Nowe przepisy umożliwią PIP zmianę kontraktów B2B i umów zleceń w umowy o pracę. To, co ma chronić pracowników, zdaniem przedsiębiorców uderzy w elastyczność rynku i może oznaczać poważne kłopoty dla firm. Szczególnie w sektorze IT i handlu.


Dawno żadna ustawa nie wywołała wśród przedsiębiorców tak dużych emocji. Nowe przepisy rozszerzą kompetencje Państwowej Inspekcji Pracy, która od stycznia będzie mogła zmieniać umowy cywilnoprawne i kontrakty B2B w etaty. Przedsiębiorcy zrzeszeni w Północnej Izbie Gospodarczej obawiają się, że PIP zyska władzę, jakiej nie ma żaden inny urząd w Polsce, a w efekcie umowy cywilnoprawne, dotąd gwarantujące elastyczność rynku pracy, praktycznie znikną.
„Przedsiębiorcy nie boją się kontroli, ale nadgorliwości”
Zmiany w przepisach sprawiają, że Państwowa Inspekcja Pracy zyska uprawnienia, które dotychczas należały wyłącznie do sądów pracy. Inspektorzy będą mogli jednostronnie stwierdzić, że dana umowa cywilnoprawna lub kontrakt B2B powinna zostać uznana za etat.
– Przedsiębiorcy nie boją się rzetelnych kontroli, ale mają obawy, że nadgorliwość urzędników będzie generować problemy. Nie każda relacja z pracownikiem powinna mieć charakter etatu. Elastyczność zatrudnienia jest ceniona przez np. pracowników sezonowych czy osoby pracujące w kilku miejscach jednocześnie. Co jeżeli urzędnicy będą z automatu wszystkich przenosić na etaty? – pyta Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Jak dodaje, projekt nie został wystarczająco skonsultowany ze środowiskiem biznesu. "Ta ustawa jest zaprzeczeniem idei deregulacyjnych" - podkreśla Mojsiuk.
„Siła, jakiej nie miał wcześniej żaden urząd”
Nowe przepisy, które wejdą w życie 1 stycznia 2026 r., budzą poruszenie wśród przedsiębiorców i prawników. Wiele firm już teraz porządkuje sytuację kadrową, przeglądając umowy o pracę, cywilnoprawne i B2B.
– Nie zauważyłem, żeby wybuchła panika i firmy nagle chciały robić audyty umów w swoich firmach. Prawda jest jednak taka, że takie procesy sprawdzania się dzieją i przedsiębiorcy chcą wiedzieć, jak wygląda sytuacja w ich firmach w relacjach z pracownikami zatrudnionymi na umowach cywilnoprawnych. Projekt, który jest procedowany, jest wręcz rewolucyjną zmianą. W rękach Inspektorów Pracy jest siła, jakiej nie miał jeszcze wcześniej żaden urząd – mówi mec. Marek Jarosiewicz, partner w kancelarii Wódkiewicz Sosnowski Jarosiewicz.
Do tej pory zmiana stosunku pracy mogła nastąpić wyłącznie na podstawie wyroku sądu.
Tydzień na odwołanie. „Za mało i zbyt ryzykownie”
Zgodnie z nowymi regulacjami, pracodawca będzie miał siedem dni na odwołanie się od decyzji inspektora do sądu. To zdaniem prawników zdecydowanie za krótko.
– Tydzień to bardzo mało. Sytuacja w sądach jest trudna administracyjnie, procesy trwają długo. Jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, że pracodawca dostaje natychmiast wykonalną decyzję Inspektora Pracy. Odwołuje się, ale zanim to odwołanie zostanie uwzględnione bądź odrzucone, to przez wiele miesięcy albo nawet lat jest w nowej relacji z pracownikiem. Co jeżeli sąd unieważni decyzję Inspektora Pracy? Kto będzie ponosić odpowiedzialność finansową? Inspekcja pracy? Pracodawca? Pracownik? Jest wiele pytań, na które jeszcze nie potrafię odpowiedzieć. Prawnicy widzą potencjalne zagrożenia w tych zmianach – ostrzega mecenas Jarosiewicz.
Prawnik zwraca uwagę także na inny problem. Pracownik przywrócony do etatu po pracy na kontrakcie B2B może być zobowiązany do zwrotu ulg podatkowych lub kosztów inwestycyjnych, z których korzystał jako przedsiębiorca. "To może tworzyć sytuacje bardzo skomplikowane i konfliktowe" – dodaje.
Najwięcej obaw w handlu i IT
– Rynek pracy nie jest czarno-biały. Nie wszystko da się ocenić przez pryzmat dość schematycznych przepisów. Trudno jest nagle np. wszystkich pracowników sezonowych w turystyce przenieść na etaty lub wymagać od dynamicznego sektora IT preferencji etatowych, gdy w tej branży coraz częściej stosuje się B2B. To właśnie od handlu i sektora IT odbieram najwięcej sygnałów, że jest obawa, iż zmiany będą dotykać ich pracy – podkreśla Hanna Mojsiuk.
Nowe przepisy przewidują również możliwość dochodzenia opłat z tytułu umowy o pracę tj. podatku dochodowego oraz składek ZUS nawet kilka lat wstecz.
– To będzie oznaczało poważny uszczerbek w budżetach firm. Siedem dni na odwołanie od decyzji Inspekcji Pracy do sądu to również za mało. Nie ma szansy, by w tym czasie decyzja została rozpatrzona, a przedsiębiorcy powinni mieć czas, by skonsultować ze swoimi prawnikami decyzje inspektorów. Widzimy w tej zmianie wiele punktów, które mogą powodować konflikty – zaznacza prezes Północnej Izby Gospodarczej.
PIP odpiera zarzuty o „polowanie” na przedsiębiorców
Po drugiej stronie są pracownicy oraz związki zawodowe, którzy od lat krytykują nadużywanie umów cywilnoprawnych i B2B tam, gdzie faktycznie powinna być umowa o pracę. Dla wielu z nich etat oznacza stabilność, bezpieczeństwo socjalne i prawo do świadczeń.
Państwowa Inspekcja Pracy odpiera zarzuty o „polowanie” na przedsiębiorców. "Nie będziemy masowo zmieniać umów cywilnoprawnych na etaty, a jedynie działać w przypadkach niebudzących wątpliwości. Nie chodzi o uszczęśliwianie etatami na siłę, tylko o reagowanie na skargi" – powiedział PAP główny inspektor pracy Marcin Stanecki.