REKLAMA
WAKACJE NA GIEŁDZIE

Konsumenci rozczarowali ekonomistów. Sprzedaż detaliczna ponownie spadła

Krzysztof Kolany2023-12-21 10:00główny analityk Bankier.pl
publikacja
2023-12-21 10:00

Listopadowe statystyki sprzedaży detalicznej okazały się wyraźnie słabsze od oczekiwań większości ekonomistów. Zamiast prognozowanego wzrostu otrzymaliśmy spadek. To podobne rozczarowanie jak w przypadku danych z przemysłu.

Konsumenci rozczarowali ekonomistów. Sprzedaż detaliczna ponownie spadła
Konsumenci rozczarowali ekonomistów. Sprzedaż detaliczna ponownie spadła
fot. Sudarshan Jha / / Shutterstock

Sprzedaż liczona w cenach stałych w listopadzie była o 0,3% niższa niż w rok temu – poinformował Główny Urząd Statystyczny. To spore rozczarowanie, ponieważ rynkowy konsensus zakładał realny wzrost sprzedaży o 1,5% rdr. Względem września obroty sieci handlowych realnie obniżyły się o 2,8%.

GUS

Listopad był zatem kolejnym tegorocznym miesiącem, w którym statystycy odnotowali realny (czyli po uwzględnieniu wzrostu cen) spadek sprzedaży detalicznej w Polsce względem analogicznego miesiąca roku poprzedniego. W październiku wzrost ten wyniósł 2,8% rdr i był to pierwszy dodatni wynik od 9 miesięcy. Najgorszym miesiącem tegorocznej konsumenckiej recesji był kwiecień, kiedy to odnotowano największe realne spadki sprzedaży od maja 2020 roku.

Ogółem przez pierwsze jedenaście miesięcy 2023 roku sprzedaż detaliczna liczona w cenach stałych była o 2,4 proc. niższa niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Było to pochodną wysokiej bazy z ubiegłego roku, gdy do Polski masowo przybyli uchodźcy z Ukrainy. Przez pierwsze 11 miesięcy roku 2022 sprzedaż liczona w cenach stałych wzrosła bowiem aż o 5,4% rdr. Po drugie na skutek realnego spadku wynagrodzeń Polacy zostali zmuszeni do ograniczenia wydatków w sklepach. Ten drugi efekt w ostatnich miesiącach przestał działać. W poprzednich dwóch miesiącach realne wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw rosły w bardzo szybkim tempie, przeszło 5% w skali roku.

Listopadowe dane zasiewają nieco wątpliwości do optymistycznego scenariusza kreślonego już od jakiegoś czasu przez ekonomistów. Wygląda na to, że obserwowany od sierpnia wzrost realnych wynagrodzeń dość opornie przekłada się na wyższe wydatki w sklepach, choć na taki scenariusz od kilku miesięcy wskazywały systematycznie poprawiające się nastroje gospodarstw domowych.

Co ciekawe, spowolniła także dynamika sprzedaży w ujęciu nominalnym. Licząc w cenach bieżących, listopadowe obroty handlowców były tylko o 2,6% wyższe niż rok wcześniej – podał GUS. Rynkowy konsensus zakładał tutaj wzrost o 3,7% względem 4,8% odnotowanych w październiku. Oznacza to także pierwszy od wielu miesięcy wzrost deflatora sprzedaży detalicznej – czyli miary wzrostu cen sprzedawanych produktów.

Według obliczeń Bankier.pl w listopadzie ceny w placówkach handlowych były o 2,91% wyższe niż rok temu. Dla porównania, w październiku deflator sprzedaży detalicznej przyjął wartość 1,95% względem 3,91% we wrześniu oraz wobec 5,96% w sierpniu, 6,35% w lipcu i 7,1% w czerwcu. Rekordowe tempo wzrostu cen w sklepach GUS odnotował w październiku 2022 roku – wyniosło ono 17,48%.

Ruszyła sprzedaż samochodów

W strukturze sprzedaży detalicznej nadal widoczny był głęboki spadek sprzedaży dóbr trwałego użytku. W kategorii meble, rtv i agd realna wartość sprzedaży była o 10,1% niższa niż rok temu. Obroty w księgarniach i pozostałych sklepach wyspecjalizowanych spadły o 9,1% rdr. Sprzedaż w pozostałych sklepach była o 6,8% niższa niż przed rokiem.

Ponowny regres odnotowano w sklepach z odzieżą i obuwiem, gdzie sprzedaż liczona w cenach stałych była 4,4% niższa niż w listopadzie 2022 roku. Aczkolwiek jeszcze we wrześniu w tej kategorii GUS notował spadek aż o 16,3% rdr. Nieco zaskakuje fakt, że sprzedaż żywności, napojów i wyrobów tytoniowych była niższa (o 2,6%) niż rok temu. Wzrosły za to (o 4,1% rdr) wydatki na kosmetyki i farmaceutyki. Ale największą zwyżkę obrotów odnotowali sprzedawcy nowych samochodów. W kategorii „pojazdy samochodowe, motocykle, części” odnotowano realny wzrost sprzedaży aż o 11,8% rdr.

Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (46)

dodaj komentarz
piotrklima
Ciekawe gdzie tu prawda w innym portalu napisali że Polacy rzucili się kredyty konsumpcyjne i same rekordy to gdzie poszły pieniądze z kredytów jeśli nie na konsumpcję . Druga rzecz M1 na listopad 2023 jest niższy niż w czerwcu 2021 czyli ilość pieniądza na konsumpcję jest na takim samym poziomie co dwa lata temu . PO trzecie nawet Ciekawe gdzie tu prawda w innym portalu napisali że Polacy rzucili się kredyty konsumpcyjne i same rekordy to gdzie poszły pieniądze z kredytów jeśli nie na konsumpcję . Druga rzecz M1 na listopad 2023 jest niższy niż w czerwcu 2021 czyli ilość pieniądza na konsumpcję jest na takim samym poziomie co dwa lata temu . PO trzecie nawet M3 agregat pieniężny spadł w listopadzie 2023 w stosunku do października
piotrklima
Ciekawe na innym portalu napisali że Polacy rzucili się na kredyty i same rekordy to gdzie poszły pieniądze jeśli nie na konsumpcję
lukaszslask
A co wszyscy dostali 30% podwyzki netto…brutto 60%,zeby chociaz wydawac tyle samo??bo o wzrostach to nawet nie marzcie….pofisiowalisny przez dwa lata i teraz ceny w dol,bo przyjdzie taki kryzys,ze sie zdziwimy wszyscy….
peter_griffin
Powiedzcie mi, czym zajmują się ci analitycy? Bo na pewno nie analizą danych, skoro mnóstwo ludzi tutaj na bankierze w komentarzach po wynikach sprzedaży detalicznej za październik i wrzesień widziało efekt przedwyborczej promocji na Orlenie i że cała sprzedaż detaliczna jest ciągnięta właśnie przez sprzedaż paliw. Tylko ci świetni Powiedzcie mi, czym zajmują się ci analitycy? Bo na pewno nie analizą danych, skoro mnóstwo ludzi tutaj na bankierze w komentarzach po wynikach sprzedaży detalicznej za październik i wrzesień widziało efekt przedwyborczej promocji na Orlenie i że cała sprzedaż detaliczna jest ciągnięta właśnie przez sprzedaż paliw. Tylko ci świetni analitycy tego nie widzieli i już ogłosili hossę.
obywatel_monte_christo
Ludzie, co z Wami???
Jak mogliście rozczarować ekonomistów!
I może jeszcze nie daj Boże rozczarowaliście analityków!
peter_griffin
Piszę to tym od wielu miesięcy. To magiczne odbicie gospodarki, które miało mieć początek najpierw w drugiej połowie 2023, a teraz w 2024 to pobożne życzenia analityków. Prawda jest taka, że w Polsce nie mamy dynamicznie rosnących płac, tylko dynamicznie podnoszoną płacę minimalną, plus obecnie duże podwyżki w budżetówce. Czynniki Piszę to tym od wielu miesięcy. To magiczne odbicie gospodarki, które miało mieć początek najpierw w drugiej połowie 2023, a teraz w 2024 to pobożne życzenia analityków. Prawda jest taka, że w Polsce nie mamy dynamicznie rosnących płac, tylko dynamicznie podnoszoną płacę minimalną, plus obecnie duże podwyżki w budżetówce. Czynniki te pchają średnią krajową do góry, nie oddając rzeczywistej sytuacji na rynku pracy. Ile firm w sektorze prywatnym podniosło w ciągu roku pensje o ponad 10%? O 20 czy 30% nawet nie wspomnę, a o tyle Tusk chce podwyższać pensje w budżetówce. Przyszły rok będzie gorszy niż ten, ale wtedy analityce znów będą zaskoczeni.
usuniete_przez_moderatora
Pożyczona kasa (deficyt budżetowy) jest przejadana przez elektorat socjalny, emerytów i administracje wszelakich maści.
piotrklima
Te mityczne podwyżki pensji w budżetówce są tylko dla grup zawodowych które określa rząd tzw nauczyciele lekarze pielęgniarki policjanci cała reszta pracowników żadnych podwyżek nie dostanie np personel niemedyczny w szpitalach na rok 2024 4125 brutto i tak conajmniej do lipca . Więc wprowadzili to pisowscy i myślę że PO będzie to Te mityczne podwyżki pensji w budżetówce są tylko dla grup zawodowych które określa rząd tzw nauczyciele lekarze pielęgniarki policjanci cała reszta pracowników żadnych podwyżek nie dostanie np personel niemedyczny w szpitalach na rok 2024 4125 brutto i tak conajmniej do lipca . Więc wprowadzili to pisowscy i myślę że PO będzie to kontynuować czyli coraz mniej pracowników niższego szczebla tam gdzie nie ma związków zawodowych nie będzie otrzymywać żadnych podwyżek pensji tylko wyrównywanie do najniższej krajowej
lovepis
Ci co prowadzą firmy widza że w Polsce jest kryzys od roku tak jak w US tylko że nasz były komunistyczny nierząd to ukrywał teraz zaczną wypadać trupy z szafy to zobaczymy . I uwaga nie bezie to wina Tuska tylko pislandu . Pis bujał się przez 8 lat na bumie bo ten akurat zaczynał sie w Ci co prowadzą firmy widza że w Polsce jest kryzys od roku tak jak w US tylko że nasz były komunistyczny nierząd to ukrywał teraz zaczną wypadać trupy z szafy to zobaczymy . I uwaga nie bezie to wina Tuska tylko pislandu . Pis bujał się przez 8 lat na bumie bo ten akurat zaczynał sie w 2015 r. Zamiast to wykorzystać to przejedli rozdali i rozkradli. a to że we Wrześniu i Październiku był wzrost sprzedaży detalicznej to chyba każdy wie że zaczyna się rok szkolny i studęcki więc to oczywiste ale oczywiście ekonomiści w szoku. Ja to będę w szoku ale w przyszłym roku jak domek z kart będzie się sypał. I to nie będzie wina Tuska. Tak swoją drogą to mu współczuje bo uporać się z tym bałaganem to będzie wyzwanie
peter_griffin
I święty Tusk, zamiast spełniać obietnice obniżające podatki, przywracające zryczałtowaną składkę, to zwiększa deficyt o 20 mld, żeby dosypać budżetówce. Genialny człowiek xD

Powiązane: Gospodarka i dane makroekonomiczne

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki