Idą wakacje i wydawałoby się, że wraz z nimi w ofertach deweloperów powinny się pojawiać sezonowe promocje, kierowane do poszukujących własnego M. Niestety, wygląda na to, że inwestorzy niespecjalnie zabiegają o względy klientów.
Zapytaliśmy deweloperów notowanych na GPW o planowane w okresie wakacyjnym (czerwiec – wrzesień) oferty promocyjne dla potencjalnych nabywców mieszkania. Na dwudziestu czterech deweloperów odpowiedzi udzieliła zaledwie garstka.
Już sam fakt braku odpowiedzi może świadczyć o tym, że deweloperzy albo nie mają atrakcyjnych ofert, albo nie widzą potrzeby, żeby się nimi chwalić, niekiedy przedwcześnie. Są też tacy, którzy informują, że promocyjne warunki zostaną przedstawione w najbliższym czasie lub najlepiej dopytywać o nie bezpośrednio w biurach sprzedaży. Przykładowo Robyg SA poinformował, że „ich [promocji – red.] warunki uzależnione są od kilku czynników, między innymi od fazy ukończenia inwestycji oraz etapu osiedla wprowadzanego aktualnie do sprzedaży. Na więcej szczegółów trzeba jednak poczekać”.
Reklama
Promocje są, ale mało spektakularne
Choć część
deweloperów informuje o swoich promocjach, to nie są one spektakularne. Raczej
wynikają ze standardowej działalności inwestora i dostępnych na sprzedaż
mieszkań. Przykładem jest wydzielanie
puli mieszkań oferowanych po niższych cenach. Lokale sprzedawane są taniej przez
tydzień lub dwa (obecnie tego typu akcję prowadzi Gant Development, oferując
zniżki cenowe od 7.800 do 55.000 zł) albo w wyniku wyprzedaży ostatnich
mieszkań w danej inwestycji (Inkom SA).
Standardowymi, bo dobrze już klientom znanymi promocjami i bonusami oferowanymi przez inwestorów, wydają się: rabaty na miejsce w podziemnym garażu, wykończenie mieszkania czy otrzymanie nagrody w postaci modnego dziś iPada. Nietypowy może być sposób informowania o możliwości skorzystania z takich bonusów. Przykładowo Polnord regularnie organizuje Wieczory Niskich Cen i Dni Otwarte, podczas których proponuje dodatkowe promocje.
Mało spektakularne promocje mają i swoje plusy
Są też takie oferty, dzięki którym w założeniu klienci mogą zaoszczędzić pieniądze. Przykładowo JHM Development SA oferuje sprzedaż lokali mieszkalnych i miejsc postojowych lub garaży w systemie ratalnym 30/70 bez udziału banku. Przy wpłacie gotówką 30% wartości brutto apartamentu, pozostałe 70% wartości może zostać rozłożone – w ramach promocji – na 60 równych nieoprocentowanych rat lub – w ofercie standardowej – na 120 rat. W tym ostatnim przypadku do wartości apartamentu deweloper dolicza 10%.
Inną okazję do zaoszczędzenia środków stwarza Polnord, który proponuje wszystkim klientom imienną kartę korzyści Polnord. Jest to karta rabatowa, umożliwiająca zniżki nawet do 50% w wielu punktach w Polsce przy zakupie materiałów wykończeniowych, mebli, parkietów i innych produktów u partnerów programu.
Choć promocje nie są spektakularne, to niosą za sobą oszczędności dla nabywców. Ci mogą przeznaczyć je na wykończenie mieszkania czy wczasy.
Deweloper deweloperowi nierówny
Deweloperzy giełdowi to tylko garstka wszystkich działających na terenie Polski inwestorów. Ci mniejsi, działający lokalnie i na mniejszą skalę, być może częściej oferują klientom atrakcyjne oferty, żeby zapoznać ich z własną marką, zachęcić do zakupu i do polecania innym poszukującym własnego lokum. Nie ma bowiem lepszej reklamy niż zadowolony klient.
Pozostaje jednak pytanie, czy dużym deweloperom giełdowym jest tak dobrze, że nie muszą promować siebie i reklamować promocji, czy może liczą, że klienci zawsze się znajdą, bo gdzieś mieszkać trzeba.
Zuzanna Brud, Bankier.pl