Drewno i stal drożeją w ekspresowym tempie, ale podwyżki dotyczą także pozostałych materiałów budowlanych. Wzrost cen materiałów może przynieść rekordowe ceny mieszkań w przyszłości, czego już teraz nie wykluczają sami deweloperzy. Winna jest hossa na rynkach surowców, za którą stoi pandemia koronawirusa.


Stal drewno i wyroby pochodne
Jak wynika z większości analiz, najmocniej w ostatnich miesiącach podrożało drewno i stal.
– W zależności od rodzaju produktu ceny w ujęciu rocznym rosły w tempie od kilkudziesięciu procent, a w ekstremalnych przypadkach przekraczały nawet 100 proc. – mówi Bartłomiej Sosna, ekspert rynku budowlanego w firmie badawczej Spectis.
W przypadku cementu, wapna, chemii budowlanej, farb i lakierów wzrost cen notowanych w II kw. 2021 r. wahał się w skali roku od 3 do 4 proc. Materiały niezbędne do wykonania termoizolacji, dachu czy instalacji grzewczych podrożały w ciągu roku średnio od 9 do 11 proc.
Na rosnące w dwucyfrowym tempie ceny materiałów budowlanych wskazuje również raport przygotowany przez Grupę PSB. Zgodnie z zawartymi w nim danymi, najmocniej względem czerwca 2020 r. – o 40 proc. – wzrosły ceny płyt OSB, co jest efektem bardzo wysokich cen drewna na światowych rynkach. Materiały z grupy „izolacje termiczne” podrożały w tym czasie o 17,5 proc., dachy i rynny o 12,8 proc., a instalacje grzewcze o 10,6 proc.
Zmiany cen materiałów budowlanych – czerwiec 2021 r. |
|
---|---|
Materiał |
Zmiana r/r [w proc.] |
Płyty OSB |
+40,1 |
Izolacje termiczne |
+17,5 |
Dachy i rynny |
+12,8 |
Instalacje, ogrzewanie |
+10,6 |
Izolacje wodochronne |
+8,8 |
Ogród i hobby |
+8,3 |
Wykończenia |
+7,2 |
Narzędzia |
+7,1 |
Stolarka |
+7,0 |
Oświetlenie i elektryka |
+6,7 |
Płytki |
+6,4 |
Otoczenie domu |
+5,9 |
Sucha zabudowa |
+5,9 |
Wyposażenie, AGD |
+5,7 |
Chemia budowlana |
+4,8 |
Dekoracje |
+3,7 |
Cement, wapno |
+3,4 |
Farby i lakiery |
+3,2 |
Źródło: Raport Grupy PSB |
Najstabilniej w ciągu analizowanych 12 miesięcy kształtowały się ceny farb i lakierów, a także cementu i wapna. Wzrost w ich przypadku nie przekroczył 3,5 proc.
Podwyżki cen blokują rynek
Jak wynika z badania koniunktury prowadzonego przez Główny Urząd Statystyczny, problem drożejących materiałów budowlanych jest jedną z największych uciążliwości dla firm budowlanych w Polsce. Bariera rynkowa związana z wysokim kosztem materiałów budowlanych wyniosła w lipcu 2021 r. 58,2 pkt, co było najwyższym wynikiem w historii. Poprzedni najwyższy wynik (49,4 pkt.) został zanotowany przed czternastoma laty – w lipcu 2007 r. – u progu światowego kryzysu finansowego.
Inwestorzy indywidualni oraz deweloperzy mierzą się nie tylko z rosnącymi cennymi materiałów budowlanych, ale także z ich dostępnością.
– Dostajemy coraz więcej sygnałów od naszych firm członkowskich o stale rosnących cenach materiałów z sektora budowlanego. Mamy również problem z dostępnością styropianu – mówi Sebastian Juszczak, prawnik Polskiego Związku Firm Deweloperskich. – Oczywiście wpłynie to na wzrost cen mieszkań w niedalekiej przyszłości – kontynuuje.
Droższe materiały = wyższe ceny mieszkań w przyszłości
Podobnego zdania są sami deweloperzy. Jak zauważa Nikodem Iskra, prezes zarządu Murapolu, znaczna część kosztów inwestycji deweloperskiej to właśnie materiały budowlane.
– Ich wzrost wywołuje presję na wyższe ceny mieszkań. Stąd też zmiany cenowe materiałów mogą przełożyć się na cenniki deweloperskie – przewiduje.
Jak dodaje, końca podwyżek nie widać. Według obserwacji prezesa deweloperskiej spółki, najmocniej w górę, oprócz drewna, idą koszty betonu, blachy, filigranów, drzwi oraz materiałów niezbędnych do wykonania instalacji wodno-kanalizacyjnych.
– Ceny cały czas rosną, nie odnotowujemy sygnałów od dostawców o końcu podwyżek. Rosnące ceny materiałów budowlanych to jednak ryzyko, do którego w ostatnich latach trzeba było się dostosować – zwraca uwagę prezes Murapolu.
Na możliwy wzrost cen mieszkań w przyszłości zwraca uwagę również Arkadiusz Borowiecki, dyrektor ds. realizacji inwestycji firmy Robyg w Gdańsku.
– Dzisiaj wyższe ceny materiałów nie wpływają znacząco na ceny mieszkań, jednak w perspektywie długoterminowej utrzymujące się wzrosty cen materiałów przełożą się na wzrost cen w sektorze budownictwa mieszkaniowego – podkreśla.
Już jest najdrożej w historii
Możliwe podwyżki cen mieszkań, nieśmiało zapowiadane przez deweloperów, oznaczałyby kolejne rekordy średnich stawek ofertowych w największych polskich miastach. Pomimo chwilowego spowolnienia wzrostów cen na początku pierwszej i drugiej fali pandemii koronawirusa kolejne miesiące przyniosły wzrosty oczekiwań deweloperów.
Jak wynika z danych Bankier.pl udostępnionych przez serwis nieruchomości Otodom, średnie ceny ofertowe notowane w czerwcu 2021 r. w największych polskich miastach były wyższe o kilkanaście procent względem czerwca 2020 r. Najmocniej – średnio o 17,6 proc. wzrosła w tym czasie średnia wycena mieszkań oferowanych przez deweloperów w Warszawie. Nominalnie wzrost na przestrzeni 12 miesięcy wyniósł ponad 1700 zł/mkw. O więcej niż 10 proc. w skali roku wzrosły także średnie ceny ofertowe notowane w Krakowie, Łodzi, Szczecinie, Katowicach i Lublinie.
Skąd ta drożyzna i kiedy się skończy?
Drożejące w szybkim tempie materiały budowlane to pokłosie zachwiania rynku surowców, który spowodował wybuch pandemii koronawirusa.
– W wyniku gwałtownego spadku światowego popytu wiosną 2020 r. producenci znacząco ograniczyli swoje moce produkcyjne, których nie byli w stanie w krótkim okresie dostosować do dynamicznie odbudowującego się popytu, napędzanego m.in. poprzez rządowe programy stymulujące największe światowe gospodarki – ocenia Bartłomiej Sosna.
Jak dodaje, w szczególności na rynku drewna sytuacja od kilku tygodni stabilizuje się. W przypadku rynku stali na stabilizację cen możemy poczekać jednak nieco dłużej.
Na błyskawicznie rosnące ceny materiałów budowlanych wpływa także hossa na światowym rynku surowców czy wręcz spekulacje cenowe.
– Przykładem może być właśnie drewno, które w maju z kursem 1700 dol. amerykańskich za 1000 stóp deskowych rosło w ujęciu rocznym o 400 proc., by następnie w ciągu kilku tygodni zjechać z majowego szczytu do 530 dol. w lipcu. – zauważa Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Co w takiej sytuacji mogłoby odwrócić bieg cen lub choćby ustabilizować sytuację? Zdaniem Jarosława Jędrzyńskiego Polska jest w tej sytuacji uzależniona od tego, co wydarzy się na największych światowych rynkach.
– Skoro głównym winowajcą drożyzny na rynku materiałów budowlanych jest hossa na rynkach surowcowych, to ewentualne zatrzymanie cen, ich korekta albo wręcz odwrócenie trendu wzrostowego możliwe byłoby tylko w wyniku analogicznych ruchów cenowych na globalnym rynku surowcowym. Z całą pewnością kiedyś to nastąpi, jednak na chwilę obecną trudno doszukać się prób prognozowania terminu takich rozstrzygnięć – podkreśla.
Robocizna również drożeje
Na ostateczne koszty budowy domów i ich remontów wpływają także rosnące ceny robocizny. Jak wynika z danych serwisu Wielkiebudowanie.pl, średnie stawki obserwowane w czerwcu 2021 r. w relacji rocznej wzrosły o ok. 6 proc. Usługi konieczne do postawienia domu w stanie surowym zamkniętym wzrosły względem czerwca 2020 r. średnio o 6,6 proc. Koszt osiągnięcia stanu deweloperskiego wzrósł z kolei o 5,7 proc.
Najmocniej – o 12,5 proc. w skali roku podrożało malowanie. O niespełna 12 proc. wzrosły także koszty robocizny w przypadku montażu instalacji wodno-kanalizacyjnych. O nieco ponad 9 proc. wzrosły także koszty montażu okien i drzwi.
Zgodnie z danymi serwisu Wielkiebudowanie.pl, najstabilniej w ciągu ostatnich 12 miesięcy kształtowały się koszty robocizny związanej z wykonaniem posadzek, elewacji i tynków. W przypadku tych prac koszty w relacji rocznej wahały się od -2 do +2 proc.
Specjalistów brak
Rynek usług budowlanych zmaga się z jeszcze jednym problemem - brakiem rąk do pracy. O ile jednak pomocników budowlanych nie trudno zatrudnić, tak specjalistów na rynku jest jak na lekarstwo.
Jak wynika z danych resortu pracy, na liście zawodów deficytowych na 2021 r. ujęci zostali m.in. betoniarze, zbrojarze, brukarze, monterzy instalacji budowlanych, murarze i tynkarze, operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych oraz pracownicy robót wykończeniowych, a cieśli, stolarzy budowlanych, dekarzy i blacharzy budowlanych brakuje od 2015 r.