesz sobie spodnie"
Głośne "nie" dla rozpowszechniania muzyki przez internet mówią od lat artyści tworzący muzykę. Problem w tym, że samo pobieranie muzyki nie jest zakazane i nie grozi za to kara. Na bakier z prawem są osoby rozpowszechniające muzykę. Brać zatem wolno, dawać - nie.
Wedle polskiego prawa osoba pobierająca muzykę i filmy z internetu nie zostanie ukarana, ponieważ takie zachowanie będzie uznane za dozwolony użytek publiczny. Sprawa zmieni się jednak, jeśli internauta poda plik dalej, choćby poprzez udostępnienie tego, co wcześniej zdobył. Za taki czyn grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności i grzywna. Jeśli udostępniający muzykę czerpał z tego zysk, grozi mu trzyletni pobyt w więzieniu.
Jednym z artystów głoszącym swoje niezadowolenie z internetowego obrotu muzyką jest Kazik Staszewski. W jednym z wywiadów na pytanie dotyczące ściągania muzyki z internetu miał odpowiedzieć "ściągnąć to sobie możesz spodnie". Kazik w swoich wypowiedziach nie szczędzi słów krytyki dla osób wybierających - zamiast oryginalnej muzyki - darmową, która w sieci znalazła się nielegalnie.
Nie kradnij. Doceń
Znalezienie w sieci możliwej do ściągnięcia muzyki nie jest problemem. Dostępność całych albumów przekopiowanych i udostępnianych w online jest ogromna, a bezkarni mogą czuć się internauci mający świadomość, że nic im za to nie grozi, jeśli są biernym uczestnikiem muzycznego rynku w sieci. Sprzeciw artystów może zatem przypominać walkę z wiatrakami. Mimo to uświadamianie o problemie handlu nielegalną muzyką, o omijaniu tych, którzy w tym wszystkim są najważniejsi, czyli samych wykonawców, i pokazanie zalet posiadania legalnego krążka, który wcale nie kosztuje połowy wynagrodzenie, może wpłynie na słuchających muzykę i zmniejszy liczbę żerujących na czyjejś pracy.
Hanna HylińskaRedaktor Bankier.pl
*Źródło: trojka.pl