REKLAMA

Jak walczyć z korkami i spalinami? 7 przykładów ze świata

2015-09-19 06:00
publikacja
2015-09-19 06:00

Zatłoczone centra miast z duszącym zapachem spalin stają się codzienną rzeczywistością. Pojawiają się jednak inicjatywy, które mają mieszkańców uchronić przed takim otoczeniem i ruch pieszych postawić na piedestale. Rozwój komunikacji miejskiej czy tworzenie stref ograniczonego ruchu samochodowego to tylko te mniej inwazyjne koncepcje.

Trwa tegoroczny Europejski Tydzień Mobilności 2015. W tym czasie w ponad 2 tys. miast w Europie mają pojawić się rozwiązania, które odciążą ruch samochodowy i zachęcą mieszkańców do korzystania z ekologicznych alternatyw. Czy jeden dzień darmowej komunikacji miejskiej faktycznie coś może zmienić? Wiele miast na świecie poszło zdecydowanie dalej i wydaje się, że nie baczyły na to, jak negatywnie zareaguje społeczność kierowców.

Paryż

Wielkie metropolie mające problem z zanieczyszczeniem powietrza starają się ograniczyć ruch samochodowy na swoich ulicach. Takie rozwiązania zastosowano m.in. w Paryżu w 1997, 2014 oraz na początku tego roku. W związku ze zbyt dużym smogiem, w stolicy Francji wprowadzono zakaz wjazdu konkretnym pojazdom. Jednego dnia do centrum mogły wjechać tylko te o nieparzystym numerze rejestracyjnym, a kolejnego te z parzystym. Niezastosowanie się do tej zasady skutkowało mandatem na kwotę 22 euro oraz zawróceniem pojazdu.

fot. / / EastNews

Z racji obchodów Europejskiego Tygodnia Mobilności Francja postanowiła jednak pójść o krok dalej i na cały dzień wprowadzić zakaz poruszania się samochodem po Paryżu. Mieszkańcy będą mieli standardowo możliwość skorzystania z darmowych wypożyczalni rowerów (Vélib) i samochodów elektrycznych, ale żaden samochód spalinowy nie będzie miał prawa wjechać do miasta 27 września br.

Czytaj dalej: Berlin, Mediolan

Berlin, Mediolan

Podobna idea przyświecała także w Berlinie i Mediolanie, gdzie wprowadzono specjalne strefy, do których nie mają prawa wjazdu starsze samochody lub takie, które nie są wyposażone w odpowiednie filtry spalin. W niemieckiej stolicy zasada jest prosta – miasto podzielono na cztery strefy o obniżonej emisji spalin. Każda z nich ma inne wymagania względem pojazdu - im bardziej ekologiczny silnik, tym większa swoboda w poruszaniu się autem po mieście.

fot. / / ingimage

W Mediolanie magistrat daje kierowcom wybór – mogą wjechać w każdą strefę, ale za taki wjazd będą musieli wnieść odpowiednią opłatę.

Czytaj dalej: Katowice

Katowice

Rozwiązania strefowe znane są także mieszkańcom niektórych miast Polski. W połowie sierpnia wprowadzono strefę ograniczenia prędkości pojazdu do 30 km/h w Katowicach (po m.in. Krakowie, Poznaniu czy Radomiu). Strefy TEMPO 30 mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa i ułatwienie poruszania się pieszym oraz rowerzystom.

fot. REPORTER / / EastNews

Czytaj dalej: Seul

Seul

Ograniczenie ruchu nie zawsze jednak wpływa na zmniejszenie korków, a nawet je powiększa. W stolicy Korei Południowej postanowiono więc nie bawić się w zmniejszanie skutków zakorkowanego centrum, a całkowicie usunąć ich przyczynę.

fot. / / YAY Foto

Główna droga miasta, wybudowana nad rzeką Cheonggyecheon, kojarzyła się mieszkańcom z wiecznym trąbieniem i staniem w korkach została wyburzona. Odkryto w ten sposób prawie 6 km rzeki, wokół której stworzono ścieżki dla pieszych z pasami zieleni. Według raportów, inwestycja zmniejszyła zanieczyszczenie powietrza w centrum o 65 proc., a ruch samochodowy rozpierzchł się po zewnętrznych ulicach.

Czytaj dalej: Bogota

Bogota

W kolumbijskiej Bogocie, żeby zachęcić mieszkańców do przesiadki na komunikację miejską wytyczono specjalne linie autobusowe. System TransMilenio opiera się na wydzieleniu pasów ruchu, na które mogą wjechać tylko specjalnie oznaczone autobusy – dzięki takiemu rozwiązaniu komunikacja miejska stała się szybkim i wygodnym sposobem na dotarcie do celu.

Według raportu Transport Demand Management in Beijing, 75 proc. mieszkańców Bogoty oceniło to rozwiązanie jako dobre lub bardzo dobre. Głosem przeciw stało się jedynie nadmierne obciążenie linii, ponieważ liczba pasażerów ciągle wzrasta.

Czytaj dalej: Singapur

Singapur

Władze Singapuru obrały zgoła inną taktykę. Pierwsze systemy ograniczania ruchu samochodowego w mieście pojawiły się już w 1975 roku. Wprowadzono wtedy system ALS (Area License System) zbliżony swoim działaniem do niemieckich stref – tutaj mieszkańcy musieli płacić za nielimitowany wjazd autem do centrum miasta (opłata za przeciążenie, ang. congestion fee).

fot. / / ingimage

Obecnie rozwijany jest system ERP (Electronic Road Pricing). Zastąpił on swojego poprzednika w 1998 roku. Podobnie jak w polskim systemie Viatoll, samochody singapurczyków są wyposażone w specjalne urządzenia rejestrujące wjazd do stref wyznaczanych bramkami – system mierzy dystans przebyty w danej strefie płatnej jazdy. Opłatą obciążani są nie tylko kierowcy samochodów, ale także motocykli.

Czytaj dalej: Pekin

Pekin

O azjatyckim sposobie na usunięcie z miasta nadmiernej liczby samochodów opowiadał na łamach Bankier.pl Krzysztof Achinger, Polak mieszkający obecnie w stolicy Chin. Poziom zanieczyszczenia powietrza jest już w Pekinie tak krytyczny, że władze miasta postanowiły wprowadzić loterię na tablice rejestracyjne. Zdobyć prawo jazdy i kupić samochód może każdy, ale nie każdy może go zarejestrować. Na swoją kolej w otrzymaniu tablic można czekać nawet kilka lat.  

fot. BEI/REPORTER / / EastNews

To jednak nie spełniło najwyraźniej ambicji władz, ponieważ Pekin zastanawia się od kilku lat nad wprowadzeniem takiego samego systemu opłat jak w Singapurze.

Przykładów ze świata jest jeszcze wiele - włodarze dwoją się i troją, żeby uprzyjemnić poruszanie się po centrach ich miast. Czy znacie podobne inicjatywy?

Mateusz Gawin

Źródło:
Tematy
Mercedes-Benz GLS SUV - teraz w promocyjnym leasingu
Mercedes-Benz GLS SUV - teraz w promocyjnym leasingu
Advertisement

Komentarze (40)

dodaj komentarz
~gość
Nie zabudowywać każdego wolnego miejsca?
~Adam
Darmowa komunikacja miejska jest rozwiązaniem.
Miasta i tak dopłacają do komunikacji miejskiej.
Dodatkowo odejdą koszty biletów, dystrybucji biletów,
kontroli ...
Trzeba oczywiście zwiększyć tabor, monitorować
zapotrzebowanie i dbać o jakość.
To oczywiście kosztuje, ale skorzystają wszyscy
więc pieniądze muszą
Darmowa komunikacja miejska jest rozwiązaniem.
Miasta i tak dopłacają do komunikacji miejskiej.
Dodatkowo odejdą koszty biletów, dystrybucji biletów,
kontroli ...
Trzeba oczywiście zwiększyć tabor, monitorować
zapotrzebowanie i dbać o jakość.
To oczywiście kosztuje, ale skorzystają wszyscy
więc pieniądze muszą się na to znaleźć.
~Antek
Do tego rozbudowywać małe i średnie miasta, tworzyć tam dobre szkoły na wszystkich poziomach, szpitale. Nie komasować instytucji państwowych w wielkich aglomeracjach i to w dodatku w centrum.
~gosc
Załamana jestem czytając kolejne ,,genialne'' pomysły z innych miast..jedyne sensowne rozwiazanie to strefy jak w Berlinie. Nie raz jechalam za autem, z ktorego wydobywaly się kłęby czarnego dymu. Niestety nikt nigdy nie przekona mnie do komunikacji miejskiej, czy jadąc z dzieckiem na zakupy autobusem jest komfortowo? Nawet Załamana jestem czytając kolejne ,,genialne'' pomysły z innych miast..jedyne sensowne rozwiazanie to strefy jak w Berlinie. Nie raz jechalam za autem, z ktorego wydobywaly się kłęby czarnego dymu. Niestety nikt nigdy nie przekona mnie do komunikacji miejskiej, czy jadąc z dzieckiem na zakupy autobusem jest komfortowo? Nawet bez dziecka jest ciężko. Latem w autobusach i tramwajach smierdzi, każdy spocony, autobusy zapchane. ludzie kupują samochody, w rodzinach są nawet po 2-3 auta,dlaczego? Bo bezpieczniej,bo prosto do celu, bo wygodniej. A ograniczenie prędkości do 30km/h to o ile się nie myle,jazda na 2/3 biegu..większą nieczystość niż normalnie..ehh
~gość
Oczywiście jeśli potrzebujesz pojechać na zakupy z dzieckiem i przywieść w efekcie około 15 kilogramów produktów, nie ma najmniejszego sensu jechać komunikacją miejską jeśli posiada się samochód, tylko pytanie dlaczego po zakupy trzeba jechać do ścisłego centrum? Tam powinno być przecież najdrożej? W większości państw handel wielkopowierzchniowy Oczywiście jeśli potrzebujesz pojechać na zakupy z dzieckiem i przywieść w efekcie około 15 kilogramów produktów, nie ma najmniejszego sensu jechać komunikacją miejską jeśli posiada się samochód, tylko pytanie dlaczego po zakupy trzeba jechać do ścisłego centrum? Tam powinno być przecież najdrożej? W większości państw handel wielkopowierzchniowy przenosi się na obrzeża. Dlaczego nie ma małych, dobrych sklepików z butami i odzieżą dla dzieci na osiedlach? Dlaczego polikwidowano małe bazarki? Dlaczego karetka z chorym przebija się na sygnale przez centrum, na drugi koniec miasta, bo tylko tam jest dzisiaj dyżur?
~lolo
Śląskie rozwiązanie - uukraść pieniądze przeznaczone na kolej reionalną..
~kris
Zakaz wjazdu samochodów do centrum, gęsta i częsta komunikacja miejska, bus pasy na każdej ulicy wielopasowej, duże wielopiętrowe parkingi w pobliżu centrum miasta, stacje rowerowe przy takich parkingach, preferowanie samochodów wiozących 3 osoby lub więcej, wyprowadzenie urzedów i centrów handlowych poza centrum miasta.
~stukacz
To nie jest walka z korkami czy spalinami tylko z KIEROWCAMI. Katowice czemu nie wprowadzic ograniczenia predkosci do 0?? To zlikwiduje korki w 100%
~Gośćh
Moim zdaniem wjazd do centrum i "ciasnych" dzielnic powinien być płatny a wysokość opłaty uzależniona od normy czystości spalania. Oczywiście na obrzeżu takich stref powinny być bezpłatne parkingi buforowe.
~Dżejms
Wejście też. Z wyjątkiem arabów i innych Semitów. I murzynów - byłbym zapomniał.

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki