Budżet ZUS to ponad 190 mld zł. Jednak na skutek poważnego błędu informatycznego w maju 2014 roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych traci całe archiwum. Konta zawierające informacje o beneficjentach, składkach, itp. zostały wyczyszczone. Część urzędników na najwyższych szczeblach ZUS znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Premier na specjalnej konferencji prasowej informuje obywateli, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych stał się ofiarą ekonomicznego terroryzmu i niestety - przez tydzień wstrzymuje wypłaty.
Źródło: zus
Taki scenariusz jest mało prawdopodobny, ale to wcale nie oznacza, że jest nierealny. Politycy i ekonomiści przekonują, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie może zbankrutować, bo świadczenia przez niego wypłacane gwarantowane są przez państwo. Utrata informacji nie jest tożsama z utratą pieniędzy w skarbcu. Zapisy księgowe można odtworzyć, a kradzież rzędu 190 mld zł w bardzo prosty sposób wyśledzić. Gdyby nagle zniknęło 190 mld zł, to zapisano by je na koncie jeszcze raz. Tylko rząd i instytucje powiązane z sektorem bankowym mają prawo do takiej kreacji. Stąd bankructwo ZUS-u raczej miałoby charakter kilkudniowy - coś na kształt przedłużającej się awarii w banku.
Jest kilka terminów wypłaty emerytur. Gdyby awaria trwała tydzień, to mogłoby się zdarzyć, że ok. 2 mln ludzi nie otrzymałoby świadczeń w terminie. Ludzie żyjący z miesiąca na miesiąc znaleźliby się w bardzo trudnej sytuacji, część zmuszona by była zaciągnąć drogie pożyczki. Łatwo sobie wyobrazić konsekwencje takiego zdarzenia. Opozycja nie pozostawiłaby na rządzie suchej nitki. Stopień skomplikowania systemu oraz rozdrobnienia decyzyjnego doprowadziłby do olbrzymiego szumu informacyjnego. W takiej sytuacji wystarczyłaby tylko iskra, by wywołać w kraju zamieszki - zwłaszcza, gdyby okazało się, że świadczeń na czas nie dostali górnicy.
Następstwa ekonomiczne tygodniowej przerwy w działaniu ZUS-u w większym stopniu miałyby wpływ na finanse osobiste obywateli niż na gospodarkę. Problemem byłyby powstałe zatory płatnicze w opłacaniu podstawowych rachunków za media i np. konieczność zaciągnięcia przez część świadczeniobiorców krótkoterminowych pożyczek. Rząd, chcąc poprawić swój wizerunek, prawdopodobnie zdecydowałby się na wyższą waloryzację emerytur. To uspokoiłoby nastroje społeczne, ale znacznie pogorszyło stan finansów publicznych, a to od ich kondycji zależy przetrwanie Zakładu.
Łukasz Piechowiak
![]() |
|
![]() |