
Po zatrzymaniu co najmniej 223 chińskich prawników zaangażowanych w obronę działaczy społecznych, państwowe media są pewne ich winy. Agencja Xinhua nazywa adwokatów "czarnymi owcami", a zagranicznych dziennikarzy oskarża o "przymykanie oczu" na fakty.

Zatrzymanie i przesłuchania 223 chińskich prawników wywołały falę krytyki na Zachodzie. Większość adwokatów po przesłuchaniach zwolniono, ale 14 pozostało w aresztach i wciąż nie ma informacji o losie 6. Chiński "Dziennik Ludowy" podał, że jeden z prawników już przyznał się do winy i popełniania "przestępstw". Teraz kolejny duży artykuł publikuje agencja Xinhua. Zwraca się w nim uwagę, że w Chinach kary nie omijają teraz nawet wysokich urzędników. Dlaczego zatem - retorycznie pyta autor komentarza - miałyby omijać "czarne owce" chińskiej palestry. Rządowa agencja pisze, że część zagranicznych mediów, krytykując ostatnie zatrzymania, "przymyka oko" na fakt, że adwokaci złamali chińskie prawo.
Większość z ponad 200 prawników to jednak osoby zaangażowane w procesy obrońców praw człowieka i działaczy. Amnesty International zwraca uwagę na fakt, że przedstawianie w mediach prawników przed procesem jako kryminalistów budzi wątpliwość, czy czeka ich sprawiedliwy proces.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR) Tomasz Sajewicz / Pekin /ab