Po Rovese przyszedł czas na Synthosa. Michał Sołowow zamierza ściągnąć spółkę z giełdy. Po czwartkowej sesji na rynek dotarł komunikat z wezwaniem.


FTF Galleon, nad którym kontrolę sprawuje Michał Sołowow, wezwał do sprzedaży 496.690.991 akcji Synthosu po 4,78 zł za sztukę - podały pośredniczące w wezwaniu DM PKO BP i Pekao IB. Akcje, które zamierza nabyć FTF Galleon, reprezentują 37,54 proc. liczby głosów na WZ Synthosu. Po przeprowadzeniu wezwania, wzywający zamierza osiągnąć 100-proc. udział w akcjonariacie spółki i wycofać ją z GPW. Rozpoczęcie przyjmowania zapisów na akcje to 17 listopada. Zakończenie okresu przyjmowania zapisów to 18 grudnia.
Na zamknięciu czwartkowej sesji akcje spółki kosztowały 4,79 zł. Wzywający wraz z podmiotami zależnymi (lub wobec niego dominującymi) posiada obecnie 62,46 proc. liczby głosów na walnym zgromadzeniu spółki.
Dywidendowy raj
Synthos na GPW obecny jest od grudnia 2004 roku. Od momentu debiutu wartość spółki wzrosła przeszło ośmiokrotnie. Spółka należała także do ulubieńców inwestorów skupiających się na dywidendach, dzieliła się bowiem zyskiem nieprzerwanie od 2011 roku, choć przy przedostatniej dywidendzie nie obyło się bez sporego zamieszania. Łącznie z dywidendami inwestorzy, którzy są z Synthosem od początku jego giełdowej przygody, pomnożyli kapitał czternastokrotnie. Z tego punktu widzenia zniknięcie z Synthosa z giełdy będzie niewątpliwą stratą.
O dywidendowej sile Synthosa najlepiej świadczy ranking, który przygotowaliśmy w lutym 2016 roku. Zasady były proste - teoretyczny inwestor w styczniu 2010 roku na akcje każdej ze spółek notowanych na GPW wydaje po 10 000 zł, przez pięć lat gromadzi dywidendy i na koniec podlicza, od której spółki dostał najwięcej. Zestawienie wygrał właśnie Synthos, który dałby zarobić 13 312 zł z samych dywidend.
Holenderski problem
Ostatnio głośno o spółce było jednak z mniej przyjemnych powodów. W II kwartale 2017 roku Synthos zanotował pierwszą od przeszło ośmiu lat stratę netto. Sięgnęła ona 36 mln zł. Wszystko przez odpis w kwocie 153 mln zł dotyczący nabytego od Ineos w 2016 roku biznesu EPS. Synthos po prostu przepłacił.
Wspomniana transakcja z 2016 roku warta była 80 milionów euro, a Synthos dzięki niej stał się europejskim liderem rynku polistyrenu spienialnego (EPS). Pod tą zawiłą nazwą kryje się związek chemiczny stosowany m.in. do wytwarzania pudełek. Zaś jego spieniona forma powszechnie nazywana jest styropianem. Teraz jednak światowi giganci odwracają się od styropianu i zaczęli go zastępować polietylenem, polipropylenem czy nawet papierem. Wycenę biznesu trzeba było więc zaktualizować w dół. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule „Styropianowy problem Synthosa”.
Wcześniej w Synthosie miały miejsce zmiany kadrowe. W grudniu 2016 roku zrezygnował prezes Kalwat, nowym prezesem został Zbigniew Warmuz, dotychczasowy wiceprezes.
Warto dodać, że Sythos nie jest jedyną spółką Michała Sołowowa, na którą milioner zdecydował się ogłosić wezwanie. W latach 1998-2016 na GPW obecne było Rovese, w połowie ubiegłego roku Sołowow poprzez fundusz Gelleon wykupił akcje mniejszościowych udziałowców i Rovese z giełdy zniknęło.
Giełda niczego już nam nie daje
WYWIAD Z MICHAŁEM SOŁOWOWEM, GŁÓWNYM AKCJONARIUSZEM SYNTHOSU
Spółkę udało się rozwinąć, wprowadzić wiele innowacji, zwiększyć sprzedaż, a przede wszystkim — wypłacić akcjonariuszom sowitą dywidendę. Teraz przyszedł czas na zmianę kategorii, w której powinna się ścigać — uważa przedsiębiorca.
Adam Torchała