Ograniczenia wywołane niedoborami surowców i komponentów wyhamowały
ożywienie w polskim przemyśle – wynika z najnowszej ankiety PMI. Równocześnie
coraz wyższe ceny ograniczyły napływ nowych zamówień, co wywołało obawy przed stagflacją.


We wrześniu PMI dla polskiego przemysłu osiągnął wartość 53,4 punktów – poinformowała firma badawcza IHS Markit. To najniższy odczyt od lutego, sygnalizujący spowolnienie wzrostu aktywności ekonomicznej w polskim sektorze wytwórczym. Był to także rezultat wyraźnie gorszy od oczekiwań ekonomistów, którzy spodziewali się średnio odczytu na poziomie 54,8 pkt.
To mniej niż w sierpniu, gdy wskaźnik ten wyniósł 56 pkt. To także odczyt zdecydowanie niższy niż w lipcu, gdy odnotowano wynik na poziomie 57,6 pkt. Natomiast w czerwcu padł nowy rekord na poziomie 59,4 pkt. Także w maju wskaźnik ten ustanowił najwyższy odczyt w sięgającej roku 1998 historii tych badań, przyjmując wartość 57,2 punktów.
- Przedsiębiorcy narzekali na trudności ze zdobyciem środków produkcji — wiele materiałów było niedostępnych na rynku, a kondycja transportu wciąż pozostawiała wiele do życzenia, co przyczyniło się do poważnych opóźnień w dostawach surowców do polskich fabryk – czytamy we wrześniowym raporcie IHS Markit.
- Długi czas oczekiwania na dostawy materiałów oraz niedobory podaży surowców na rynkach znacznie ograniczały zdolności produkcyjne polskich producentów we wrześniu – dodają autorzy raportu. Część respondentów zwracała także uwagę na niedobory siły roboczej. Lecz równocześnie we wrześniu dało się odczuć spadek tempa napływu nowych zamówień.
- Portfele zamówień silnie odczuły negatywny wpływ podwyżek cen. Choć popyt był wciąż duży, według respondentów badania, presje inflacyjne wpłynęły niekorzystnie na sprzedaż zarówno na rynkach krajowych jak i zagranicznych (eksport spadł nieco po raz pierwszy od niemal roku) – wynika z wrześniowej ankiety przeprowadzonej wśród menedżerów logistyki.
Ceny wyrobów gotowych we wrześniu wciąż szybko rosły, odzwierciedlając nieustanne podwyżki kosztów produkcji. Drożały w szczególności metale, tekstura i chemikalia. Inflacja kosztowa zatem wciąż była silna, choć tempo wzrostu cen spowolniło względem rekordu odnotowanego w czerwcu.
Koniunktura w polskich fabrykach wpisuje się w szerszy europejski i globalny trend. Jeszcze w lipcu według wskazań PMI koniunktura w niemieckim przemyśle w lipcu była najlepsza od 21 lat, jednakże w sierpniu wzrost nieco przyhamował, lecz nadal pozostawał silny. Natomiast we wrześniu dało się już odczuć osłabienie ożywienia w strefie euro.
- We wrześniu ekspansja w polskim przemyśle była ograniczana poważnymi niedoborami surowców oraz rosnącymi cenami środków produkcji, które w ostatnich miesiącach dotknęły gospodarki na całym świecie (…) Niewykluczone, że ze względu na w większości nieuniknione, utrzymujące się w ostatnich miesiącach wzrosty cen, polscy producenci zaraportowali słabszy wzrost popytu ze strony klientów sugerując, że sektor może zmierzać ku stagflacji – tak wyniki wrześniowego badania skomentował Paul Smith, ekonomista IHS Markit.
Wskaźnik PMI kalkulowany jest na podstawie ankiety przeprowadzonej wśród menedżerów firm przemysłowych. Proszeni są o porównanie z poprzednim miesiącem wielkości nowych zamówień (30 proc.), produkcji (25 proc.), zatrudnienia (20 proc.), prędkości dostaw (15 proc.) oraz zapasów (10 proc.). Wyniki poniżej 50 punktów sygnalizują spadek aktywności ekonomicznej w badanym sektorze, zaś odczyty powyżej 50 punktów wskazują na ekspansję gospodarczą.

























































