REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Amerykański „wykrywacz broni atomowej” krąży nad północą Norwegii

2025-09-05 19:45, akt.2025-09-06 10:32
publikacja
2025-09-05 19:45
aktualizacja
2025-09-06 10:32

Magazyn „Forsvarets Forum” przekazał w piątek, że należący do Sił Powietrznych USA samolot WC-135R od kilku dni patroluje okolice Morza Barentsa i północnej Norwegii. Jego misja ma mieć związek z prowadzonymi przez Rosjan testami nowego uzbrojenia.

Amerykański „wykrywacz broni atomowej” krąży nad północą Norwegii
Amerykański „wykrywacz broni atomowej” krąży nad północą Norwegii
fot. The Tony Lovelock Collection / Peter Butt / Mary Evans / Mary Evans Picture Librar / / / FORUM

Maszyna została zaprojektowana do wyszukiwania śladów użycia broni nuklearnej. Zainstalowane na jej pokładzie czujniki analizują próbki powietrza i wykrywają radioaktywne cząstki unoszące się w atmosferze. Amerykanie posiadają trzy takie samoloty.

Jedna z tych maszyn kilka dni temu miała zostać skierowana nad północną Norwegię. Jej zadaniem ma być ocena skutków testów nowych rosyjskich pocisków. Na poligonie na archipelagu Nowa Ziemia Rosjanie mieli sprawdzać rakiety 9M730 Burevestnik. Uzbrojone w głowice termonuklearne dzięki napędowi nuklearnemu mogą mieć teoretycznie nieograniczony zasięg.

Według norweskiego magazynu testy pocisku znanego w kodzie NATO jako „Skyfall” mają potrwać do najbliższej soboty.

Z Oslo Mieszko Czarnecki (PAP)

cmm/ mms/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (2)

dodaj komentarz
po_co
Straszenie opinii publicznej część 185.
Napęd atomowy w rakiecie to nie tylko wyzwanie dla samych konstruktorów ale przede wszystkim technologiczna czarna dziura, która pochłania każdą ilość środków.

Reaktory stosowane na łodziach atomowych to potężne, izolowane od reszty statku potężnymi osłonami, konstrukcje, których
Straszenie opinii publicznej część 185.
Napęd atomowy w rakiecie to nie tylko wyzwanie dla samych konstruktorów ale przede wszystkim technologiczna czarna dziura, która pochłania każdą ilość środków.

Reaktory stosowane na łodziach atomowych to potężne, izolowane od reszty statku potężnymi osłonami, konstrukcje, których obsługa wymaga wykwalifikowanej załogi.
Konstrukcje pokroju RTG to znów rozwiązania dostarczające energię przez długi czas nawet przez 80 lat i więcej, niemniej w niewielkich porcjach.

Rakieta wymaga zastosowania rozwiązania pośredniego, poziom bezpieczeństwa i stabilność musi być zbliżona do generatorów RTG, a wydajność do reaktorów stosowanych w rozwiązaniach militarnych.
Co więcej reaktor w rakiecie musi zachowywać się w sposób, w których żaden z powyższych się nie zachowuje, to znaczy musi osiągać swoją maksymalną lub roboczą wydajność w bardzo krótkim czasie.

W czasie transportu, działający reaktor w rakiecie wymagałby zastosowania potężnych i ciężkich osłon inaczej konwój byłby dosłownie widziany, przez wszystkie systemy wykrywania. Taka rakieta nie miałaby sensu taktycznego bo w razie wojny która eskaluje do poziomu użycia takiej broni, jest ona możliwa do namierzenia i unieszkodliwienia na długi czas przed jej wykorzystaniem.

Transport z uśpionym reaktorem, wymaga jego szybkiego uruchomienia w momencie startu, a w zasadzie dopiero po kilku minutach od startu bo znów, jeżeli reaktor byłby uruchamiany przed lub w momencie startu to wyrzutnia momentalnie zostaje ujawniona i jej chwile są policzone.
Takie szybkie uruchamianie reaktorów to balansowanie na granicy jego zgazowania i próbie uniknięcia sytuacji jak w Czarnobylu.
Inna sprawa, że pocisk którego reaktor zostanie uruchomiony, będzie dosłownie świecił "na radarach".
Oczywiście nie mam tutaj na myśli konwencjonalnego systemu radarowego ale pomiary dokonywane przez satelity posiadające czujniki promieniowania.

I nie chodzi o to, że Rosja takiego pocisku nie posiada - absolutnie, Rosyjscy naukowcy nie raz udowodnili, że przy skromnym lub wręcz żadnym budżecie, są w stanie przeskoczyć cały świat.
Chodzi o to, że utrzymanie takiego pocisku jest piekielnie trudnym i jeszcze droższym rozwiązaniem niż utrzymywanie broni atomowej.
Natomiast same jego wykorzystanie jest bardzo dyskusyjne, aby mógł się on utrzymać przez długi czas w atmosferze, reaktor musi być uruchomiony, a to momentalnie ujawnia pocisk i pozwala na jego unieszkodliwnienie.
po_co
Co ciekawe, już z samych prób można wywnioskować co nieco na temat konstrukcji potencjalnego reaktora.
Pewne jest, że nie jest on uruchomiony w czasie transportu i bezpośrednio przed wystrzałem.

Jeżeli zdjęcia z prób są autentyczne to widać na nich, że pocisk transportowanych jest w "lekkiej" osłonie. To sugeruje,
Co ciekawe, już z samych prób można wywnioskować co nieco na temat konstrukcji potencjalnego reaktora.
Pewne jest, że nie jest on uruchomiony w czasie transportu i bezpośrednio przed wystrzałem.

Jeżeli zdjęcia z prób są autentyczne to widać na nich, że pocisk transportowanych jest w "lekkiej" osłonie. To sugeruje, że reaktor jest uruchamiany w locie.
Pocisk nie może być również wyposażony w zaawansowaną elektronikę, bo ta usmażyłaby się w kontakcie z działającym reaktorem.

Mogę się też wierutnie mylić, a Rosjanie ponownie udowodnią światu, że są doskonałymi konstruktorami.

Powiązane: Stany Zjednoczone/USA

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki