Wicepremier Jacek Rostowski ma twardy orzech do zgryzienia. Musi być bezwzględnym poborcą podatkowym, bo premier nie ma chęci do wprowadzenia zmian systemowych. Rekonstrukcja rządu przyćmiewa najpoważniejsze problemy gospodarcze tej dekady.
Było to oczywiste od początku. Gdy rząd mówi, że daje, to mówi. Gdy rząd mówi, że bierze, to bierze. Budżet nie domyka się z żadnej strony. Prognozy zawarte w ustawie budżetowej można śmiało uznać za wyssane z palca, co potwierdza nie tylko obecna sytuacja, ale także ich korekta. Niedawno GUS zrewidował dane o wzroście gospodarczym w IV kw. 2012 roku o 0,4 pp.
Tak zła sytuacja stawia pod znakiem zapytania część zapowiedzianych przez premiera programów pomocy rodzinie. Ustawa o przedłużeniu urlopów macierzyńskich jeszcze nie istnieje, a już wiadomo, że musiałaby wejść w życie do 30 czerwca br., aby mogła objąć matki, które urodziły po 1 stycznia 2013 roku. Nie wiadomo też nic o przyszłym kształcie programu "Mieszkanie dla młodych". Cicho także nad szumnie zapowiadanymi Inwestycjami Polskimi, które miały być motorem gospodarczym.
Rychły skok na OFE
| Rostowski: obniżkę VAT-u odkładamy na lepsze czasy | |
| Zakładamy pesymistyczny wariant, że nie obniżymy VAT-u do 2016 roku, ale jeśli będzie taka możliwość, to obniżymy go wcześniej - powiedział wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski na konferencji prasowej, podczas której poinformowano p przyjęciu przez rzad Aktualizacji Programu Konwergencji 2013 i Wieloletniego Planu Finansowego Państwa 2013-2016. ... więcej |
| »Gowin zdymisjonowany. Co zostawia po sobie minister sprawiedliwości? |
Większość wydatków jest sztywna – ich wysokość regulowana jest przepisami prawa, np. waloryzacja rent i emerytur. Już i tak do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych trzeba dopłacać blisko 50 mld zł rocznie. Jednocześnie w OFE zgromadzono 270 mld zł w różnego typu aktywach, które po manipulacjach księgowych mogłyby tchnąć trochę życia w nadwyrężony budżet państwa. Stąd taka nagonka w mediach na Otwarte Fundusze Emerytalne, których konstrukcja sama w sobie była czynnikiem destabilizującym finanse publiczne. Skok na OFE to grabież oszczędności obywateli, ale jest pewny jak w banku.
Konieczne rozwiązania systemowe
Bez natychmiastowych rozwiązań systemowych w dalszym ciągu będziemy mieli prowizorkę. Konieczna jest rewizja wydatków sztywnych i ograniczenie budżetów niektórych instytucji publicznych, z których część prawdopodobnie trzeba zlikwidować. Ponadto rząd powinien w końcu zdecydować się na ograniczenie benefitów niektórych grup zawodowych, a w szczególności ich uprawnień emerytalnych. Do tego dochodzi konieczność zwolnień w administracji.
| »Polska cementuje wizerunek bezpiecznej przystani |
Nie jest różowo. Bezrobocie według resortu pracy w marcu spadło o 0,1 pp do 14,3%. GUS potwierdził te dane. Jak na ironię, dzisiaj Eurostat podał, że bezrobocie w Polsce jednak wzrosło. Różne metodologie prowadzą do wypaczenia wskaźników i trudno ocenić, z czym obecnie mamy do czynienia. Np. od 2008 roku pensje nominalnie wzrosły o 16%, ale względem strefy euro straciliśmy 2,6%. Ponadto większa liczba firm deklaruje zwolnienia niż zwiększenie zatrudnienia, a pierwszy raz od kilku lat podwyżki płac nie pokryły strat związanych z inflacją.
Rekonstrukcja rządu i sygnały poprawy
Równocześnie odnotowujemy boom na polskie obligacje, co oznacza, że w oczach zagranicznych inwestorów jesteśmy bezpieczną przystanią. Ale nie jesteśmy. Rząd przejada sukces polskich papierów wartościowych na zwiększenie świadczeń socjalnych. Informacja o tym, że podatki nie spadną, tylko to potwierdzają. Tymczasem politycy zajmują się roszadami w resortach, a także nowymi inicjatywami politycznymi, które w żadnym stopniu nie dotyczą problemów gospodarczych dotykających przeciętnych obywateli. Tych samych, którzy prawie trzykrotnie częściej niż w zeszłym roku deklarują chęć wyjechania do pracy za granicę. Zamiast zajmować się rekonstrukcjami, rząd powinien zabrać się za prawdziwe reformy. Ludzie mają dość pozorów.
| »"Matki I kwartału" przekonały premiera. Skąd wziąć na to pieniądze? |
A szczególnie pokrzywdzeni są tegoroczni maturzyści. Do egzaminu z WOS-u zostały dwa tygodnie, a oni muszą co kilka dni uczyć się nowego składu rządu.
Łukasz Piechowiak
Bankier.pl
























































