Sierpniowy indeks PMI potwierdził kiełkujące ożywienie w polskiej gospodarce. Bazując na historycznych zależnościach, powinno to oznaczać kontynuację hossy na GPW.
W sierpniu PMI dla polskiego sektora przemysłowego drugi raz z rzędu przekroczył barierę 50 punktów, meldując się na najwyższym poziomie od lipca 2011 roku. Oznacza to, że menedżerowie odpowiedzialni za logistykę w firmach przemysłowych w większości pozytywnie oceniają koniunkturę. Indeks PMI ma bardzo dobrą historię prognozowania trendów gospodarczych i sprawdza się w kilkudziesięciu krajach na całym świecie.
| » PKB woła: kupuj akcje! |
Od dwóch miesięcy polscy logistycy dostrzegają ożywienie w sektorze wytwórczym, który z reguły wyprzedza pozostałe segmenty gospodarki. Można zatem oczekiwać, że najbliższe miesiące przyniosą wzrost aktywności gospodarczej: większą produkcję, konsumpcję i przede wszystkim wyższe zyski spółek.
Z punktu widzenia inwestora największą zaletą PMI jest jego wysoka korelacja z giełdowymi indeksami. Poniższy wykres powinien rozwiać większość wątpliwości: akcje najlepiej kupić w okolicach lokalnego minimum PMI (czyli dna recesji) i sprzedać 2-3 miesiące po jego szczycie (czyli tuż przed szczytem cyklu koniunkturalnego).
PMI a WIG. Ekstrema PMI wyznaczają punkty zwrotne na GPW

Źródło: Bankier.pl
W obecnym cyklu polski PMI wyznaczył dwa dołki: we wrześniu 2012 roku i kwietniu 2013 roku. Ze względu na nadzwyczajne okoliczności (opóźniona przez inwestycje pod Euro2012 zapaść w budowlance) w tym cyklu PMI dostarczył nieco spóźnionego sygnału kupna akcji - w trzy miesiące po wtórnym minimum WIG-u z maja i czerwca 2012 roku.
Teraz wiemy, że cykliczna hossa na GPW trwa już prawie dwa lata i że ożywienie w polskiej gospodarce najprawdopodobniej już się rozpoczęło. Poszukujemy zatem odpowiedzi na dwa pytania: jak długo warto jeszcze trzymać akcje i czy warto jeszcze je kupić.
Sygnałem zbliżającego się końca hossy i zachętą do sprzedaży akcji byłby jednak dopiero odwrócenie trend wzrostowego PMI. Do tego momentu dzieli nas jednak przynajmniej kilka lub kilkanaście miesięcy. W poprzednich czterech cyklach od przekroczenia przez indeks PMI granicy 50 punktów do osiągnięcia lokalnego maksimum mijały odpowiednio 5, 10, 25 i 13 miesięcy. Średnio wychodzi 13 miesięcy. Po odrzuceniu dwóch skrajnych obserwacji także otrzymujemy okres rzędu 10-13 miesięcy.
PMI a dynamika WIG-u. Czerwona linia oznacza barierę dzielącą ożywienie od recesji

Źródło: Bankier.pl
Oznaczałoby to, że apogeum rozpoczynającego się właśnie ożywienia gospodarczego powinno przypaść gdzieś pomiędzy majem a wrześniem 2014 roku. I jeśli historia potoczy się swoim schematem, to szczytu cyklicznej hossy na GPW powinniśmy oczekiwać dopiero wiosną lub latem przyszłego roku. Być może zgodnie z amerykańskim powiedzeniem akcje powinniśmy sprzedać w maju 2014 roku ("Sell in May and go away").
| » Rok 2013 będzie czasem akcji na GPW |
Jeśli do tego czasu PMI wzrośnie do ok. 55 punktów, to bazując na historycznych analogiach, roczna dynamika WIG powinna sięgnąć ok. 40%. Odnosząc to do poziomu z majowego zamknięcia (47.806,34 pkt.), możemy się spodziewać szczytu hossy gdzieś w okolicy 67 tys. punktów, czyli... w pobliżu rekordu wszech czasów z lipca 2007 roku.
Na razie jednak WIG musi się na dobre uporać z oporem wyznaczanym przez maksimum z kwietnia 2011 roku, co w warunkach zwykle turbulentnej giełdowej jesieni grozi lokalną korektą. Ale w perspektywie najbliższych kilku miesięcy dominujący trend powinien być jeden: w górę.
Krzysztof Kolany
Główny analityk Bankier.pl






















































