Elektrim - siła złego na jednego
Zarząd spółki Elektrim poinformował, że 14 grudnia 2001 roku Bank Handlowy powiadomił Elektrim o wypowiedzeniu przez bank umowy kredytowej w wysokości 11 mln 450 tys. USD z 7 września 2001 roku, z siedmiodniowym okresem wypowiedzenia. Zobowiązanie Elektrimu na dzień wypowiedzenia kredytu wynosi łącznie z odsetkami 11 mln 478,3 tys. USD.Zarząd Elektrimu poinformował także, że 14 grudnia 2001 roku Bank Rabobank Polska pobrał z rachunku bankowego Elektrimu 3 mln 700,6 tys. zł. w związku z udzielonym przez Elektrim poręczeniem spłaty zaciągniętego przez podmiot zależny Elter-Elagro kredytu, który nie został spłacony w terminie.
Te dwa wydarzenia świadczą o sporej dawce nerwowości wokół spółki, która udzieliła się nie tylko inwestoom, ale także bankom kredytującym spółkę. Póki co, kwoty te nie są aż tak znaczące - to tylko nie całe 50 mln zł. Jednak można obawiać się o potencjalne przedłużanie przyszłych kredytów dla spółki. Myślę, że jednak już wkrótce czekać nas będzie albo kolejna sprzedaż aktywów, albo jakaś emisja ratunkowa - np. propozycja korzystnej konwersji części obligacji na akcje spółki.
Ciekawe w tym wszystkim jest oficjalna cisza Vivendi, które nie zabrało do tej pory głosu w sprawie finansowania działalności Elektrimu. Być może francuski koncern czeka na wyniki rozstrzygnięcia arbitrażu z DT. Także OFE zamiast panikować na rynku akcji, powinny wspólnie - dysponując niemałym przecież pakietem akcji podjąć działania np. zmierzające do zwołania w tej sprawie NWZA spółki. Dopóki nie nastąpią tego typu zdrowe działania, dopóty do grona panikarzy dołączać będą nawet takie szacowne instytucje jak banki.
[Rafał Wójcikowski]