REKLAMA

Tam mieszkam: Madison w stanie Wisconsin

Malwina Wrotniak2011-01-04 06:01redaktor naczelna Bankier.pl
publikacja
2011-01-04 06:01

Jeśli szukacie w Stanach Zjednoczonych Polonii, bez trudu znajdziecie ją w Wisconsin. To tylko 2,5 godziny drogi od Chicago, za to zupełnie inny - farmerski klimat. O stanie, który słynie z produkcji serów i w którym nowe osiedla stawia się w kukurydzianym polu opowiada mieszkająca tam Polka, Ania Fields.

Tam mieszkam: Madison w stanie Wisconsin
Tam mieszkam: Madison w stanie Wisconsin
fot. istock / / Thinkstock

Malwina Wrotniak, Bankier.pl: Zawodowo zajmuje się Pani fotografowaniem. Mając do dyspozycji jedynie kilka klatek, co wzięłaby Pani w obiektyw, by uwiecznić charakter Wisconsin?

Ania Fields

Ania Fields: Wisconsin to głównie rolniczy stan, więc na pewno uwieczniłabym tak bardzo charakterystyczne dla tego regionu farmy mleczne, krowy, charakterystyczne stodoły, ogromne przestrzenie pól kukurydzianych, a także jeziora, których tu wszędzie pod dostatkiem. Samo Madison leży nad czterema!

Czym ten stan różni się od pozostałych czterdziestu ośmiu, czy – jak kto woli – czterdziestu dziewięciu?

Z tego, co widziałam w innych częściach kraju, wydaje mi się, że Wisconsin i jego miasta są bardzo typowe. Niewiele tu naprawdę dużych miast - właściwie tylko Milwaukee ma więcej niż milion mieszkańców - a mniejsze też niewiele różnią się od innych amerykańskich. Większość ulic przecina się pod katem prostym, tworząc równiutką siatkę na mapie.

Zawsze jest jakaś główna ulica, czyli downtown z restauracjami, bankiem, poczta, usługami, małymi prywatnymi sklepikami. Teraz niestety te małe downtowns zamierają, bo nie są w stanie wytrzymać konkurencji z wielkimi molochami sklepowymi, które zagospodarowują przedmieścia miast.

Z Madison niedaleko już do Chicago. Czy sąsiedztwo Chicago jakkolwiek daje się we znaki?

Chicago leży ponad dwie godziny od Madison i nie ma żadnego wpływu na życie mieszkańców Wisconsin. Nie znam nikogo, kto by tam jeździł tam do pracy. Znam natomiast ludzi, którzy mimo że spędzili w Wisconsin całe życie, nigdy w Chicago nie byli.

Chicago kojarzy się z Polakami. To znaczy, że spotkać ich w okolicy nietrudno?

Bardzo często spotyka się tu polskie nazwiska, ale są to potomkowie emigrantów z początków XX wieku, którzy od pokoleń nie znają polskiego. Polaków mówiących po polsku jest tu niewielu. Jeśli pozna się jednego, wkrótce zna się prawie wszystkich.


Stany Zjednoczone, Wisconsin, fot. Ania Fields

Cała grupa od kilku lat spotyka się latem na corocznym pikniku w jednym z parków stanowych i przy okazji festiwalu polskich filmów na jesieni. Wiem, że Polacy w Chicago trzymają się w swoim gronie i raczej nie wychodzą poza polskie towarzystwo, tu natomiast jest dużo więcej mieszanych związków i przyjaźni.

Jak Pani - również Polka - trafiła do tej części Ameryki?

Mój mąż jest z Wisconsin. Poznaliśmy się w Polsce i to za nim przyjechałam do Stanów ponad 11 lat temu. Najpierw mieszkaliśmy w Kalifornii. Mamy dużą amerykanską rodzinę i wszyscy mieszkają w Wisconsin, przeprowadziliśmy się więc tutaj, żeby być bliżej i żeby nasze dzieci miały częstszy kontakt z dziadkami i kuzynami. Życie w Wisconsin jest dużo tańsze, szkoły publiczne są na bardzo wysokim poziomie, no i nie ma takich korków, jak w Kalifornii.

A jakie domy się tam stawia?

Madison jest miastem uniwersyteckim, więc w downtown jest zawsze mnóstwo młodych ludzi i większość domów w centrum to mieszkania do wynajęcia dla studentow. Poza tym jest bardzo typowo: ruchliwe downtown, a dalej dzielnice mieszkaniowe. Mało kto mieszka tu jednak w bloku. Większość rodzin posiada dom z małym ogródkiem. Dlatego też miasta amerykańskie zajmują dużo więcej przestrzeni, niż polskie. Również dlatego obowiązkowy jest samochód (większość rodzin posiada dwa), bo autobusów jest niewiele i kursują rzadko.

Które zwyczaje mieszkaniowe obserwowane u sąsiadów budzą u Pani – Polki - zaskoczenie?

Po tylu latach dziwi mnie już niewiele, przyzwyczaiłam się do tutejszych warunków i wydają mi się normalne. Ale pamiętam, że na początku dziwiło mnie kilka rzeczy. Na przykład, jak tu się buduje nowe osiedla. Często wśród pól kukurydzianych nagle najpierw pojawiają się wyasfaltowane ulice, betonowe chodniki, trawniki, park z placem zabaw dla dzieci i dopiero potem zaczyna się budować domy.


Dom z fabryki, fot. Ania Fields

Same domy też były zaskoczeniem. Pewnie ponad 90% jest budowanych z drewna, na bazie drewnianego stelażu, powstają w mgnieniu oka i mimo że zimy tu srogie, to ciepło w nich i przytulnie. Większość nowych domów to kolosy w porównaniu z polskimi standardami, tutaj jednak zaliczają się do domów jednorodzinnych.

Przy kupnie domu najbardziej liczy się ilość sypialni i łazienek. I mimo że dom może mieć też pokój rodzinny, salon, jadalnię i wykończoną, przygotowaną do zamieszkania piwnice, to i tak najważniejsza jest liczba sypialni. No i ciekawe, że w nowym budownictwie na pierwszym planie od ulicy jest zawsze garaż i to przynajmniej na dwa samochody. Wejścia od frontu rzadko która rodzina używa, no chyba że spodziewa się gości.

Kolejną ciekawostką były domy z fabryki. Często można je zauważyć na autostradach, gdy są ciągnięte w dwóch częściach przez ciężarówki. Pamietam, że taki pierwszy dom na kółkach to było dla mnie wielkie zaskoczenie.

Czego zdaniem Pani w budownictwie Amerykanie mogliby się uczyć od nas?

Nie znam się na budownictwie polskim, więc trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Ale myślę, że to raczej Polacy mogliby się czegoś nauczyć od Amerykanów np. tempa w budownictwie i tej kolejności w budowie nowych osiedli. Znam wiele polskich ulic, na których stoją pokaźne, piękne domy, ale od lat nikt nie pomyślał o wyasfaltowaniu jezdni...

Jak wygląda dom typowego mieszkańca środkowego stanu w USA?

Wchodzi się do salonu, rzadko kiedy jest jakiś przedpokój, no chyba że używa się tylnych drzwi, wtedy zwykle jest cos w rodzaju sieni, czyli mud room (pokoju błotnego?), gdzie rodzina zostawia buty i kurtki. Kuchnia zwykle jest bardzo przestronna i często połączona z salonem lub jadalnią, w których typowe są bardzo wysokie sufity.


Nowe budownictwo w stanie Wisconsin, fot. Ania Fields

Korytarzem albo schodami przechodzi się do kilku sypialni. Jedna zwykle jest większa od reszty (tzw. master bedroom), najczęściej z osobną łazienką. Łazienki dzielą się na pełne (full) - z toaletą i wanną, połowiczne - z toaleta i prysznicem (half) i ćwiartkowe - tylko z umywalką i toaletą.

W każdej kuchni jest gigantyczna lodówka (zakupy robi się tu raz na tydzień), kuchenka, mikrofalówka, zmywarka i najczęściej solidne dębowe szafki.

Na zewnątrz, jak już wspomniałam, na pierwszym planie widoczny jest ogromny garaż połączony z domem, a na froncie rośnie równiutka, wypielęgnowana, raz na tydzień strzyżona trawa.

Każdy dom ma tez piwnicę, która często jest wykończona i umeblowana, jak wyższe poziomy, co podwaja powierzchnię mieszkalną.

Odnosząc się jeszcze do poprzedniego pytania – czy dostrzega Pani widoczne różnice w standardach budownictwa i typowych obiektach mieszkaniowych pomiędzy różnymi częściami Ameryki?

Na Midweście* wszędzie jest podobnie. W Kalifornii domy wyglądają tak samo, ale rzadko kiedy mają piwnicę (basement). Na Południu częsta jest budowa w stylu adobe, tzn. ściany pokryte są specjalnym błotem. Latem spędziliśmy wakacje w Nowym Meksyku i zwiedziliśmy tam też osiedle domów ekologicznych, zbudowanych z odpadów (opon, butelek i gliny) i w 100% samowystarczalnych. Nie były podłączone do sieci elektrycznych, gazowych, ani wodnych. Było to jednak budownictwo bardzo nietypowe.

Czy utrzymanie domu w Wisconsin to duży wydatek?

Chyba nie aż tak bardzo, jak w Polsce. Zwyczaj jest taki, że dzieci, po ukończeniu liceum wyprowadzają się z domu. Jadą na studia, gdzie mieszkają w akademikach albo wynajmują wspólnie mieszkania. Po ukończeniu studiów prawie nikt nie wraca do pod wspólny dach do rodziców. Młodzi ludzie zwykle najpierw wynajmują mieszkanie albo dom i jak tylko trochę zaoszczędzą, kupują swój pierwszy własny, zwykle zanim pojawią się na świecie dzieci.


Jedna z wielu typowych ulic w Madison - stolicy stanu, fot. Ania Fields

Pierwszy dom prawie nigdy nie jest na stałe. Jak tylko zaoszczędzą więcej pieniędzy kupują nowy, większy. Rzadko kiedy jest tak, że jakiś dom jest w rodzinie od pokoleń. Wręcz przeciwnie, Amerykanie bardzo często się przeprowadzają - albo do większego domu, kiedy przybywa dzieci, albo do mniejszego, kiedy dzieci już się wyprowadzą na swoje. No i oczywiście zawsze za pracą, czasami z jednego krańca kraju na drugi.

Jak odmieniły się realia po kryzysie?

Dużo ludzi straciło pracę. Prawie każdy zna przynajmniej kilka osób na zasiłku dla bezrobotnych, ale rzadko kto narzeka.

Na rynku nieruchomości widać zatem, że nic już nie będzie, jak dawniej.

Ceny na pewno spadły i już od jakiegoś czasu są stabilne. Dużo ludzi, którzy dokonali zakupu kiedy ceny były wysokie, nie stać było na spłacanie kredytu i wiele domów zostało przejętych przez banki.

Nierzadko zdarza się, że Polacy pytani o wymarzone miejsce do życia wskazują Stany Zjednoczone. A co na podobne pytanie odpowiadają mieszkańcy stanu Wisconsin?

Nie znam nikogo, kto chciałby mieszkać w innym kraju. Być może w innym stanie, ale prawie nigdy za granicą. Wielu ludziom tutejsza zima daje się we znaki. Jest słonecznie, ale bywa bardzo śnieżnie i zimno (-20C). Ci, którzy lubią zimę, spędzają wolne chwile na łowieniu ryb w przeręblach na jeziorach (bardzo popularny sposób na rekreację), a ci, którzy długiej zimy nie lubią, wyjeżdżają na krótkie wakacje do cieplejszych klimatów. Emeryci często całą zimę spędzają na Florydzie, w Arizonie, albo podróżując samochodem kempingowym po cieplejszych rejonach kraju.

Dziękuję za rozmowę.

Źródło:

Do pobrania

NowebudownictwopngNowebudownictwopngNowebudownictwopngNowebudownictwopngNowebudownictwopngNowebudownictwopngNowebudownictwopngNowebudownictwopng
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (13)

dodaj komentarz
~zaza
..czyli wszędzie dobrze gdzie nas nie ma ....
~Gosc
Wedlug mnie najpiekniejsze miejsca w Wisconsin sa nad jeziorem Michigan. Madison, stolica stanu jest brzydkie. Brakuje tam interesujacej architektury, a parki nad jeziorami sa nieporownywalne z pieknymi, duzymi obszarami zieleni w miescie Milwaukee, ktore jest poza tym duzo ladniejsze of Chicago. W Wisconsin jest tez wyjatkowe miejsce Wedlug mnie najpiekniejsze miejsca w Wisconsin sa nad jeziorem Michigan. Madison, stolica stanu jest brzydkie. Brakuje tam interesujacej architektury, a parki nad jeziorami sa nieporownywalne z pieknymi, duzymi obszarami zieleni w miescie Milwaukee, ktore jest poza tym duzo ladniejsze of Chicago. W Wisconsin jest tez wyjatkowe miejsce Door County, ktore zajmuje wiekszosc polwyspu w polnocno wschodniej czesci stanu. To miejsce gdzie nie ma wysokich budynkow ani sieciowych sklepow i restauracji. Sa za to piekne parki ( Cave Point jest moim ulubionym) i male miasteczka.
~Beata
Po 15 latch zycia w Ilinois postanowilismy wybudowac Dom w Wisconsin w lesie.Cudowny pomysl nie zalujemy pomimo ze bylismy mieszczuchami kochamy ten klimat.Jezeli chodzi o rozrywke to Jezeli tylko sie potrafi znajdziesz ja I na bezludnej wyspie.Wisconsin to cudowny klimat I niezwykle mili I przyjazni ludzie.Pozdrawiam z Wisconsin
~ra
nie musisz jechac do Niemiec.Budowac mozesz uczyc sie takze od Poznaniaka lub Slazaka.
~Hoze
Mieszkałem długo w Chicago i twierdzę że trzeba mieć specyficzny charakter żeby mieszkać w Wisconsin,nuda to mało,to letargowe miejsce w Stanach,nie chcę użyć słowa wiocha ale aż się ciśnie na usta.Sztampa aż bije w oczy,sklepy,biznesiki,rozrywka/czyt.kina/ wszędzie takie same,nie mówiąc o restauracjach.Plusy:stosunkowo tanie życie Mieszkałem długo w Chicago i twierdzę że trzeba mieć specyficzny charakter żeby mieszkać w Wisconsin,nuda to mało,to letargowe miejsce w Stanach,nie chcę użyć słowa wiocha ale aż się ciśnie na usta.Sztampa aż bije w oczy,sklepy,biznesiki,rozrywka/czyt.kina/ wszędzie takie same,nie mówiąc o restauracjach.Plusy:stosunkowo tanie życie i przyroda,szczególnie na północy stanu,jeżdzilizmy swego czasu gdy nie było nas stać na lepsze miejsca do Wisconsin Dells na weekendy,rodzaj wesołego miasteczka połączonego z wypoczynkiem,gdzie mnóstwo okolicznych mieszkańców spędza weekendy,za trzecim razem robiło się niedobrze,ze względu na ludzi i rozrywkę.Domy,tak jak wszędzie,sporo ładnych ale i mnóstwo biednych i zapuszczonych,standart,szczególnie wykończenia, daleki na niekorzyść od tego w Polsce.Jak ktoś lubi prowincję można tam mieszkać,osobiście jednak nie wyobrażam sobie na dłuzszą metę życia tam.
~andy
loooooool. ciekawe za co ci młodzi amerykanie mają kupowac te domy ???? oni jeszcze na studiach zadłużają się po uszy, domy to kupują na kredyt, który później "rolują" i tak przez całe życie. ewentualnie mogą zbankrutować i zaczynać od zera :]
~tul
Bardzo ciekawy artykuł. Pozdrawiam.
~Teodor
Amerykanie traktują domy jak rękawiczki. Kto nie lubi takiego porównania, to inne: traktujją jak samochody... Je się po prostu zmienia. Zresztą jest o tym przecież mowa w artykule.
W biednych krajach samochodów się nie zmienia przez długie lata. Stąd śmieszna była dla mnie nie tak dawna reklama Opla Astry w stylu: twoja Astra
Amerykanie traktują domy jak rękawiczki. Kto nie lubi takiego porównania, to inne: traktujją jak samochody... Je się po prostu zmienia. Zresztą jest o tym przecież mowa w artykule.
W biednych krajach samochodów się nie zmienia przez długie lata. Stąd śmieszna była dla mnie nie tak dawna reklama Opla Astry w stylu: twoja Astra na całe życie.
W tym kontekście w Stanach nie warto budować drogich domów na więcej niż jedno pokolenie. Jedynym dla mnie rozsądnym wyjątkiem byłaby tzw. "aleja tornad", gdzie słaby a zwłaszcza niepodpiwniczony dom (bez schronu) nie uchroni Cię przed ryzykiem utraty zdrowia czy życia.
Pozdrawiam.
~byly w USA
ciekawe..boe ja poznalem mnostwo mlodych Amerykanow, ktorzy chca wyjechac z tego policyjnego kraju, najchetniej do Europy...Ja rowniez po spedzeniu 2 lat na Florydzie powiedzialem dosc i wrocilem do PL i nie żałuje!!!
~xxx
co ci sie tam nie podobało ?

Powiązane: Stany Zjednoczone/USA

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki