Zakład Ubezpieczeń Społecznych zakończył przegląd „systemu emerytalnego”. Wnioski z niego płynące nie zostały jeszcze oficjalnie przestawione, ale z przecieków wiemy, że czekają nas istotne zmiany. Bardzo możliwe, że zasady emerytalne będą się zmieniać co trzy lata.


Po „reformie” z roku 2011 ZUS co trzy lata ma obowiązek dokonać przeglądu rozwiązań emerytalnych. Wygląda na to, że tegoroczne badanie było bardzo kreatywne – media od kilku dni donoszą o możliwych zmianach. I nie będą to posunięcia kosmetyczne.
Zadanie: jak wypłacić mniej
Główną ideą przyświecającą tegorocznemu przeglądowi było to, jak zmniejszyć wydatki na emerytury, jednocześnie nie zmniejszając świadczeń już przyznanych i nie obniżając wysokości „składek” odbierających etatowym pracownikom ok. jedną trzecią pensji. Taka postawa jest pochodną rosnącego deficytu w funduszu emerytalnym.


Spore emocje w społeczeństwie budzi propozycja obniżenia wieku emerytalnego - czyli odwrócenia zmian dokonanych za rządów Platformy Obywatelskiej, w ramach których wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn jest stopniowo podnoszony do 67 lat. Docelowy wskaźnik miał być osiągnięty w roku 2020 w przypadku mężczyzn i dopiero w 2040 r. w przypadku kobiet.
Powrót do starego wieku emerytalnego i dyskryminacji według płci była jedną z najważniejszych obietnic wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. Zatem rząd Beaty Szydło w jakiś sposób musi ten kosztowny postulat zrealizować. Zapewne stąd wynikają kolejne propozycje zmian w systemie.
Emerytury pracownicze
Ale największą zmianą ma być kompletna przebudowa tzw. drugiego filara, czyli pozostałości OFE. Propozycje ZUS są zbieżne z programem wicepremiera Morawieckiego, który w lipcu przedstawił „Pracownicze Plany Kapitałowe”.
Przeczytaj także
PPK zakładają wprowadzenie nowego parapodatku od wynagrodzeń, który w przyszłości ma zagwarantować wyższe emerytury dzięki inwestycjom na rynkach kapitałowych. PPK mają być zasilone pozostałościami po OFE po tym, jak ¼ aktywów Funduszy zostanie przekazana na Fundusz Rezerwy Demograficznej. PPK mają zniwelować fakt, że przyszłe emerytury będą znacznie niższe od dzisiejszych – optymiści liczą, że tzw. stopa zastąpienia (czyli relacja pierwszej emerytury do ostatniej pensji) w najlepszym razie sięgnie ok. 30%.
„Ukierunkowaliśmy ten przegląd emerytalny w stronę pytań - ile odpowiedzialności państwa, ile pracodawców, a ile nas - ubezpieczonych. W tych przygotowywanych rekomendacjach, które powinny być gotowe w połowie października, będziemy się odnosili do tego, czy te gwarancje bezpieczeństwa państwa są wystarczające” – powiedziała prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska.
Podwyżka podatków od najwyższych wynagrodzeń
Kolejny wniosek z przeglądu ma się wpisać w ideę „jednolitego podatku” forsowaną przez ministra Henryka Kowalczyka. Chodzi o postulat zniesienia limitu dochodów (30-krotność średniej pensji rocznie, obecnie 121 650 zł), po przekroczeniu którego znika obowiązek opłacania składki emerytalnej oraz rentowej. Ta podwyżka podatków dla najlepiej zarabiających ma zrekompensować planowaną obniżkę klina podatkowego dla osób o najniższych przychodach z pracy. To, czy faktycznie tak się stanie, to już osobna kwestia.
Przeczytaj także
Z kwestią obniżenia wieku emerytalnego łączy się postulat ograniczenia łączenia zasiłku z ZUS z pracą. Chodzi o to, aby jak najbardziej zniechęcić 60-latków do szybkiego opuszczenia rynku pracy. Zniechęcać ma między innymi zakaz dorabiania na emeryturze w myśl modelu: „albo praca, albo ZUS”.
W zamian pensja pracującego nieemeryta byłaby zwolniona ze „składek” na ZUS, co stawiałoby starszych pracowników w uprzywilejowanej podatkowo pozycji. Miałoby to też taką konsekwencję, że raz obliczone „świadczenie emerytalne” nie mogłoby wzrosnąć tak, jak na obecnych zasadach. Byłaby to więc kolejna oszczędność dla państwa.
Emerytura nie dla każdego
Kolejnym istotnym postulatem jest propozycja wyeliminowania najniższych emerytur. Osoby, które nie udokumentowałyby przynajmniej 15 lat (kobiety) lub 20 lat (mężczyźni) tzw. okresów składkowych, nie uzyskałyby prawa nawet do emerytury minimalnej.
Przeczytaj także
W zamian ZUS wypłaciłby im w gotówce równowartość zgromadzonych „składek”. Obecnie emerytury niższe od minimalnej (892,56 zł brutto w roku 2016, rząd chce podwyższyć do 1000 zł w 2017 r.) pobiera 76 tys. osób. To trzy razy więcej niż jeszcze pięć lat temu.
Reforma „mundurówek”?
Chyba najwięcej społecznego sprzeciwu budzi uprzywilejowanie tzw. służb mundurowych. Żołnierze, policjanci, strażacy, celnicy czy pracownicy wywiadu są zwolnieni z haraczu na rzecz ZUS i dodatkowo otrzymują zdecydowanie wyższe emerytury niż cywile. Często także w znacznie młodszym wieku.
W połowie września „Dziennik Gazeta Prawna” poinformował, że w ramach przeglądu emerytalnego pojawiły się plany ograniczenia tych przywilejów. Padł postulat, aby mundurowi mogli otrzymać emeryturę dopiero po osiągnięciu powszechnego wieku emerytalnego, a nie jak obecnie nawet po przepracowaniu zaledwie 15 lat. Jednakże ta zmiana raczej nie wejdzie w życie: zaledwie kilka godzin po publikacji „DGP”, szef MSWiA Mariusz Błaszczak zaprzeczył tym doniesieniom. To tylko potwierdza hipotezę, że żadna władza nie odważy się wystąpić przeciwko interesom resortów siłowych.
Kierunek: emerytura obywatelska
Wnioski z proponowanych zmian są dwa. Po pierwsze, możemy zapomnieć o jakiejkolwiek stałości „systemu emerytalnego” w Polsce. Za sprawą zmian demograficznych (spadek liczby pracujących, skokowy wzrost liczby ludzi w wieku emerytalnym) skutkujących coraz większym deficytem Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z każdym rokiem będzie rosła presja na ograniczenie obietnic emerytalnych.
Po drugie, proponowane i zachodzące zmiany wskazują, że dążymy w stronę modelu kanadyjskiego, w którym państwo gwarantuje tylko minimalną rentę starczą pozwalającą na przeżycie, ale na nic więcej. Idę o zakład, że w przyszłości większość emerytów otrzyma co najwyżej świadczenie minimalne, bez względu na to, ile wcześniej „uzbierała składek”.
Problem polega na tym, że za emeryturę obywatelską zapłacimy bardzo nieobywatelskie składki (obecnie pochłaniające ok. 32% przychodów z pracy) zamiast niskich stawek kwotowych. To nie będzie uczciwy model znany z Kanady, gdzie za niskie podatki dostaje się niską emeryturę. W Polsce w zamian za wysokie podatki dostaniesz głodową emeryturę. Tak, by zrealizować zasady „sprawiedliwości społecznej”.