Banki coraz częściej rezygnują z tradycyjnych kas. Na koniec II kwartału 2025 roku aż 867 placówek, czyli ponad jedna czwarta całej sieci, działało w formule bezgotówkowej - wynika z danych Bankier.pl.


Jeśli wejdziesz dziś do oddziału banku, wcale nie masz pewności, że wypłacisz tam czy wpłacisz gotówkę u kasjera. Coraz częściej zamiast okienka znajdziesz wpłatomat, bankomat i doradcę, który pomoże w sprawach bardziej skomplikowanych niż zwykła wypłata. Tak wygląda nowa normalność w polskich bankach.
Na koniec drugiego kwartału 2025 r. banki uniwersalne miały w Polsce 3 302 placówki własne, ale aż 867 z nich nie obsługiwało gotówki. To ponad 26 proc. całej sieci. W Credit Agricole trzy czwarte placówek działa w modelu bezgotówkowym. ING ma 161 nowoczesnych „Miejsc Spotkań”, gdzie nie ma tradycyjnych kas, ale są strefy samoobsługowe dostępne 24 godziny na dobę. BNP Paribas i Millennium również przestawiły się na ten model – tam co druga placówka nie ma kasy.


Na drugim końcu skali są giganci. PKO BP wciąż prowadzi gotówkę w ponad 90 proc. placówek, podobnie Pekao i Alior. To ukłon w stronę klientów starszych i bardziej tradycyjnych, którzy nadal wolą stanąć przy okienku i porozmawiać z kasjerem.
Dlaczego banki idą w stronę bezgotówkowości? Bo coraz chętniej płacimy bezgotówkowo. W sklepach królują karty, telefony i Blik, a obsługa gotówki kosztuje banki coraz więcej. Zamiast utrzymywać kasy, instytucje wolą inwestować w aplikacje i urządzenia samoobsługowe. Klienci korzystający z technologii zyskują szybszą obsługę i doradcę, który ma więcej czasu na poważniejsze tematy, jak kredyt hipoteczny czy inwestycje. Ci, którzy wciąż wolą gotówkę, muszą liczyć się z tym, że w swojej okolicy znajdą coraz mniej tradycyjnych kas.
Krótko mówiąc: co czwarty oddział w Polsce działa już bez kasy. To trend, który będzie się nasilał. Bank na rogu coraz częściej wygląda dziś jak centrum doradcze z wpłatomatem zamiast okienka kasowego.