Wbrew nadziejom bardziej optymistycznie nastawionych ekonomistów inflacja CPI w sierpniu nie spadła do „jednocyfrowego” poziomu. Niemniej odczyt ten wpisał się w trwający od kilku miesięcy trend dezinflacyjny.


W sierpniu indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) był o 10,1% wyższy w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku – wynika z szybkiego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego. To najniższy odczyt od lutego 2022 roku. Warto tu przypomnieć, że cel inflacyjny Narodowego Banku Polskiego wynosi 2,5% i po raz ostatni był zrealizowany w 2,5 roku temu.


Lipcowy spadek inflacji był powszechnie oczekiwany przez ekonomistów. Mediana prognoz zakładała odczyt na poziomie 10%, ale część analityków spodziewała się już wyniku „jednocyfrowego”. Generalnie od zeszłorocznej jesieni roczna dynamika polskiego CPI znajduje się w trendzie spadkowym, obniżając się z ok. 18% odnotowanych w październiku i lutym.
Proces dezinflacji postępuje i lipiec był już szóstym miesiącem z rzędu spadku rocznej dynamiki wskaźnika CPI, po tym jak w lipcu obniżyła się ona do 10,8%. W czerwcu wyniósł on 11,5%, zaś w maju inflacja CPI wyniosła 13,2% względem 14,7% odnotowanych w kwietniu oraz 16,1 % z marca. Wtedy to bieżący proces się rozpoczął, gdyż w lutym ze względu na efekt niskiej bazy na cenach paliw inflacja konsumencka osiągnęła najwyższy poziom od 26 lat.
Dezinflacja i co dalej?
Malejąca inflacja w ujęciu rocznym to dezinflacja, ale to nie oznacza, że ceny w sklepach zaczęły spadać. Do tego potrzebowalibyśmy deflacji – czyli wzrostu siły nabywczej pieniądza. Faktem jest jednak to, że po kwietniu indeks CPI przestał rosnąć. W maju i czerwcu jego miesięczna dynamika wyniosła 0,0%, a w lipcu odnotowano zwyczajny sezonowy spadek o 0,2% mdm.
Przeczytaj także
Względem lipca ceny koszyka dóbr konsumpcyjnych (CPI) pozostały bez zmian po tym, jak w lipcu obniżyły się o 0,2% mdm. Po raz ostatni dodatnią dynamikę miesięczną tego wskaźnika odnotowano więc w kwietniu. To ostry kontrast względem początku roku, gdy ceny szybko rosły z miesiąca na miesiąc. W kwietniu miesięczna dynamika wyniosła 0,7%, a w marcu CPI był o 1,1% wyższy niż w lutym, w lutym o 1,2% wyższy niż w styczniu, a w styczniu aż o 2,5% wyższy niż w grudniu.
Według danych GUS, Żywność i napoje bezalkoholowe podrożały w sierpniu o 12,7% rdr, nośniki energii o 13,9%, ale ceny paliw do prywatnych aut były o 6,1% niższe niż w lipcu 2022 roku. Względem lipca paliwa podrożały jednak o 1,9%, nośniki energii kosztowały tyle samo co przed miesiącem, a żywność i napoje bezalkoholowe potaniały o 1% mdm.
Opublikowane dziś dane to tzw. szybki szacunek i nie zawiera on pełnej informacji o zmianach cen w poszczególnych kategoriach dóbr i usług. Finalny raport za sierpień zostanie opublikowany 15 września.
Prognozy ekonomistów zakładają, że w kolejnych miesiącach inflacja CPI nadal będzie się obniżać, ale perspektywa powrotu do 2,5-procentowego celu NBP pozostaje bardzo odległa. Lipcowa projekcja ekonomistów Narodowego Banku Polskiego zakładała, że nastąpi to dopiero pod koniec 2025 roku. Ale była to projekcja oparta o założenie utrzymania stóp procentowych bez zmian. Tymczasem większość w RPP przymierza się do obniżek stóp procentowych, co powinno w najlepszym wypadku opóźnić proces normalizacji inflacji CPI, a w gorszym scenariuszu inflacja w 2024 roku znów zacznie rosnąć.
Za tym gorszym scenariuszem przemawiają nie tylko wygasające efekty wysokiej zeszłorocznej bazy (już teraz benzyna jest droższa, niż była rok temu), ale też proinflacyjna polityka fiskalna rządu (podnoszenie zasiłków, emerytur, płacy minimalnej) oraz prawdopodobnie podniesienie stawki VAT na żywność (z 0% do 5%) oraz „odmrożenie” cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych.