Ostatni tydzień przyniósł drakońskie podwyżki na polskich stacjach paliw. To pokłosie wojny w Ukrainie i skokowego wzrostu cen ropy naftowej przy wydatnym osłabieniu złotego wobec dolara. Jeśli nic się nie zmieni, niedługo będziemy tankować po cenach przekraczających 7 zł/l.


Za nami czwarty z rzędu tydzień rosnących cen paliw. Jeśli komuś się wydawało, że już poprzednie podwyżki były ostre, to ostatnie zmiany w cennikach były wręcz drastyczne. Średnia cena benzyny bezołowiowej 95 podniosła się o 57 gr/l i wyniosła 6,14 zł/l – wynika z danych BM Reflex. Był to bezapelacyjnie największy tygodniowy wzrost cen po 2004 roku i zarazem najwyższa średnia cena tego paliwa w historii. Poprzedni rekord tygodniowego wzrostu cen (+19 gr/l) z września 2005 roku został pobity na głowę.
Olej napędowy kosztował przeciętnie 6,45 zł/l, a więc o 83 gr/l więcej niż przed tygodniem. Tak silnej podwyżki nie odnotowano nigdy wcześniej w historii tych statystyk. To także rekordowo wysoka średnia cena ON, o 40 gr/l przebijająca poprzedni rekord z listopada. Bardzo mocno wzrosły także ceny LPG. Autogaz tankowano średnio po 2,90 zł/l, czyli o 43 gr/l drożej niż tydzień temu.
Teraz z niepokojem patrzymy na galopadę cen w rafineriach. 4 marca PKN Orlen oferował olej napędowy Ekodiesel po rekordowo wysokiej cenie 6 367 zł/m3, czyli po ok. 6,88 zł po dodaniu 8% VAT. To aż o 93 gr/l drożej niż jeszcze tydzień temu! Te podwyżki jeszcze nie znalazły w pełni odzwierciedlenia przy dystrybutorach. Ale to się wkrótce zmieni i ceny „diesla” mogą się znaleźć w pobliżu 7 zł/l. A to wszystko przy obniżonej stawce VAT. Przy 23-procentowym vacie litr oleju napędowego w hurcie kosztowałby ponad 7,83 zł, a w detalu ceny podchodziłyby pod 8 zł/l.
Niewiele lepiej sytuacja prezentuje się dla posiadaczy aut benzynowych. W piątek PKN Orlen sprzedawał benzynę Eurosuper 95 po rekordowo wysokiej cenie netto wynoszącej 5 825 zł/m3, czyli ok. 6,29 zł/l brutto. Tylko przez ostatni tydzień hurtowa cena brutto wzrosła o 56 gr/l. Przy 23-procentowej stawce VAT benzyna w rafinerii kosztowałaby ok. 7,16 zł/l.
Trzeci szok naftowy
Z punktu widzenia polskich kierowców można już mówić o szoku naftowym. Ropa Brent w piątek przed południem kosztowała ponad 111 dolarów za baryłkę. W czwartek jej notowania zbliżyły się nawet do 120 USD/bbl, co oznaczało wzrost o 27% raptem w tydzień! Dodatkowo sytuację pogarsza głęboka słabość złotego. Dolar na polskim rynku jest najdroższy od 21 lat, przez co cena ropy Brent wyrażona w polskiej walucie osiągnęła najwyższy poziom w historii, o blisko 20% przebijając rekord sprzed dekady.
Jeśli obecne notowania na rynkach surowcowym i walutowym utrzymają się w najbliższych dniach (albo jeszcze wzrosną), to powinniśmy się przygotować na tankowanie po 7 zł/l lub jeszcze drożej. Nikt nie wie, jak długo taka sytuacja się utrzyma. Oczywiście wiele zależy od sytuacji na frontach Ukrainy i od tego, czy Zachód zdecyduje się wprowadzić na embargo na rosyjską ropę. W takim scenariuszu w zasadzie nie ma górnego limitu dla cen surowca, ponieważ Rosja dostarcza prawie 5 mln baryłek dziennie (nie licząc zużycia własnego) i taki ubytek nie jest możliwy do skompensowania w krótkim terminie.
Krzysztof Kolany
























































