W grudniu inflacja z przytupem wróciła do Polski, głównie za sprawą wyraźnego wzrostu cen paliw i żywności. Okazuje się, że o deflacji nie możemy już mówić nawet, gdy pominiemy te dwie kategorie.


Wśród licznych danych o inflacji najszerzej komentowana jest zazwyczaj dynamika wskaźnika CPI. Ostatnio dane GUS opisywaliśmy w kontekście końca deflacji i początku nowego okresu inflacji nad Wisłą. Dziś dane te uzupełnić możemy o często pomijany wskaźnik inflacji bazowej.
Publikowane przez NBP (na podstawie danych GUS) wskaźniki inflacji bazowej służą bankowi centralnemu (a w szczególności członkom Rady Polityki Pieniężnej) do „pogłębionej oceny procesów inflacyjnych”. Mówiąc wprost, są to wskaźniki, w których celowo pominięto pewne kategorie dóbr i usług.
- Przy ocenie presji inflacyjnej ważną rolę odgrywają miary inflacji bazowej (…) Przy ocenie wstrząsów podażowych, bardzo przydatne stają się miary inflacji bazowej, które pozwalają przynajmniej częściowo odróżnić skutki przejściowe od trwałych zmian presji inflacyjnej – czytamy w założeniach polityki pieniężnej przyjmowanych co roku przez RPP.
W grudniu dane o inflacji bazowej są o tyle ciekawe, że po raz pierwszy od marca 2014 r. wszystkie cztery rodzaje tej inflacji charakteryzowały się nieujemną dynamiką roczną. Mowa o inflacji bazowej po wyłączeniu cen administrowanych (1%), inflacji bazowej po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych (0,5%), inflacji bazowej przy 15% średniej obciętej (0,7%) oraz – najważniejszy z tego grona wskaźnik – inflacji po wyłączeniu cen żywności i energii (0,0%). W przypadku tego ostatniego, analitycy dokładnie trafili z prognozami (0,0%).
- Ceny energii (w tym paliw) ustalane są bowiem nie na rynku krajowym, lecz na rynkach światowych, czasem również pod wpływem spekulacji. Ceny żywności w dużej mierze zależą m.in. od pogody i bieżącej sytuacji na krajowym i światowym rynku rolnym – stwierdza NBP w dzisiejszym komunikacie.
Okres „deflacji bazowej” trwał w Polsce krócej niż okres deflacji CPI. Roczna dynamika wskaźnika pomijającego ceny żywności i energii była ujemna od stycznia 2016 r. do listopada 2016 r., podczas gdy główny wskaźnik przebywał poniżej zera od lipca 2014 r. do października 2016 r.
To, do jakiego poziomu w najbliższych miesiącach wzrośnie inflacja bazowa, będzie w dużym stopniu determinowało zachowania Rady Polityki Pieniężnej. Ekonomiści są zgodni, że jeszcze w pierwszym kwartale czeka nas raptowny skok inflacji CPI – głównie za sprawą efektu bazy w postaci niskich cen paliw na początku 2016 r. Jeżeli okaże się, że w drugiej połowie roku inflacja CPI nie będzie wyraźnie spadać (tzn. inflacja bazowa będzie relatywnie wysoka), to Rada może przystąpić do cyklu podwyżek stóp procentowych wcześniej niż obecnie się przewiduje (początek 2018 r.).
- Dolnego przedziału celu w tym roku dotkniemy na pewno, natomiast nie sądzę, żebyśmy dotknęli samego celu inflacyjnego – powiedział prezes Adam Glapiński na ostatniej konferencji prasowej. Szef NBP dodał, że choć w RPP są na ten temat podziały, to on sam jest zdania, że inflacja zatrzyma się m.in. ze względu na brak dalszego wzrostu cen ropy czy cen żywności na światowych rynkach.
Michał Żuławiński
























































