Listopadowe dane pokazały gwałtowne wyhamowanie inflacji CPI w Stanach Zjednoczonych. Jeśli wierzyć rządowym statystykom, indeks cen wzrósł już tylko nieznacznie względem poziomu z października.


W listopadzie inflacja CPI w USA obniżyła się do 7,1 proc. w stosunku do 7,7% w październiku oraz wobec 8,2% odnotowanych we wrześniu, 8,3% w sierpniu i 8,5 proc. w lipcu - podało Biuro Statystyki Pracy. To rezultat poniżej rynkowego konsensusu, który przewidywał odczyt na poziomie 7,3 proc. To także piąty z rzędu spadek rocznej dynamiki CPI w Stanach Zjednoczonych po tym, jak czerwcowy odczyt na poziomie 9,1 proc. był najwyższy od 41 lat.


W ujęciu miesięcznym odnotowano wzrost CPI tylko o 0,1 proc. po wzroście o 0,4% mdm zarejestrowanym w październiku. Dynamika miesięczna była zatem wyraźnie niższa od oczekiwań ekonomistów, którzy spodziewali się wzrostu CPI o 0,3% mdm.
Problemem cały czas pozostaje wysoka inflacja bazowa. Wskaźnik CPI po wyłączeniu żywności, paliw i energii (czyli wszystkiego, co najważniejsze) osiągnął dynamikę 0,2% mdm i 6,0% rdr. Tak wysoki odczyt wciąż świadczy o utrzymywaniu się silnej presji inflacyjnej w największej gospodarce świata. We wrześniu roczna dynamika bazowej CPI osiągnęła przeszło 40-letnie maksimum na poziomie 6,6%. Natomiast po listopadowym odczycie spodziewano się jej spadku do 6,1% wobec 6,3% w październiku.


Szybszy spadek „szerokiego” wskaźnika CPI niż inflacji bazowej świadczy o tym, że na rzecz niższej inflacji konsumenckiej oddziałują przede wszystkim niższe ceny paliw i energii, które swoje historyczne maksima osiągnęły późną wiosną. Natomiast inflacyjna fala nadal „rozlewa się” na kolejne sektory gospodarki.
Patrząc w ujęciu miesięcznym wśród poszczególnych komponentów amerykańskiego CPI, w oczy rzuca się wyraźny spadek cen energii oraz używanych samochodów. Gaz ziemny był o 3,5% tańszy niż w październiku (gdy potaniał o 4,6% mdm), energia elektryczna o 0,2%, a benzyna o 2,0%. Auta z drugiej ręki przeceniono o 2,9% mdm i był to piąty z rzędu miesiąc spadku cen w tej kategorii po tym, jak rok 2021 przyniósł niespotykaną nigdy wcześniej wzrost falę podwyżek używanych aut.
Natomiast względem listopada 2021 roku ceny wzrosły w prawie wszystkich kategoriach z wyjątkiem używanych samochodów. Ceny żywności przez poprzednie 12 miesięcy poszły w górę aż o 12%. Benzyna była o 10,1% droższa niż rok temu (a olej napędowy aż o 65,7%), energia elektryczna o 13,7%, a gaz ziemny o 15,5%. W kategoriach „bazowych” najmocniej dał się we znaki wzrost cen usług transportowych (o 14,2%), mieszkania (7,1%), nowych samochodów (7,2%) oraz pozostałych usług (6,8%).
„Podkładka” dla Fedu?
Listopadowe statystyki CPI były ostatnią istotną publikacją makroekonomiczną z USA przed środową decyzją Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Uczestnicy rynków finansowych są przekonani, że FOMC podniesie stopy procentowe już „tylko” o 50 pb. po serii czterech z rzędu podwyżek o 75 pb. Równocześnie spekuluje się, że dzięki niższym (aczkolwiek wciąż bardzo wysokim!) odczytom CPI, kierownictwo Fedu zasugeruje zakończenie cyklu podwyżek wiosną 2023 roku na poziomie zbliżonym do 5%.
Ostatnie kilka miesięcy przyniosło drastyczną woltę największych banków centralnych świata. Ci sami bankierzy, którzy rok temu bredzili o „przejściowej” inflacji, teraz na wyścigi podnoszą stopy procentowe, w tempie niewidzianym od kilku dekad. Fed rozpoczął cykl podwyżek stóp procentowych w marcu, podnosząc koszt pieniądza o 25 pb., do 0,25-0,5 proc. W kwietniu członkowie FOMC zdecydowali się już na ruch o 50 pb. w górę i ogłosili, że 1 czerwca rozpocznie się zacieśnianie ilościowe, czyli redukcja sumy bilansowej banku. Na kolejnym posiedzeniu - w czerwcu - podwyżka wyniosła aż 75 pb. i była największa od 1994 r. Także w lipcu, we wrześniu oraz w listopadzie stopy zostały podniesione o 75 pb. Obecnie przedział stopy funduszy federalnych wynosi 3,75-4,00%.
Inflacja spada, rynki się cieszą
Reakcja rynków finansowych na listopadowy raport CPI była ożywiona i bardzo pozytywna. Z powodu spadku oczekiwań względem przyszłorocznych podwyżek stóp procentowych w USA dolar stracił względem euro – kurs EUR/USD podniósł się do 1,065 do godziny 17:35. Na polskim rynku oznaczało to spadek notowań dolara w pobliże 4,40 zł – a więc najniższego poziomu od czerwca.
Na fali osłabienia dolara i spadku realnych rynkowych stóp procentowych wzrosły notowania złota, które sięgnęły przeszło 1833 USD za uncję. Rentowność 10-letnich obligacji rządu USA zanurkowała aż o 16 pb., schodząc do 3,45%. W podobnej skali spadła dochodowość papierów 2-letnich, obniżając się do 4,22%.
Bardzo pozytywnie reagowały rynki akcji. Kontrakty terminowe na S&P500 zwyżkowały o 2,8%. Natomiast po otwarciu rynku kasowego na Wall Street S&P500 zyskiwał 2,55% DJI szedł w górę o 1,94%, a wzrost Nasdaq przekraczał 3,3%. Po dwóch godzinach handlu skala wzrostów osłabła i na S&P500 wynosiła 1,6 %, a na technologicznym Nasdaqu 2,2%. W Europie główne indeksy na koniec sesji zyskiwały w granicach 1,4%. Nasz WIG20 zanonotował wzrost o 1,67%, do 1784 pkt., ale wcześniej udało mu się sięgnąć 1800 pkt. - poziomu niewidzianego od pierwszego tygodnia czerwca 2022 r.
Prezydent Biden: Jesteśmy na dobrej drodze do powrotu inflacji na normalny poziom
- Przywrócenie inflacji na normalny poziom może zająć trochę czasu, ale jesteśmy na dobrej drodze - powiedział we wtorek prezydent USA Joe Biden, komentując najnowsze dane o wzroście cen.
"W świecie, gdzie inflacja rosła w dwucyfrowym tempie w wielu dużych gospodarkach świata, inflacja w Ameryce spada" - stwierdził Biden podczas wystąpienia w Białym Domu na temat walki ze wzrostem cen. Prezydent zaznaczył, że według oficjalnych statystyk listopad był piątym z rzędu miesiącem, kiedy wskaźnik cen mierzony w ujęciu 12-miesięcznym obniżył się.
Jak podkreślił Biden, choć nowy raport o inflacji jest dobrą wiadomością przed sezonem świątecznym, to wciąż ma świadomość, że ceny są zbyt wysokie.
"Przywrócenie inflacji na normalny poziom może zająć trochę czasu, podczas gdy dokonujemy przejścia w kierunku bardziej stabilnego rozwoju. Po drodze możemy napotkać przeciwności (...), ale idziemy w dobrym kierunku" - zapewnił. Oznajmił też, że jego celem jest skontrolowanie wzrostu cen unikając jednocześnie "zduszenia wzrostu gospodarczego".
Biden wskazał również na inne pozytywne statystyki gospodarcze, w tym szybszy od inflacji wzrost płac, bezrobocie na poziomie 3,7 proc., czy obniżkę deficytu budżetowego o 1,7 biliona dolarów.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)