

Skarb Państwa mógłby pomóc właścicielom mieszkań, którzy toną w długach, jeśli zostaną najemcami - pisze "Rzeczpospolita".
Gazeta twierdzi, że Związek Banków Polskich ma następujący pomysł: Bank Gospodarstwa Krajowego - za pośrednictwem funduszu, który ma się zajmować inwestowaniem w mieszkania na wynajem - przejmuje lokal zadłużonego frankowicza, a potem go wynajmuje, np. byłemu właścicielowi.
"Pracujemy w ZBP nad prawnym rozwiązaniem dla kredytobiorców w kłopotach, nie tylko tych płacących we frankach. Pomoc miałaby być skierowana do każdego, kto nie z własnej winy popadł w tarapaty" - mówi "Rzeczpospolitej" Jacek Furga, przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości przy ZBP.
Banki spłaciłyby fundusz BGK dzięki środkom z puli 5 mld zł przeznaczonych na lokale na wynajem. Właścicielem lokalu po kredytobiorcy stawałby się Skarb Państwa.
Komentarz eksperta
Kredyty frankowe - nie ma problemu?
Kredyty walutowe spłacają się świetnie - taki był do tej pory ton wypowiedzi zarówno nadzoru, jak i przedstawicieli środowiska bankowego. Co zatem stało się w ciągu kilku miesięcy, że nagle pojawia się temat planu awaryjnego dla kredytobiorców spłacających zobowiązania hipoteczne?
Zapewne przyczyną nie są ani protesty klientów ani wieści dochodzące z Węgier. Prawdopodobnie nie stoi za tym również nagłe pogorszenie jakości portfela kredytowego - w ostatnich raportach nie widać symptomów gwałtownie narastających kłopotów. Można raczej podejrzewać, że bankowcy widzą na horyzoncie potencjalne skutki wejścia w życie nowej wersji upadłości konsumenckiej.
Przypomnijmy, że prawo przewiduje możliwość ogłoszenia bankructwa przez osobę fizyczną już dziś. Jednak dotychczasowe regulacje były na tyle restrykcyjne, że dłużnicy zwykle nie mieli szans skorzystać z ostatniej szansy. Liberalizacja zasad ogłaszania upadłości oznacza, że kredytobiorcy, którym powinęła się noga będą mogli liczyć na nowy start, a w niektórych przypadkach nawet na natychmiastowe uwolnienie od zaległych długów.
ls/