O blisko 5% spadły notowania kontraktów na miedź na początku środowej sesji w Londynie. Cena czerwonego metalu w ten sposób spadła do najniższego poziomu od lipca 2009 roku. Po 12.00 kurs KGHM spada o ponad 6 proc. - do mniej niż 102 złotych za akcję.


O 8:50 miedź w dostawie natychmiastowej kosztowała 5.557 dolarów za tonę, a w kontraktach trzymiesięcznych można ją było kupić za niespełna 5.400 USD/t. Na otwarciu notowań na LME kontrakty na czerwony metal zniżkowały nawet o 8,7%, co było największym dziennym spadkiem od 6 lat.
Zdaniem analityków przyczyną załamania cen miedzi są prognozy dotyczące zapotrzebowania w Chinach, które konsumują ok. 40% światowej produkcji tego surowca. Według ekspertów z firmy Jefferies Bache tegoroczna produkcja rafinowanej miedzi o 221 tys. ton przewyższy oczekiwany popyt. Analitycy Societe Generale szacują tegoroczną nadwyżkę na 380 tys. ton, czyli o dwa razy więcej niż w roku 2014.

Ale bessa na rynku miedzi trwa od niemal 4 lat. W tym czasie ceny czerwonego metalu spadły z przeszło 10 tys. USD za tonę do obecnych 5.550 USD/t., czyli w sumie o 45%. Tylko od początku roku notowania miedzi obniżyły się już o 12%.
„Krach na rynku miedzi” był jednym z pomniejszych „czarnych łabędzi” przepowiadanych przez Michała Żuławińskiego na łamach Bankier.pl.


























































