Od odwołanej strategii do ogromnej dywidendy w 10 minut - dywidendowe zamieszanie wokół Synthosu na tyle poruszyło inwestorów, że do sprawy ustosunkowała się sama KNF. Komisja wprawdzie nie dostrzegła nieprawidłowości, warto jednak zauważyć, że cała sytuacja ciekawie wpisuje się w perypetie akcjonariuszy Synthosu. Dla nich to bowiem nie pierwsza sytuacja, w której zarząd serwuje im pełen zwrotów akcji "dywidendowy dramat".


W lutym 2016 roku przygotowaliśmy na łamach Bankier.pl ranking spółek, na dywidendach których można było zarobić najwięcej. Zasady były proste - teoretyczny inwestor w styczniu 2010 roku na akcje każdej ze spółek notowanych na GPW wydaje po 10 000 zł, przez pięć lat gromadzi dywidendy i na koniec podlicza, od której spółki dostał najwięcej. Zestawienie wygrał Synthos, który dałby zarobić 13 312 zł z samych dywidend. Dwa pozostałe miejsca na podium przypadły Amice i Emperii, których wynik nie przekroczył 6 400 zł. Najlepszym z obecnych członków indeksu WIG20 okazał się KGHM z wynikiem 4 910 zł (10 miejsce w ogólnym zestawieniu).
Historia dywidend Synthosa | ||
---|---|---|
Data | Całkowita wielkość dywidendy | Stopa dywidendy |
2011-06-28 | 92 627 500 | 1,40% |
2012-04-10 | 661 625 000 | 7,86% |
2013-04-09 | 1 005 670 000 | 12,75% |
2014-04-23 | 410 207 500 | 5,98% |
2015-07-01 | 330 812 500 | 5,38% |
Źródło: Opracowanie własne na podstawie Notoria StockGround |
Synthos zdeklasował więc rywali. Przepaść w wynikach powstała m.in. dzięki kombinacji niskiej wartości akcji spółki na początku 2010 roku i wielkiej dywidendzie z 2013 roku, kiedy to Synthos wypłacił akcjonariuszom ponad 1 mld zł. W trzech z czterech pozostałych lat dywidendowe propozycje spółki jednak również były atrakcyjne, co pokazuje, że na podstawie historycznych danych, zaliczenie Synthosa do grona świetnych kandydatów do dywidendowego portfela było jak najbardziej uzasadnione. Utwierdzać inwestorów w tym przekonaniu mogła przyjęta w marcu 2013 roku polityka dywidendowa. Zakładała ona wypłacanie dywidendy "w sposób trwały i przewidywalny", z uwzględnieniem konieczności utrzymania bezpiecznego poziomu zadłużenia. Zdefiniowano go jako przedział 1-2,5-krotności EBITDA.
Dywidenda z opóźnionym zapłonem
W raportach opublikowanych na przełomie 2015 i 2016 roku wielu analityków podkreślało, że jedną z zalet inwestycji w Synthosa jest stabilna dywidenda. 2015 rok przyniósł wyższe zyski, a wskaźnik zadłużenia do EBITDA utrzymywał się na podobnym poziomie od trzech lat. W marcu zarząd poinformował jednak, że zarekomenduje walnemu zgromadzeniu niewypłacanie dywidendy z zysku za 2015 rok. Szok wśród akcjonariuszy był na tyle duży, że chwilę później przecena papierów Synthosa sięgnęła 10%.
Wiarygodność spółki jako stabilnego źródła dywidend legła w gruzach. Jeszcze w marcu trzy domy maklerskie ścięły rekomendacje dla Synthosa, uzasadniając swoje ruchy m.in. właśnie brakiem dywidendy. Analitycy ocenili wówczas, że zatrzymanie zysku w spółce, oznacza, że firma ma ambitne plany rozwojowe, albo szykuje się na trudniejszy rok.
Dywidendy do Synthosa powróciły jednak bardzo szybko. Już w lipcu pojawiła się informacja, że Michał Sołowow - główny akcjonariusz Synthosu - chce jednak, aby spółka podzieliła się zyskiem. Zależny od niego FTF Galleon złożył wniosek o zwołanie NWZA w sprawie zmiany przeznaczenia kapitałów: zapasowego i rezerwowych, utworzonych z zysków z lat ubiegłych oraz przeznaczenie ich na wypłatę dywidendy. We wrześniu walne przegłosowało ustawę i 1,09 mld zł trafiło na kapitał rezerwowy. Synthos zasygnalizował w ten sposób chęć powrotu na dywidendową mapę, należało jednak poczekać do ostatecznej decyzji w sprawie wypłaty tych środków. Ta nastąpiła 21 listopada. Nim jednak inwestorzy ją poznali, zarząd znów dał im podstawy by w dywidendy od Synthosa zwątpili.
10 minut, które wstrząsnęło kursem
W poniedziałek 21 listopada o godzinie 15:03 w ESPI pojawił się komunikat informujący, że zarząd Synthosu podjął decyzję o wypłacie zaliczki na poczet przewidywanej dywidendy za 2016 rok w łącznej wysokości 701 mln zł. Chwilę wcześniej, o 14:53, na rynek dotarła jednak informacja, że zarząd ogłosił wycofanie się z dotychczasowej polityki dywidendowej. Radość z dywidendy poprzedził więc strach przed przyszłymi wypłatami.
Na rynku wywołało to niemałe zamieszanie. Akcje Synthosa podczas niemal całej poniedziałkowej sesji poruszały się w zasadzie w bok, by po rozejściu się informacji o odwołaniu polityki zaliczyć 5-procentowy spadek. Sesję udało się jednak zamknąć ponad kreską i to ze wzrostem sięgającym 8%. Rajd w górę po kilku chwilach od wyznaczenia dołka napędziła wspomniana decyzja o wypłacie zaliczki. Taka kolejność zdarzeń wzbudziła podejrzenia niektórych inwestorów, że kolejność i czas publikacji komunikatów nie były przypadkowe. I choć KNF nie dopatrzyła się podstaw do podjęcia działań w tej sprawie, ciężko się jednak oprzeć wrażeniu, że spółce zabrakło wyczucia komunikacji z rynkiem i całą sprawę zarząd mógł po prostu rozegrać lepiej.
Czy Synthos zawinął do spokojnego portu?
Po kilku zwrotach akcji wydaje się, że koniec końców nagrodzona została cierpliwość tych, którzy wierzyli, że Synthos wciąż będzie spółką dywidendową. Solidna zaliczka, choć z opóźnieniem, powinna zrekompensować im formalny brak dywidendy za 2015 rok. Wydaje się jednak, że samego Synthosa ciężko jest teraz zaliczyć grona godnych polecenia spółek dywidendowych. Czego bowiem inwestor oczekuje od długoterminowej inwestycji dywidendowej? Przede wszystkim spokoju i stabilności. A tę Synthos w marcu utracił. Huśtawka jaką inwestorom zafundowali w ostatnich miesiącach zarząd oraz główny akcjonariusz podważyła wiarygodność zarówno jednego, jak i drugiego.
Z drugiej strony na polskiej giełdzie wciąż niewiele jest spółek, które mogłyby uchodzić za dywidendowe oazy stabilności. Szczególnie teraz, gdy przyszłość wypłat od krajowych czempionów stoi pod znakiem zapytania. Dodatkowo blisko 12-procentowa stopa, jaką daje sama tylko zaproponowania przez zarząd Synthosu zaliczka, może działać na wyobraźnie. Patrząc na nią warto jednak pamiętać, że wypłacana jest ona z rezerwy, a bieżący rok pod względem zysków jest póki co dla spółki najgorszy od 2009 roku - a więc czasów, gdy Synthos dywidendy jeszcze nie wypłacał.