Donejty, czyli anonimowe wpłaty przekazywane twórcy internetowemu transmitującemu np. grę komputerową, podlegają podatkowi dochodowemu, bo nie są darowizną – podaje „Dziennik Gazeta Prawna”.


Gazeta powołuje się na niedawną indywidualną interpretację podatkową dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej w niedawnej interpretacji indywidualnej i ocenia, że taka wykładnia fiskusa może mieć kolosalne skutki podatkowe.
„Uderzy bowiem w dochody wielu streamerów, np. z YouTube’a, którzy z pozyskiwania wsparcia w tej formie uczynili sobie źródło zarobku. Gdyby przyjąć, że otrzymują darowizny, to w praktyce nie płaciliby podatku, bo korzystaliby z wysokiej kwoty wolnej. Nie byłoby też mowy o PIT. Nowa wykładnia to zmienia. Internauta powinien rozliczyć się z każdej podarowanej mu złotówki” – pisze „DGP”.
Jak podaje portal prawo.pl
Dla nabywców z III grupy podatkowej (czyli niespokrewnionych) podatek będzie wynosić 12 proc. do progu 11 833 zł. Gdy kwota spadku czy darowizny albo ich równowartość wyniesie od 11 833 zł do 23 665 zł, podatek wyniesie 1420 zł plus 16 proc. nadwyżki ponad 11 833 zł. Jeśli zaś wartość lub spadku przekroczy 23 665 zł, podatek wyniesie 3313,2 zł plus 20 proc. nadwyżki ponad 23 665 zł.
Stracą na donejtach, a zyskają na tantiemach?
Nowa ustawa o prawie autorskim pozwoli youtuberom, którzy na wizji piją i znęcają się nad innymi, na pobieranie tantiem jak filmowcom – czytamy w poniedziałkowym „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
„11 czerwca posłowie sejmowej komisji kultury zajmą się projektem ustawy nowelizującej prawo autorskie. Jak alarmują eksperci, jeśli nowa regulacja przejdzie bez poprawek, mogą na niej zyskać patostreamerzy i autorzy filmów pornograficznych. Wszystko przez nieprecyzyjnie sformułowane przepisy o wynagrodzeniu dla twórców” – pisze DGP.
Gazeta informuje, że nowe przepisy obejmą tantiemami nie tylko Netflix, HBO czy TVP VOD, lecz także treści generowane przez użytkowników mediów społecznościowych. Zwraca uwagę, że nowe przepisy obejmą „także patotreści, jak te, w których youtuberzy wyzywają się czy znęcają nad innymi na wizji.”
„Zapewne w kolejce do wynagrodzeń zgłoszą się aktorzy z najpopularniejszych portali, za pośrednictwem których udostępniane są treści pornograficzne” – mówi cytowany przez „DGP” Rafał Sikorski, partner SMM Legal i profesor UAM”. (PAP)
ms/ lm/ js