Ostatnie dni przyniosły kolejne doniesienia o wygranych w sądach kredytobiorców kwestionujących elementy konstrukcji umów kredytów we frankach szwajcarskich. Mogą one zachęcić frankowców do wyboru tej drogi, zwłaszcza że oddala się perspektywa ustawowej regulacji restrukturyzacji kredytów denominowanych i indeksowanych do walut obcych.
22 sierpnia Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok, w którym nakazał Bankowi Millennium zwrot ponad 100 tys. zł. Pozywający wskazywał, że umowa nie miała charakteru umowy o kredyt walutowy – wypłata i spłata rat następowała w złotych. Sąd przychylił się do argumentów kredytobiorcy i uznał jego roszczenia w całości. Szczegóły argumentacji stron nie są znane - uzasadnienie wyroku nie zostało jeszcze opublikowane. Niewątpliwie będzie to dokument godzien dokładnej analizy, chociażby ze względu na fakt, że sąd przyjrzał się prawnemu statusowi umów o kredyt indeksowany.


Kilka dni wcześniej opublikowano uzasadnienie równie interesującego wyroku wydanego przez Sąd Rejonowy we Wrocławiu. Sprawa dotyczyła kredytu udzielonego w 2005 r. przez Santander Consumer Bank. Sąd zakwestionował za jednym zamachem kilka elementów umowy – mechanizm waloryzacji, sposób ustalania oprocentowania, zasadność stosowania ubezpieczenia niskiego wkładu własnego oraz opłaty windykacyjne.
Reklama„Przelicznik wypłaty środków na rzecz powódki został ustalony w oparciu o kurs kupna walut dla (banku – przyp. red.) ustalany przez stronę pozwaną. Z kolei przelicznik spłaty poszczególnych rat kredytu został ustalony w oparciu o kurs sprzedaży obowiązujący w NBP. Takie rozróżnienie w ocenie Sądu nie ma żadnego ekonomicznego uzasadnienia i jawi się jako próba osiągnięcia dodatkowego źródła dochodu przez pozwaną. Za nieuzasadnione należy uznać zastosowanie kursów walut ustalanych przez dwa różne podmioty a to pozwany Bank oraz NBP. Kurs ustalany przez NBP ma charakter obiektywny i niezależny, w przeciwieństwie do kursu ustalanego przez pozwany Bank” – czytamy w uzasadnieniu, w części dotyczącej sposobu przeliczania walut.
Podważając sposób ustalania oprocentowania, uzależniony od decyzji zarządu banku, sąd wskazał – „mimo precyzyjnego wymienienia wskaźników od których zależeć miała wysokość stopy oprocentowania kredytu, stwierdzenie, że stopa ta może ulegać zmianie w każdym czasie, nie wyjaśnia sytuacji kredytobiorcy. Skoro bowiem sama zmiana określonego wskaźnika nie obligowała banku do zmiany stopy oprocentowania, to właściwie w razie każdej jej zmiany konsument pozostawał w niepewności co do tego, czy taka zmiana oprocentowania nastąpi, czy też nie, pozostawiając ostateczną decyzję co do zmiany stopy oprocentowania w gestii Banku”.
Odnośnie do ubezpieczenia niskiego wkładu własnego sąd zwrócił uwagę na kwestie regularnie już podkreślane w podobnych sprawach – asymetrię korzyści i kosztów tego produktu, stawiającą w uprzywilejowanej pozycji bank-kredytodawcę.
Wrocławski sędzia jednocześnie podważył pogląd zaprezentowany przez Sąd Najwyższy w pozwie zbiorowym przeciwko mBankowi. „Sąd w niniejszej sprawie nie podziela zawartej w uzasadnieniu orzeczenia argumentacji o potrzebie poszukiwania zasad zmienności oprocentowania poprzez zasięganie wiadomości specjalnych (takie było rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego – przyp. red.). W ocenie Sądu rozpoznającego niniejszą sprawę, konsekwencją wyeliminowania postanowienia abuzywnego jest konieczność ponownego ustalenia treści umowy przy uwzględnieniu pozostałych nieabuzywnych postanowień umowy; dyrektywa nr 93/13/EWG nie sprzeciwia się temu, aby na skutek stwierdzenia abuzywności postanowienia umownego zmieniła się treść stosunku umownego” – wskazano w uzasadnieniu wyroku. Może to otworzyć drogę do „skonwertowania” umowy o kredyt indeksowany na kredyt w złotych.
Kredyty pod ostrzałem
Ostatnie wyroki mogą być przykładem, że niektóre sądy coraz śmielej podchodzą nie tylko do kwestionowania zapisów umów stosowanych przez banki, ale także do wyciągania z tych rozstrzygnięć wniosków korzystnych dla konsumentów. Coraz częściej też informacje takie przebijają się do mediów „głównego nurtu”, przy wydatnym wsparciu kancelarii i stowarzyszeń łączących frankowców. Warto jednak śledzić dalszy bieg spraw zakończonych pozornie sensacyjnymi wyrokami – ostateczne rozstrzygnięcia zapadną zapewne dopiero za kilka lat.
Frankowe kredyty w ostatnich miesiącach znalazły się także pod lupą instytucji chroniących konsumentów. W czerwcu raport na ten temat opublikował Rzecznik Finansowy. 25 sierpnia prawdopodobnie tzw. istotny pogląd wyda Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.