Wojna w Ukrainie odbija się nie tylko na kursach spółek notowanych na GPW, ale przede wszystkim na ich działalności operacyjnej, która generuje przychody. W ciągu dwóch tygodni wiele spółek poinformowało o problemach, jakie wojna wywołała w ich funkcjonowaniu.


Od 24 lutego trwa otwarta wojna na terytorium Ukrainy zaatakowanej przez Rosję. Sankcje nałożone na kraj agresora odbijają się na światowej gospodarce i w różnym stopniu wpływają na kondycję wielu branż. Jedne na rosnących cenach surowców korzystają, inne ze względu na te same ceny muszą liczyć się z wysokimi kosztami i niższymi zyskami, jeśli nie stratami. Jest też całe grono spółek, które zarówno w Rosji i jaki w Ukrainie prowadziły swoje biznesy na dużą skalę i czerpały z tamtejszych rynków znaczne przychody.
Przeczytaj także
Oczywiste trudności z prowadzeniem działalności występują w Ukrainie ogarniętej wojennym chaosem, ale sankcje na Rosję i Białoruś zmuszają zarządy do podjęcia trudnych decyzji o wstrzymaniu operowania na tamtejszych rynkach z uwagi na wprowadzone ograniczenia lub po prostu na znak protestu.
Na GPW spółki z WIG-Ukraina już zaczęły raportować o problemach czy wręcz zaprzestaniu działalności i koncentracji przede wszystkim na ochronie zdrowia i życia swoich pracowników.
Ukraińskie spółki mają najgorzej
W komunikacie Kernel poinformował, że na razie aktywa spółki nie zostały istotnie dotknięte, choć sytuacja jest “złożona i zmienna”. Wynika to m.in. z ograniczonej komunikacji z częścią firmy zlokalizowaną na terytoriach okupowanych przez Rosjan. Kernel czasowo zawiesił eksport zboża i produkcję olejów na Ukrainie. Priorytetem dla spółki jest ochrona pracowników oraz dostawa żywności i innego rodzaju wsparcia dla ludności. Według pierwszych informacji dwóch pracowników zgineło w wyniki inwazji, a kilkuset zostało zmobilizowanych do wojska. Kernel zapewnił im wsparcie jeśli chodzi o sprzęt i finansowe. Część pracowników przeniosła się na zachodnią Ukrainę, gdzie działania agresora nie są tak intensywne.
W podobnym tonie brzmiał komunikat Astarty, która skupia się na zapewnieniu bezpieczeństwa swoim pracownikom. Personel biurowy pracuje zdalnie, a produkcyjny stara się wykonywać swoje obowiązki po pozwoleniu ukraińskich sił zbrojnych. Astarta nadal dostarcza zboża i cukier ze swoich magazynów, a także mleko z mleczarni odbiorcom w kraju. Grupa wzmocniła ochronę magazynów. Jak przypomina Astarta, eksport zbóż z Ukrainy obecnie nie jest możliwy, ponieważ ukraińskie porty zostały zamknięte. Spółka przekazuje swoje produkty, takie jak mleko i cukier, na potrzeby tworzenia paczek żywnościowych, które są rozdawane Ukraińcom dotkniętych konfliktem.
Już w pierwszym dniu wojny węglowy CoalEnergy poinformował o wstrzymaniu wydobycia w swoich kopalniach. To także efekt priorytetów spółki zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom. Nie bez znaczenia jest oczywiście powszechna mobilizacja do obrony kraju, która wydał prezydent Ukrainy.
Całość produkcji zawiesiła IMCompany, która również przestała eksportować swoje produkty. Tereny rolnicze posiadane przez IMC są zlokalizowane w Czernihowie, Sumach i Połtawie, gdzie toczą się walki. Priorytetem jest ratowanie życia pracowników – podała spółka. Komunikat przekazał również, że publikacja raportu za 2021 r. została przełożona na nieokreślony termin. Według przepisów spółki mają cztery miesiące od dnia zakończenia roku obrotowego na pokazanie rocznych wyników.
Problemy blue chipów
Ze spółek polskich, najwięcej uwagi inwestorów związanej z ekspozycją na wschód zajmował LPP z WIG20. Głębokie spadki wiązały z się ze znacznym udziałem tamtejszego rynku w strukturze przychodów spółki (blisko 30 proc.). Pierwszą reakcją zarządu odzieżowego giganta było zamknięcie sklepów w Ukrainie, dalej anulowanie planów rozwoju na tamtejszym rynku, aż ostatecznie dokonanie odpisów całego ukraińskiego biznesu na 270 mln zł i zawieszenie na czas nieokreślony tamtej działalności. Ostatnio, spółka wydała komunikat o zawieszeniu działalności także w Rosji, na co wpływ miały m.in. nałożone sankcje.
Ze względu na rosyjską inwazję w pierwszym dniu wojny zareagował zarząd CCC. Wszystkie oddziały stacjonarne CCC zostały zamknięte. Wstrzymano również transporty firmy w tamtym kierunku. Rosja, odpowiadała za ok. 2 proc. obrotów, w porównaniu z 1 proc. z rynku ukraińskiego. W tym tygodniu spółka poinformowała o wstrzymaniu działalności operacyjnej w Rosji.
Największy polski bank, PKO BP podjął najpierw decyzję o wstrzymaniu otwarcia oddziałów, a później o uruchomieniu tylko części z nich, zlokalizowanych w zachodniej części Ukrainy i w Kijowie. Od 9 marca działa 46 oddziałów banku (z 82 wszystkich) w zachodniej Ukrainie, Kijowie, Kropywnyckim, Dnieprze, Odessie, Czerkasach, Połtawie, Zaporożu i Winnicy. Jednocześnie w związku z sankcjami PKO BP blokuje płatności we wszystkich walutach do i z 11 banków rosyjskich i białoruskich.
Z kolei CD Projekt - największy polski producent gier – wstrzymał sprzedaż swoich produktów w Rosji i Białorusi, które odpowiadały za odpowiednio ok. 5,4 proc. i ok. 3,7 proc. przychodów spółki w ostatnich 12 miesiącach. Wcześniej na podobny ruch zdecydował się notowany na NewConnect Bloober Team, a w ślad za nimi poszedł jeszcze Ten Square Games i CI Games, jednak w przypadku tego ostatniego wpływy z rynku rosyjskiego wynosiły mniej niż 2 proc. W ten sam sposób postąpili również światowi producenci jak Activision Blizzard, Electronic Arts, Epic Games, Microsoft, Take-Two czy Ubisoft.
Produkcja stoi, handel wstrzymany
Inne firmy musiały zamknąć swoje zakłady produkcyjne na Ukrainie. Zmuszona do tego była Grupa Kęty, która do odwołania wstrzymała produkcję w zakładzie w Borodiance na Ukrainie. Podobnie ukraińska spółka zależna Inter Cars, przerwała działalność operacyjną, a w 2021 r. odpowiadała ona za 4,82 proc. przychodów spółki. W drugim dniu wojny swój zakład w Ukrainie zamknął Relpol, deklarując przeniesienie prac do polskiej lokalizacji.
Z większym wyzwaniem musi się mierzyć Wielton, który był obecny zarówno na rynku ukraińskim jak i rosyjskim. Spółka posiada na terenie Rosji montażownię Szeremietiewo oraz z tamtejszym rynkiem wiązała strategiczne plany rozwoju. Z kolei na Ukrainie sprzedawała swoje produkty do sektora rolniczego i budownictwa drogowego. W efekcie wojny spółka odwołała swoje strategiczne cele i pracuje nad nowymi planami, uwzgledniającymi obecną rzeczywistość. Oszacowała też wstępnie wielkość odpisów z tytułu trwałej utraty wartości aktywów na ok. 4 mln euro. Ukraina i Rosja odpowiadały w ubiegłym roku za ponad 11 proc. przychodów firmy.
Również Śnieżka zawiesiła działalność swojej ukraińskiej fili. Spółka wyceniła w ostatnim raporcie tamtejsze aktywa na 38,5 miliona złotych, a przychody grupy osiągnięte na rynku ukraińskim stanowiły 10,1 proc. obrotu. Ze spółek związanych z branżą budownictwa, Ulma posiada spółkę zależną posiadającą majątek w obwodach dotkniętych wojną (Odessa, Dniepropietrowsk, Kijów) a jego wartość wynosi 29 mln zł czyli ponad 80 proc. ukraińskiego majątku. Spółka nie wyklucza ryzyka jego utraty, jednak trudno oszacować jego prawdopodobieństwo. Póki co spółka utworzyła rezerwy w wysokości 1,5 mln zł, ale na przeszacowane należności.
Międzynarodowy bojkot
Sankcje wpływają na działalność oddziałów nie objętych wojną, a znajdujących się w kraju agresora. Od 14 marca, ze względu na sankcje i zawieszenie produkcji w Rosji przez zagraniczne koncerny motoryzacyjne, wstrzymana zostanie działalność zakładu produkcyjnego z grupy Boryszew. O zaprzestaniu eksportu aut do Rosji lub zawieszeniu działalności w rosyjskich fabrykach informowały już m.in. Daimler, General Motors, Ford, Mitsubishi, Renault, Toyota czy Volkswagen.
Zależność od decyzji międzynarodowych koncernów może się odbić również na działalności Asbisu. Sama spółka poinformowała o zawieszeniu działalności w Ukrainie. Apple ogłosił wstrzymanie sprzedaży wszystkich produktów w Rosji, ale spółka wskazuje, że nie jest autoryzowanym sprzedawcą tej marki w Rosji. Pozostaje jednak kwestia stabilności przychodów z rynku rosyjskiego i ukraińskiego, a te były największym dla Asbisu z przychodami na poziomie 576 mln dolarów z Rosji i 475 mln dolarów z Ukrainy.
Podobny los spotkał Amrest, który w Rosji prowadzi sieć restauracji KFC i Pizza Hut (na zasadzie franczyzy). Jeszcze na początku marca spółka uspokajała inwestorów o normalnym działaniu jej biznesu w Rosji (na Ukrainie nie byli obecni). Jednak decyzja koncernu Yum Brands – wściela marek, których franczyzobiorcą jest Amrest – o wycofaniu się z Rosji, zmusiła spółkę zawieszenia działalności w Rosji. Obejmie ona 267 lokali w Rosji, które w 2021 r. odpowiadały za ok. 10 proc. sprzedaży.
W pośredni sposób wojna dotyka jeszcze szereg innych spółek, która np. jak Ferrum cierpi na przerwanym łańcuchu dostaw surowców niezbędnych do realizacji zamówień. Ograniczona podaż stali jest problemem całego sektora, dodatkowo windując jej ceny powyżej jesiennych szczytów. O podobnych problemach informował Bowim, a Famur nie otrzymał materiałów od dostawcy przez co nie może wykonać zamówienia na ok. 100 mln zł.
Braki materiałów to jeden z problemów sankcji i wzrostu cen. Innym, spowodowanym powszechną mobilizacją ludności Ukrainy do obrony kraju jest ubytek pracowników. O odpływie części ukraińskich budowlańców poinformował już Erbud. Według szacunków podanych w tym tygodniu przez Polski Związek Firm Deweloperskich, od początku agresji Rosji na Ukrainę polskie budowy opuściło nawet 20–30 proc. ukraińskich pracowników. O pojedynczych przypadkach informował też Budimex, na którego budowach pracuje ok. 6 tys. Ukraińców. Według obu firm, skala zjawiska nie jest póki co duża i nie wpływa na bieżące prace. W podobnym tonie brzmiał komunikat Unibepu. Jednak sytuacja jest rozwojowa, a np. Budimex widzi problem w odpływie pracowników od jego podwykonawców i szacuje, że odpływ może objąć nawet 30 proc. tamtych pracowników. Póki co większe zagrożenie spółki budowalne wiążą ze skokowym wzrostem cen materiałów i surowców.
Wszystkie raportowane problemy o brakach w dostawach, odpływie pracowników, zagrożonych majątkach czy zawieszonych działalnościach mają jeden wspólny mianownik, jakim jest niepewność co do ich skutków i czasu ich trwania. Część spółek rezygnująca z operowania na rynku rosyjskim lub czasowo zawieszająca tam działalność, musi się liczyć ze znaczną utratą przychodów i długotrwałym ograniczeniami zależnymi od sankcji i decyzji międzynarodowych koncernów.
Część rezygnuje z nieistotnych, z punktu widzenia struktury przychodów, wpływów i możliwości rozwoju. Inne zamykają się na dochodowe rynki i rezygnują ze znacznych przychodów. Tworzą przy tym duże odpisy na wypadek utraconego majątku i nieściągniętych należności. Spółki posiadające swoje jednostki produkcyjny i handlowe w Ukrainie i w Rosji rozważają różne scenariusze od przeniesienia produkcji i rozwoju sprzedaży w innych krajach po wstrzymanie się z definitywnymi decyzjami i obserwowanie rozwoju wypadków. Bez wątpienia wojna uderzy we wszystkich poprzez ograniczony wzrost gospodarczy, wysokie ceny ropy i innych surowców energetycznych. To cena jaką zapłacą także zwykli obywatele za agresywną politykę Rosji, o czym więcej w artykule „Ty też zapłacisz za wojnę Putina”
Michał Kubicki