Ceny polskich obligacji wspięły się na historyczny szczyt. Rekordowo niska rentowność długu coraz bardziej utwierdza nas w przekonaniu, że polskie papiery to regionalna bezpieczna przystań.
Od końca minionego tygodnia na giełdach panują złe nastroje. Inwestorów najpierw zaniepokoiły kiepskie raporty gospodarcze, które napłynęły ze Stanów Zjednoczonych oraz europejskich gospodarek. Na początku obecnego tygodnia ciosem dla rynków okazały się bardzo słabe dane z Chin, które dodatkowo sprowokowały wyprzedaż surowców. Ostro spadły ceny metali szlachetnych ze względu na pogłoski o możliwym pozbywaniu się złota przez banki centralne krajów Południa, które mogą w ten sposób poszukiwać pieniędzy na łatanie budżetów.
Polska bezpieczną przystanią
Zobacz także
W tym niekorzystnym rynkowym otoczeniu drożeją polskie obligacje, które coraz mocniej cementują wizerunek bezpiecznej przystani dla kapitału. Natomiast wraz z marszem cen rządowych papierów na nowe szczyty traci WIG20, zdradzając niechęć inwestorów do polskich akcji.
Rentowność obligacji, stopa procentowa, WIG20. Źródło: GUS, NBP, Stooq.pl
Rentowność obligacji dziesięcioletnich spadła do zaledwie 3,412 proc. Oznacza to, że ceny rządowych papierów są najwyższe w historii. Spadek rentowności oznacza wzrost cen obligacji.
Zainteresowanie inwestorów polskimi papierami ma uzasadnienie w kondycji naszej gospodarki i finansów publicznych. Recesja nam nie grozi, mimo że wzrost PKB hamuje. Jednocześnie najświeższe dane pokazują, że spowolnienie traci impet.
W dodatku rząd zdołał obniżyć relację długu publicznego do PKB z 53,5 proc. na koniec 2011 roku do 52,7 proc. na koniec 2012 roku. Na tle puchnących deficytów w krajach Unii Europejskiej jest to zadowalające osiągnięcie.
Istotna jest także postawa Rady Polityki Pieniężnej, która konsekwentnie sprowadza stopy procentowe w dół. Obecna stopa 3,25 proc. jest najniższa w historii, lecz oczekiwania rynku zakładają sprowadzenie jej nawet poniżej 3 proc. pod koniec roku. Ostatnie komentarze przedstawicieli RPP wskazują, że jest to możliwe, o ile dane z gospodarki będą słabe. Jednocześnie na przeszkodzie nie stoi inflacja, która jest najniższa od połowy 2006 roku.
W ostatnich dniach na giełdach dominuje czerwony kolor, ceny złota spadają momentami najszybciej od trzech dekad, tanieją obligacje krajów takich jak Francja czy nawet Niemcy. Tymczasem polskie obligacje zdołały osiągnąć rekordowe ceny. To bardzo dobra wiadomość. Świadczy ona o istotnym wzroście wiarygodności naszego kraju na rynkach finansowych, niezależnie od tego, że za rosnącymi cenami papierów stoją w olbrzymiej mierze działania banków centralnych, a zwłaszcza Banku Japonii.
Piotr Lonczak
Bankier.pl
p.lonczak@bankier.pl

























































