REKLAMA
TYLKO U NAS

Kwadryliony, miliardy oraz tysiące procent, a obroty jak u bezprowizyjnego klienta XTB

Michał Kubicki2025-09-23 06:00redaktor Bankier.pl
publikacja
2025-09-23 06:00

Największa gorączka spekulacyjna obecnych czasów nie dotyczy wcale spółek zbrojeniowych czy firm rozwijających kompetencje w zakresie sztucznej inteligencji, ale tych związanych z komputerami kwantowymi. W ciągu roku ich akcje podrożały o tysiące procent i drożeją nadal, osiągając miliardowe wyceny, chociaż obroty niektórych z nich są mniejsze niż w przysłowiowym warzywniaku.

Kwadryliony, miliardy oraz tysiące procent, a obroty jak u bezprowizyjnego klienta XTB
Kwadryliony, miliardy oraz tysiące procent, a obroty jak u bezprowizyjnego klienta XTB
fot. bpawesome / / Shutterstock

Na początku 2025 roku prezes Nvidii Jensen Huang powiedział, że wprowadzenie na rynek „bardzo użytecznych komputerów kwantowych” może zająć od 15 do 30 lat, czym wylał kubeł zimnej wody na głowy inwestujących w spółki z branży deep tech, gdzie pracuje się nad rozwojem jednostek przetwarzania kwantowego, zwanych kubitami i praktycznym zastosowaniem komputerów kwantowych.  

Kwadrylion lat w 5 minut

O tym, że w technologii kwantowej drzemie olbrzymi potencjał świadczą trudne do ogarnięcia rozumem liczby. W grudniu ubiegłego roku Google zaprezentowało 105-kubitowy procesor „Willow”, który osiągnął dwa ważne kamienie milowe. Po pierwsze wykonał zadanie testowe w 5 minut, na które najszybsze superkomputery potrzebowałyby aż 10 kwadrylionów lat (10^25 lat).

Po drugie osiągnął próg korekcji błędów kwantowych i jako pierwszy taki procesor pozwolił na wykładnicze ich zmniejszanie (błędów) w miarę zwiększania liczby kubitów. Kubity łatwo tracą swój stan kwantowy wskutek oddziaływań z otoczeniem (np. wpływ temperatury), co powoduje szybkie pojawianie się błędów, które mogą wypaczyć wynik obliczeń.

Trudne do zrozumienia są także wyceny spółek zajmujących się rozwojem i komercjalizacją technologii kwantowych. Nie mowa tu Google, czy IBM, które pracują nad rozwiązaniami kwantowymi obok swojej podstawowej działalności, na której zarabiają miliardy dolarów, ale o firmach wycenianych na miliardy dolarów, które przypominają raczej start-upy, nie tylko bez zysków, ale nawet bez większych przychodów.

Inwestorom to jednak nie przeszkadza i pchają oni ceny akcji spółek od komputerów kwantowych w kosmos. Zapomnieli już o prognozie Huanga, mówiącej o co najmniej 15 latach do użytecznego zastosowania tej technologii. Z pewnością nie słuchają także naukowców, którzy tłumaczą, że obecne komputery kwantowe to właściwie urządzenia badawcze. „Sprzętowo jesteśmy dopiero na początku drogi, a równolegle drugi problem to oprogramowanie” – mówił w rozmowie z Michałem Misiurą dr Mariusz Sterzela z Cyfronetu AGH.

Tysiące procent, za kilka milionów dolarów strat

Hossa na Wall Street dotycząca komputerów kwantowych zaczyna przybierać postać tulipomanii z XVII wieku. Odkąd jesienią ubiegłego roku, rosnąca wiara w szybki rozwój i komercjalizację technologii kwantowej zwróciła uwagę rynku na grupę kilku spółek, ich akcje podrożały o tysiące procent. 

Najjaskrawszym przykładem wydaje się kurs Quantum Computing. To spółka wyceniona na koniec piątkowej sesji 19 września na 3,7 mld dolarów, czyli około 13,5 mld zł. To więcej niż kapitalizacja takich spółek jak XTB, Enea, czy Cyfrowy Polsat, a więc firm księgujących kwartalnie setki milionów złotych zysku netto. Tymczasem Quantum Computing w ostatnim kwartale miała przychody na poziomie 61 tysięcy dolarów (ok. 220 tys. zł).

google.finance

Nie był to jednorazowy „słaby” kwartał, bo w całym pierwszym półroczu spółka odnotowała tylko 100 tys. dol. przychodów, po spadku z 210 tys. dolarów w analogicznym okresie roku ubiegłego. Taki obrót pozwoliłby klientowi XTB uniknąć prowizji maklerskiej. Broker pobiera ją dopiero jeśli obroty na rachunku przekroczą w miesiącu równowartość 100 tys. euro (ok. 425 tys. zł). 

Jak pokazują wskaźniki obliczane przez maklerów z Wall Street, akcje Quantum Computing były w ubiegły piątek wyceniane na blisko 9000-krotność oczekiwanej sprzedaży w tym roku. Od stycznia do 19 września kurs zyskał 40 proc. Stopa zwrotu liczona za poprzednie 12 miesięcy, na koniec ubiegłego tygodnia wyniosła ponad 3150 proc. 

O 220 proc. w tym roku i 2700 proc. w poprzednich 12 miesiącach (na koniec tygodnia) urosły ceny akcji D-Wave Quantum, czyli kolejnego przedstawiciela branży. To pionier w komercjalizacji komputerów kwantowych (spółka założona w 1999 r.), specjalizujący się w niszowej technice wyżarzania kwantowego (metoda optymalizacji obliczeniowej). D-Wave Quantum był wart 9,2 mld dol. W drugim kwartale roku jego przychody sięgnęły 3,1 mln dolarów, a w całym pierwszym półroczy ponad 18 mln dol.

google.finance

Kolejny przykład to Rigetti Computing, wyceniany na Wall Street na 9,2 mld dol. Firma została założona w 2013 r. przez Chada Rigetti, fizyka który wcześniej pracował w IBM nad technologiami kwantowymi. Spółka specjalizująca się w projektowaniu i budowie procesorów kwantowych podrożała w tym roku o 40 proc. i ponad 3600 proc. przez ostatnie 12 miesięcy (na koniec tygodnia). W ostatnim kwartale jej przychody sięgnęły 1,8 mln dolarów oraz 3,3 mln dolarów w całym pierwszym półroczu.

google.finance

Największą spółką z grupy jest IonQwyceniana na 22,8 mld dolarów (około 82,6 mld zł). Założona w 2015 r. oferuje komercyjne systemy komputerów kwantowych, umożliwiając przedsiębiorstwom i instytucjom rządowym dostęp do technologii kwantowych. Koncentruje się na wykorzystaniu technologii, która cechuje się wysoką precyzją i niskim poziomem błędów kubitów kwantowych.

Do 2030 roku zamierza dostarczyć najpotężniejsze na świecie komputery kwantowe z 2 milionami kubitów. Spółka dostarcza już sprzęt dla Amazon Web Service, Nvidii czy AstraZenecki, oraz pozycjonuje się jako lider w budowie internetu kwantowego, następcy obecnie znanej sieci z poziomem bezpieczeństwa niemożliwym do osiągnięcia dzisiaj oraz eliminującym ograniczenia prędkości.

Przychody IonQ w ostatnim kwartale sięgnęły 20,7 mln dolarów i 28,3 mln dolarów w pierwszym półroczu. Jako najcięższa spółka, kurs jej akcji nie wygląda już tak spektakularnie, ale dalej robi wrażenie na inwestujących nawet w takie blue chipy jak Nvidia. W tym roku kurs zyskał 64 proc., a przez poprzednie 12 miesięcy zyskał 780 proc. (na koniec tygodnia).

google.finance

Dlaczego prezentując dane z ostatnich raportów finansowych, skupiliśmy się na samych przychodach, bez wspomnienia o zyskach? Bo ich po prostu nie ma. Spółki jadą na stratach liczony w milionach dolarów. IonQ zaksięgował w pierwszym półroczu blisko 210 mln dolarów straty netto, w przypadku D-Wave Quantum było to prawie 173 mln dol. Quantum Computing stracił 19,5 mln dol. Co prawda Rigetti Computing pokazał w raporcie zysk (3 mln dol), ale wynikał on z niepieniężnego zysku dotyczącego zmiany wartości godziwej wydanych opcje na akcje. Operacyjna strata przekroczyła 41 mln dol.

Oczywiście dla spółek start-upowych, będących na wczesnym etapie rozwoju to rzecz normalna, że ewentualne zyski to pieśń przyszłości. Nieco bardziej zastanawiąjąca jest wycena na miliardy dolarów spółki, która niemal nie ma przychodów, ale na giełdzie też nie jest to sytuacja nadzwyczajna, bowiem brak sprzedaży jest często spotykany choćby w spółkach biotechnologicznych, dopiero pracujących nad pierwszym kandydatem na lek.

I chyba w kategoriach inwestycji w spółki biotechnologiczne, pracujące nad obiecującymi lekami na raka trzeba rozpatrywać to, co się dzieje z kursami firm od komputerów kwantowych. Oferują one na razie wielką obietnicę komercjalizacji technologii jeszcze na wciąż wczesnym etapie rozwoju, ale Wall Street zdaje się w te obietnice wierzyć i sypie pieniędzmi.

Emisje, emocje i kontrakty

W ostatnich miesiącach większość wymienionych spółek ogłosiła sukces w pozyskiwaniu kapitału poprzez emisję swoich akcji. Quantum Computing ogłosił w niedzielę zawarcie umów sprzedaży 26,9 mln akcji zwykłych w ramach oferty prywatnej, w której pozyskał 500 mln dol. W drugim kwartale poprzez emisję, spółka pozyskała 188 mln dol. W lipcu IonQ ogłosił ofertę akcji wartą 1 mld dol. D-Wave Quantum w drugim kwartale sprzedał akcje w swoim programie pozyskiwania kapitału za 400 mln dol.

Akcje spółek z branży kwantowej interesują największych. W niedawnej rundzie finansowania o wartości 600 mln dolarów firmy Quntinuum (prywatna spółka, należąca do giełdowej Grupy Honeywell) wzięła udział Nvidia (poprzez NVentures). Jak informowały media, była to jej pierwsza duża inwestycja w spółkę z sektora kwantowego.

W ostatnich dniach kursy wymienionych firm wspierały doniesienia, że administracja Trumpa ma wkrótce wydać rozporządzenie wykonawcze mające na celu przyspieszenie rozwoju technologii kwantowych. O pomocy firmom technologicznym w szybkim rozwoju i wdrażaniu technologii kwantowych, przez likwidację barier regulacyjnych oraz ułatwienie dostępu do finansowania pisał portal Nextgov, zajmujący się polityką publiczną oraz branżowe media.

Są też pierwsze większe kontakty. We wrześniu Rigetti ogłosił trzyletni kontrakt o wartości 5,8 miliona dolarów z Siłami Powietrznymi USA dotyczący rozwijania technologii kwantowej, która ma umożliwić bezpieczną i dalekosiężną komunikację. W lutym tego roku ta sama spółka podpisała kontrakt z Departamentem Energii USA aby rozwijać kwantowe symulacje wspomagające badania nad energią fuzyjną. IonQ z Laboratorium Badawczym Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych rozwijają system algorytmów i technologii kwantowej komunikacji.

Kwantowa tulipomania

Podsumowując, hossa na giełdzie dotycząca spółek kwantowych, chociaż na charakter wyraźnie spekulacyjny, to jednak nie brak jej podstaw fundamentalnych, opartych na postępie technologicznym, którym interesuje się rząd USA i największe firmy na świecie, jak Nvidia czy Google. Komputery kwantowe mogą przyczynić się do odkrywania nowych leków, przyspieszenia telekomunikacji, rozwoju energetyki, pomocy w precyzyjnymi modelowaniu zjawisk fizycznych, chemicznych, biologicznych, czy wspomóc uczenie maszynowe i wznieść sztuczną inteligencję na nowy poziom. Tak naprawdę jeszcze sami naukowcy do końca nie wiedzą do czego i jak w pełni wykorzystać rozwijaną technolgię. 

Inwestorzy sypią milionami dolarów, kupując na giełdzie i płacąc za akcje w kolejnych emisjach, licząc na przełom, który przebije rewolucję związaną z AI. Entuzjazm inwestorów, podsycany przez napływające pozytywne informacje dla branży zaczyna przypominać swoim obrazem przykład irracjonalnej bańki spekulacyjnej, jakim była tulipomania. Inwestycja w akcje wspominanych spółek to z pewnością zajęcie tylko dla inwestorów akceptujących najwyższy poziom ryzyka. Alternatywą, przy wciąż wysokim ryzyku może być pasywny sposób inwestycji za pomocą funduszy ETF.

Przykładem może być Defiance Quantum ETF notowany na giełdzie Nasdaq, który inwestuje w spółki związane z technologiami kwantowymi i uczeniem maszynowym. Śledzi indeks BlueStar Quantum Computing and Machine Learning Index, który składa się z rynkowo płynnych firm generujących znaczną część przychodów z rozwoju i zastosowania obliczeń kwantowych oraz technologii sztucznej inteligencji. Rolę pewnych stabilizatorów notowań funduszu zapewniają akcje spółek o dużej kapitalizacji jak Alphabet (Google), AMD, czy Oracle.

To jednak ETF trudno dostępny dla polskiego inwestora. Dlatego łatwiejszym wyborem może być  uruchomiony w maju 2025 roku europejski fundusz ETF. VanEck Quantum Computing UCITS ETF, oferuje inwestorom ekspozycję na sektor kwantowych technologii obliczeniowych. Jego portfel także obejmuje firmy bezpośrednio rozwijające technologię kwantową (D-Wave, Rigetti, IonQ), jak i te działające na styku kwantów ze sztuczną inteligencją (Alphabet, Microsoft) oraz półprzewodnikami i infrastrukturą IT (Samsung). Z kolei na polskiej giełdzie, spółką rozwijającą komptencje kwantowe jest Creotech Instruments, który dąży do wydzielenia społki Creotech Quantum i jej debiutu na GPW. 

Michał Kubicki

Źródło:
Michał Kubicki
Michał Kubicki
redaktor Bankier.pl

Redaktor działu Rynki Bankier.pl. Absolwent finansów i rachunkowości na UMCS w Lublinie. W czasie studiów zainteresował się giełdą i rynkami finansowymi, które to zainteresowania rozwinął na SGH w Warszawie na kierunku Bankowość Inwestycyjna. Na co dzień obserwuje notowania warszawskiej giełdy, by przekazać czytelnikom portalu najważniejsze informacje z parkietu oraz przybliżyć istotne wiadomości ze spółek. Telefon 728 927 242

Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (4)

dodaj komentarz
pro7
Xtb nalicza potrójnie Swap ,tak dla sprostowania ….
marcin321
Piękna spekulacja, fajnie można było się obłowić.
skaw
Fajny artykuł, ale nie zgodzę się z porównaniem komputerów kwantowych do tulipanowej gorączki. Kryptowaluty są perfekcyjnym odniesieniem do tulipanów, ale technologia kwantowa w żadnym wypadku.

Nawet jeśli uczciwie działająca firma z potencjałem kwantowym (nie wydmuszka marketingowa) ma straty, to możliwości jakie oferuje
Fajny artykuł, ale nie zgodzę się z porównaniem komputerów kwantowych do tulipanowej gorączki. Kryptowaluty są perfekcyjnym odniesieniem do tulipanów, ale technologia kwantowa w żadnym wypadku.

Nawet jeśli uczciwie działająca firma z potencjałem kwantowym (nie wydmuszka marketingowa) ma straty, to możliwości jakie oferuje są dziesiątki tysięcy procent więcej warte niż ciąg znaczków na dysku o wartości 1 domu poza miastem.
W szczycie gorączki tulipanowej 1 cebulka byłą warta tyle co okręt. W jednej ręce ciąg znaczków, w drugiej dom za miastem. W jednej ręce tulipan, w drugiej galera. W jednej ręce komputer kwantowy (nawet obecnie działający komputer kwantowy - ze swoim marginesem błędów), w drugiej cebulka tulipanowa?
samsza
Ładny opis inwestycyjnego wzmożenia.
Niestety w UE, więc i w Polsce to niemożliwe do praktycznego zrealizowania.
Większość tej kasy trzeba by wydać na biurka, sekretarki, administrację obsługującą liczne instytucje i jeszcze liczniejsze regulacje.
Zwykły, odmienny od normy przelew wywołuje popłoch w banku i odcięcie od kasy...
:)

Powiązane: USA: giełdy i gospodarka

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki