

Zarówno lipcowa dynamika zatrudnienia, jak i płac w sektorze dużych przedsiębiorstw okazała się niższa od szacunków większości ekonomistów. Na skutek rosnącej inflacji wyraźnie zmalała realna dynamika płac.
Liczba zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw w lipcu wyniosła 6 361,7 tys. i była tylko o 2,4 tys. wyższa niż miesiąc wcześniej - wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Dla porównania, przez poprzednie dwa miesiące przybywało po przeszło 20 tys. etatów. Względem lipca 2020 roku liczba zatrudnionych była wyższa o 109,7 tys., czyli o 1,8 proc.


Lipcowe dane okazały się słabsze od oczekiwań większości ekonomistów. Rynkowy konsensus zakładał wzrost zatrudnienia o 2,0 proc. rdr po tym, jak w czerwcu odnotowano wzrost o 2,8 proc. rdr.
Wzrost przeciętnego zatrudnienia w lipcu o 2,4 tys. jest relatywnie niski jak na tę porę roku i nie może się równać z ubiegłorocznym (+66,2 tys.), kiedy pracownicy wracali po pandemicznych przestojach. pic.twitter.com/FOSGxMXGhS
— PKO Research (@PKO_Research) August 18, 2021
Na danych rocznych wciąż ciąży efekt niskiej bazy będącej efektem zeszłorocznego lockdownu, który w kwietniu 2020 doprowadził do rekordowego spadku zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw. Co więcej, lipiec 2021 był dopiero trzecim od września miesiącem w miarę normalnego funkcjonowania polskiej gospodarki ograniczonej wcześniej przez rozmaite restrykcje.
Obniżyła się natomiast roczna dynamika płac. Przeciętne wynagrodzenie brutto w dużych firmach niefinansowych wyniosło w lipcu 5 851,87 zł i było nominalnie (tzn. bez uwzględnienia inflacji) o 8,7 proc. wyższe niż przed rokiem. Także w tym przypadku pewną rolę odgrywa efekt niskiej bazy sprzed roku, kiedy to pierwszy lockdown wysłał tysiące ludzi na zasiłki opiekuńcze, chorobowe czy bezpłatne urlopy lub ograniczył czas pracy.
- Spowodowane było to m.in. dalszymi wypłatami premii kwartalnych, jubileuszowych, motywacyjnych, a także odpraw emerytalnych (które obok wynagrodzeń zasadniczych również zaliczane są do składników wynagrodzeń - napisano w komunikacie GUS.
Analitycy spodziewali się wzrostu „średniej krajowej” o 8,9 proc. wobec wzrostu o blisko 10 proc. notowanego w poprzednich dwóch miesiącach. W ujęciu nominalnym przeciętna pensja w przedsiębiorstwach wzrosła o 49,45 zł w ciągu miesiąca oraz o 470,22 zł w ciągu poprzednich 12 miesięcy.


Warto jednak mieć świadomość, że znaczną część nominalnego wzrostu wynagrodzeń „zjadła” inflacja, którą w lipcu GUS oszacował aż na 5,0 proc. W rezultacie realna roczna dynamika przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw obniżyła się do 3,56 proc. wobec 5,14 proc. odnotowanych w czerwcu.
Równocześnie warto przypomnieć, że przytoczona powyżej kwota to wynagrodzenie przed potrąceniem podatków od pracy (składek na ZUS i zaliczki na PIT). Faktycznie liczy się to, ile pracownik otrzyma „na rękę” oraz ile wynosi tzw. koszt pracodawcy - wyliczyć to można, korzystając z Kalkulatora Płacowego Bankier.pl.
Ponadto raport dotyczy tylko firm niefinansowych zatrudniających ponad 9 pracowników. Statystyki te obejmują więc niespełna 40 proc. pracujących. Dodatkowo z innych badań wiemy też, że ok. 2/3 zatrudnionych otrzymuje pensje niższe od tzw. średniej krajowej.
Nieco lepiej opisujący realia polskiego rynku pracy raport o medianie wynagrodzeń GUS publikuje tylko raz na 2 lata. Najnowsze dane zostały upublicznione pod koniec listopada 2019 i dotyczyły stanu na październik 2018 roku. Z tego opracowania wynika, że połowa zatrudnionych pracowników otrzymywała do 4094,98 zł brutto, czyli około 2919,54 zł netto (tzn. „na rękę”).
Dane, na podstawie których GUS oblicza statystyki przeciętnego wynagrodzenia i zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw, pochodzą z „Meldunku o działalności gospodarczej” (DG-1). W ramach tego sprawozdania podmioty o liczbie pracujących 50 lub więcej osób badane są metodą pełną, a podmioty o liczbie pracujących od 10 do 49 osób – metodą reprezentacyjną. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule „Kto tak dużo zarabia? Wynagrodzenia w Polsce - jak GUS to liczy? [Tłumaczymy]”.
Opinie ekonomistów
ING Bank Śląski
"Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w lipcu okazało się tylko o 2 tys. etatów wyższe niż w czerwcu. Dynamika roczna spadła zaś z 2,8 do 1,8 proc. rdr. Spodziewaliśmy się takiego odczytu, ale konsensus prognoz był zdecydowanie bardziej optymistyczny (2,0 proc. rdr). Powodem rozczarowującego wyniku było naszym zdaniem wygaśnięcie ochrony miejsce pracy z Tarczy Finansowej 1.0 PFR. Firmy, które z niej skorzystały nie muszą już utrzymywać zatrudnienia na niezmienionym poziomie, pod sankcją zwrotu części otrzymanych środków. Wprawdzie mamy teraz okres korzystnej koniunktury, sprzyjającej przyjmowaniu pracowników, ale część branż będzie musiała się zrestrukturyzować. Na przykład branże związane z obsługą nieruchomości biurowych, gdyż praca zdalna pozostanie z nami na dłużej. Jeszcze przez kilka miesięcy będzie to barierą wzrostu zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw.
Dynamika płac obniżyła się z 9,8 na 8,7 proc., głównie ze względu na efekty bazy z ubiegłego roku. Wydźwięk tych danych jest raczej pozytywny. Mimo wygaśnięcia ochrony miejsc pracy płace wzrosły w miarę solidnym tempie, choć nie widać też dużej presji płacowej spowodowanej wysokim poziomem inflacji".
Alior Bank
"Opublikowane dziś dane z rynku pracy w sektorze przedsiębiorstw są lekko rozczarowujące. Wzrost przeciętnego zatrudnienia o zaledwie 2,4 tys. etatów względem czerwca sugeruje spowolnienie kreacji miejsc pracy i odbiega od historycznego wzorca sezonowego, który sugerował, tempo zbliżone do tego, którego obserwowaliśmy w maju i czerwcu (przyrosty po ok. 21 tys. etatów). Niewykluczone, iż wygasająca osłona ze strony Tarczy Antykryzysowej jest istotnym elementem, który zaważył na spowolnieniu. Szeroki obraz rynku pracy w naszej ocenie wciąż pozostaje jednak umiarkowanie pozytywny. Potwierdza to m.in. utrzymująca się presja płacowa i wzrost przeciętnego wynagrodzenia o 8,7 proc. rdr".
Bank Pocztowy
"Zarówno dynamika przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, jak i zatrudnienia, wyhamowały w lipcu w porównaniu do odczytów z poprzednich dwóch miesięcy. Nie jest to jednak zaskoczeniem, gdyż w lipcu mniej korzystna była już zeszłoroczna baza odniesienia i należy pamiętać, że w nadchodzących miesiącach będzie ona także mało korzystna.
Z danych GUS wynika, że rynek pracy w Polsce ma się ogólnie nieźle jak na epidemiczne wciąż warunki, ale zapewne tak patrzeć mogą na niego przede wszystkim pracownicy lub poszukujący pracy. Inaczej wygląda to po stronie pracodawców, którzy mierzą się i z problemem znalezienia odpowiednich pracowników (jak chociażby hotelarstwo czy gastronomia), i z rosnącymi oczekiwaniami płacowymi. To ostatnie jest niewątpliwie powiązane z przyspieszającą inflacją, sięgającą już 5,0 proc. rdr. Inflacja 'zjada' niestety istotną część wzrostu wynagrodzeń. W lipcu dynamika realna przeciętnego wynagrodzenia wyniosła już tylko 3,6 proc. rdr wobec ponad 5,0 proc. rdr w poprzednich trzech miesiącach.
Sytuacja na rynku pracy w kolejnych miesiącach, o ile IV fala pandemii nie okaże się trudniejsza od poprzednich, nie powinna się pogarszać z punktu widzenia pracowników, natomiast zapewne będzie coraz większym wyzwaniem dla pracodawców. Temu aspektowi powinna się przyglądać szczegółowo RPP, gdyż coraz wyższe oczekiwania płacowe mogą przyczyniać się do utrwalania inflacji na wysokim poziomie. Będą też w dłuższej perspektywie hamować inwestycje i tym samym wzrost gospodarczy".
PIE
"Wzrost wynagrodzeń spowolnił w lipcu z 9,8 do 8,7 proc. tj. blisko mediany prognoz analityków (8,6 proc.). Spadek wynika z efektów statystycznych – o ile dotychczas punktem odniesienia były miesiące zamrażania aktywności, to obecnie porównanie następuje względem miesięcy normalnego funkcjonowania gospodarki.
Spodziewamy się, że w III kwartale dynamika utrzyma się na poziomie ok. 8 proc. rdr. Taki poziom oznacza, że wzrost wynagrodzeń powrócił do tendencji obserwowanych przed pandemią. Miesięczny Indeks Koniunktury PIE i BGK wskazuje że odsetek firm planujących podwyżki wynagrodzeń jest stabilny w czasie. Na wzrost pensji mogą liczyć przede wszystkim pracownicy większych przedsiębiorstw, które raportują lepszą kondycję finansową.
Efekty statystyczne obniżyły również dynamikę zatrudnienia. Ta spadła w lipcu z 2,8 do 1,8 proc. rdr, poniżej mediany prognoz (2 proc.). W odróżnieniu od wynagrodzeń pandemia wciąż pozostawia ślady na liczbie etatów w sektorze przedsiębiorstw. Polska jak dotychczas odzyskała 70 proc. miejsc pracy utraconych od dna pandemii.
W kolejnych miesiącach spodziewamy się mniejszego wzrostu zatrudnienia rzędu ok. 1,3 proc. rdr. Główną rolę dalej odgrywać będą zmiany statystyczne, sam popyt na pracę pozostaje solidny. GUS wskazuje, że liczba ofert pracy opublikowanych w urzędach wzrosła w czerwcu o 26 proc. rdr i była zbliżona do roku 2019. Szacujemy, że zatrudnienie powróci do stanu sprzed pandemii w pierwszej połowie 2022 roku".
