Od lipca 2007 roku każdy Polak ma prawo do bezpłatnej zmiany sprzedawcy energii elektrycznej. Choć z roku na rok przybywa korzystających z tej możliwości, to nadal stanowią oni zaledwie 1 proc. gospodarstw domowych. Rozsądna zmiana dostawcy prądu mogłaby przysporzyć nawet kilkaset złotych oszczędności rocznie.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o prawie energetycznym dowolnego wyboru sprzedawcy energii elektrycznej mogą dokonywać także odbiorcy indywidualni zużywający energię elektryczną na potrzeby swoich gospodarstw domowych. W praktyce oznacza to, że konsument może zmieniać sprzedawcę prądu dobrowolnie i bezpłatnie tyle razy w roku, ile razy ma na to ochotę, gdyż nie ma w tym zakresie żadnych ograniczeń. Mimo że procedura zmiany dostawcy prądu wygląda dziś w Polsce tak, jak zmiana dostawcy internetu czy operatora telefonii komórkowej, to wielu rodaków nie wie nawet o możliwości zmiany dostawcy.
Nie wiemy o możliwości zmiany dostawcy prądu
Procedura zmiany dostawcy prądu jest prosta i bezpłatna. Nie wymaga montowania nowych liczników czy podciągania nowych kabli. Pierwsza zmiana dostawcy trwa maksymalnie 30 dni, a kolejna już tylko 14 dni. Ponadto na konsumenta nie spada wiele formalności - wszystkim może zająć się nowy sprzedawca. — Klienci podpisują umowę tylko z nowym sprzedawcą prądu lub brokerem, który rozwiązuje za nas umowę ze starym sprzedawcą i dokonuje wszystkich formalności bez stania w kolejkach i niepotrzebnej biurokracji — mówi Paweł Słowiakowski z serwisu LepszaOferta.pl, niezależnego brokera prądu w Polsce.
Mimo że coraz częściej decydujemy się na zmianę dostawcy prądu, to na tle Europejczyków robimy to rzadko. Potwierdzają to badania dotyczące wiedzy Polaków co do możliwości zmiany dostawcy. Z raportu OptimalEnergy.pl wynika, że 83% ankietowanych wie o takiej możliwości, z czego niemal połowa nie planuje skorzystać. Z kolei z badań przeprowadzonych na zlecenie Energetycznego Centrum SA wynika, że przeszło co trzecia osoba nie słyszała o możliwości wyboru firmy, która dostarcza prąd. Oznacza to, że polscy konsumenci nie mają dostatecznej wiedzy w tym zakresie, a do tego obawiają się procedur i kosztów związanych z przyłączeniem nowego operatora.
— W Polsce wciąż mało osób skorzystało z możliwości zmiany sprzedawcy prądu. Z jednej strony wynika to z niskiego poziomu edukacji w tym zakresie i niedostatecznej promocji – potwierdza Słowiakowski. — Z drugiej, ci, którzy wiedzą, że prąd również jest towarem i można go kupić od dowolnej firmy, mają obawy, że nowy - zwykle nieznany sprzedawca - nie będzie wywiązywał się z umowy, w związku z czym nastąpią przerwy w dostawie energii lub będziemy mieć problem z napięciem czy jakością prądu. Dlatego wolą zostać przy starym sprzedawcy, tzw. sprzedawcy z urzędu lub ewentualnie zmienić na innego, który również należy do wielkiej czwórki - jednej ze spółek, posiadających do tej pory monopol na sprzedaż i dostawę prądu w danym regionie — dodaje.
Ale są też inne typy konsumentów - zadowoleni ze swojego obecnego dostawcy czy ci, którzy w zmianie sprzedawcy nie widzą znaczących korzyści. Potwierdzeniem tego stanu rzeczy jest liczba dotychczasowych zmian dostawców dokonanych przez polskie gospodarstwa domowe. W okresie od lipca 2007 roku do listopada 2013 roku dostawcę prądu zmienił zaledwie 1 proc. gospodarstw domowych (127 523 zmian na 13 572 000 gospodarstwa domowe według Narodowego Spisu Ludności z 2011 roku).
Zmiany sprzedawcy energii elektrycznej w okresie XII.2007-XI 2013 r.
Źródło: URE
Choć odsetek zmieniających dostawcę prądu nadal jest niewielki, widać wzrost zainteresowania możliwością obniżenia rachunków za prąd. Tylko w ciągu jedenastu miesięcy 2013 roku liczba odbiorców TPA w gospodarstwach domowych (grupa taryfowa G) zwiększyła się o 66,8% w porównaniu z końcem 2012 roku.
Ile faktycznie można zaoszczędzić?
Przemyślana zmiana dostawcy prądu niesie za sobą obniżenie rachunków za prąd. Oszczędności zależą od ilości zużywanej energii, stawek dotychczasowego i nowego dostawcy. Wybierając tego ostatniego, warto zapoznać się z warunkami proponowanymi przez różnych sprzedawców i sprawdzić ich ceny i oferty na przykład za pomocą internetowych porównywarek taryf lub spotkać się z brokerem. Warto pamiętać, że dopiero na przestrzeni minimum 12 miesięcy możemy obiektywnie porównać nasze rachunki i sprawdzić, ile realnie zaoszczędziliśmy.
Jakie są możliwości? — Zmieniając sprzedawcę prądu, można obniżyć rachunki za prąd o kilka, a nawet kilkanaście procent – mówi Grzegorz Pawłowicz, dyrektor marketingu Energetycznego Centrum SA. Zgodnie z wyliczeniami tej firmy rodzina (2+1), która zużywa w ciągu roku 3 MWh energii, może po zmianie dostawcy zaoszczędzić nieco ponad 100 zł w skali roku. Nie są to znaczące różnice w skali miesiąca.
Z kolei według szacunków serwisu lepszaoferta.pl największe oszczędności sięgają poziomu 1000-1500 zł rocznie. Skąd pochodzą aż tak duże różnice w cenach oferowanych przez firmy? — Każdy podmiot, który posiada koncesję na sprzedaż prądu, kupuje go na Giełdzie Energii. Każdy za taką samą cenę. Różnica w kwotach, jakie otrzymujemy na fakturze, wynika przede wszystkim z marży narzuconej przez firmę. Mniejsze podmioty, które nie utrzymują tak wielu biur, pracowników i nie sponsorują zwykle wydarzeń kulturalnych czy sportowych, są w stanie sprzedać nam prąd z niższą marżą – wyjaśnia Słowiakowski. — Dlatego zmiany warto dokonywać szczególnie teraz, kiedy ceny hurtowe prądu spadły o ok. 30 % (niestety nie przełożyło się to na spadek cen u wielkiej czwórki, gdyż w nowym roku obniżyli oni swoje ceny zaledwie o 2-3%) — dodaje.
Jednocześnie Słowiakowski zaznacza, że zmiany w obrębie firm-monopolistów w danym regionie gwarantują obniżki rzędu 50 zł rocznie, co zniechęca klientów do zmian, bo nie pociągają za sobą realnych korzyści. Dlatego warto zapoznać się z ofertami mniejszych firm, które posiadają koncesję na sprzedaż energii i także podlegają nadzorowi Urzędu Regulacji Energetyki, więc korzystanie z ich usług jest równie bezpieczne, ale zdecydowanie tańsze.
Jak znaleźć lepszego dostawcę prądu?
W dobie uwolnionego rynku i konkurencji, dostawcy coraz częściej starają się przywiązać do siebie użytkowników. W tym celu stosują na przykład umowy kilkuletnie, tzw. lojalki, za zerwanie których grożą kary finansowe (np. 25 zł za każdy miesiąc pozostający do zakończenia umowy). Często do rachunku dołączają też nową umowę, która kusi 2% obniżką w zamian za kilkuletnią lojalność.
Warto jednak na własną rękę poszukać okazji. W internecie roi się od kalkulatorów taryfowych, w których możemy porównać swoje dotychczasowe opłaty z kosztami oferowanymi przez innych dostawców. Korzystając z takich porównywarek, warto mieć na uwadze i sprawdzić:
- czy w pierwszych miesiącach obowiązuje jakaś promocja, która zaniża wyniki kalkulacji,
- jakie są koszty wcześniejszego rozwiązania umowy,
- czy i w jakiej wysokości firma pobiera dodatkowe opłaty handlowe, opłaty z tytułu ubezpieczenia, itp.
Jeżeli nie sprawdzimy dokładnie tych warunków, może okazać się, że teoretycznie zyskamy na cenie samego prądu, ale dopłacimy za dodatkowe produkty i usługi. Nim podpiszemy umowę, winniśmy ją dokładnie przeczytać.
Pamiętajmy, że jeśli już nieopatrznie podpisaliśmy niekorzystną dla nas umowę, możemy od niej odstąpić w ciągu 10 dni, jeśli została podpisana poza siedzibą sprzedawcy, np. u nas w domu. Jeśli ten termin minął, warto poszukać pomocy w rzecznika konsumentów. Każdą firmę możemy też sprawdzić kontaktując się z Urzędem Regulacji Energetyki, gdzie taka firma jest zgłoszona.
Jak pokazują badania, poziom potencjalnych oszczędności na rachunku za prąd nadal wydaje się zbyt niski. Zgodnie z raportem OprimalEnergy.pl czterech na dziesięciu rodaków zmieniłoby dostawcę, gdyby opłaty spadły o 20%, co trzeci gdyby rachunki były niższe o 20-40%, co szósty gdyby obniżki sięgały 40-60 proc. Można przypuszczać, że gdyby zmiana dostawców wiązała się z obniżeniem rachunków o średnio 20-30% – jak ma to miejsce np. w Szwecji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii – to zainteresowanych byłoby więcej, a zmian dokonywano by częściej.
Zuzanna Brud, Bankier.pl