REKLAMA

Dlaczego racjonalne zachowanie rynku doprowadziło do kryzysu finansowego

Krzysztof Kolany2009-04-08 06:00główny analityk Bankier.pl
publikacja
2009-04-08 06:00

Liczni publicyści oraz politycy za największy od 75 lat kryzys finansowy obwiniają rozpasane i niekontrolowane rynki finansowe. Jako receptę na niedopuszczenie do powtórzenia się tego kataklizmu uznaje się zwiększenie nadzoru oraz ingerencji ze strony państwa. Czy aby jednak jest to słuszny kierunek?

Aby zrozumieć genezę obecnego kryzysu musimy się cofnąć do początku XXI wieku. Zapoczątkowane w maju 2000 roku obniżki stopy funduszy federalnych sprowadziły cenę pieniądza w Rezerwie Federalnej do poziomu 1%. Fed utrzymywał ten poziom oprocentowania przez 12 miesięcy, chcąc w ten sposób podkręcić wzrost gospodarczy nadszarpnięty przez pęknięcie bańki internetowej. Na rynku pojawiła się masa taniego i łatwo dostępnego pieniądza.

W efekcie banki zabiegały o każdego klienta. Postawmy się teraz na miejscu niezamożnego Amerykanina, który ledwo wiąże koniec z końcem, mieszka w tzw. złej dzielnicy, lecz ma aspiracje dołączenia do zamożnej klasy średniej. Taki człowiek trafia do agenta finansowego, który oferuje mu kredyt hipoteczny z minimalną marżą (ale która po paru latach wzrośnie kilkukrotnie) nie wymagając zaświadczenia o dochodach, kredytując 100% wartości domu i nie żądając dodatkowego zabezpieczenia. Taki John Ninja łatwo kalkuluje sobie, że nie dość że wprowadzi się do dobrej dzielnicy, pośle dzieci do porządnej szkoły i stanie się właścicielem własnego domu, to jeszcze zaoszczędzi na czynszu. Któż by się jeszcze zastanawiał! Zwłaszcza, że doradca obiecał, że odsetki nie wzrosną, bo przecież po kilku latach, gdy wartość nieruchomości wzrośnie (nikt nie wątpił, że zawsze będzie rosła), kredyt można będzie zrefinansować na równie atrakcyjnych warunkach.

Sam pośrednik większość wynagrodzenia czerpie z prowizji od udzielanych kredytów. Chce więc ich sprzedać jak najwięcej i nie obchodzi go, czy kredytobiorca w ogóle ma jakąkolwiek zdolność kredytową. To samo dotyczy jego szefów – przecież ich firma tylko pośredniczy w sprzedaży produktów bankowych i zarabia na prowizji. Mało tego, o bezpieczeństwo kredytu niezbyt troszczy się też regionalny bank, który formalnie udziela kredytów subprime i bierze na siebie ryzyko kredytowe. Prezes tej instytucji wie, że udzielone kredyty zawsze może sprzedać „cwaniakom z Nowego Jorku” lub kupią je wspierane przez rząd agencje Fannie Mae lub Freddie Mac. Tak więc w regionalnym banku w ramach cięcia kosztów można pozbyć się departamentu kontroli ryzyka. Bank zarabia coraz więcej, zarząd dostaje sute premie za dobre wyniki finansowe, zaś akcjonariusze cieszą się z hojnej dywidendy. John Ninja wprowadza się do wymarzonego domu z ślicznie przystrzyżonym jaskrawo zielonym trawnikiem. I wszyscy są szczęśliwi.

Tyle, że kredyt Johna Ninja zaczyna żyć własnym życiem, wpływając na burzliwe wody światowych rynków finansowych. Finansiści z Wall Street pakują te wątpliwej jakości aktywa finansowe w syntetyczne papiery dłużne o wdzięcznej nazwie CDO. Spece z agencji ratingowych nie chcąc stracić prestiżowych klientów typu Bear Stearns czy Lehman Brothers wystawiają tym feralnym obligacjom metkę AAA – świadczącą o najniższym na świecie ryzyku kredytowym. Agencje mają zyski, a ich pracownicy wysokie pensje. Z kolei bankowcy mogą teraz sprzedać super-bezpieczne obligacje, które za kilka lat będą przynosiły dwucyfrowe odsetki. Tylko skończony idiota nie skorzystałby z tak wspaniałej okazji. Handel tymi papierami przynosi krociowe zyski brokerom z Wall Street – pracownicy Merrill Lynch, Goldman Sachs czy Morgan Stanley dostają premie liczone w milionach dolarów. Ludzie z AIG wpadają na genialny pomysł, aby ubezpieczać posiadaczy tych obligacji przed praktycznie zerowym ich zdaniem ryzykiem kredytowym. AIG wystawia CDS-y na dotąd nieznaną kwotą, która zapewne wynosi kilkaset miliardów dolarów. Akcje wszystkich wymienionych powyżej spółek aż do połowy roku 2007 przynoszą inwestorom fantastyczne stopy zwrotu. Na światowych giełdach trwa hossa.

Z drugiej strony powszechna dostępność taniego kredytu sprawia, że prawie każdy Amerykanin chce kupić przynajmniej jeden dom. Budowlańcy nie mogą opędzić się od zleceń, ceny nieruchomości rosną w zawrotnym tempie zwiększając iluzoryczne bogactwo amerykańskiej klasy średniej. Amerykanie zaczynają traktować swoje domy jak bankomaty. Brakuje ci na nową plazmę lub drugiego SUV-a? Weź tanią pożyczkę pod zastaw posiadanej nieruchomości. Przecież jej wartość stale rośnie, a dług zawsze będzie można zrolować. Rosnący popyt na dobra konsumpcyjne zwiększa zamówienia w przemyśle, co podbija ceny surowców. Amerykańska i światowa gospodarka kręcą się na coraz wyższych obrotach. Nadal wszyscy są szczęśliwi i nie zauważają, że całe to szaleństwo finansują ubodzy Chińczycy oraz arabscy szejkowie.

Ale wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Rosnąca inflacja skłania Fed do podniesienia kosztów kredytu. Stopa funduszy federalnych od czerwca 2004 do czerwca 2006 wzrasta o 425 pkt. bazowych, osiągając poziom 5,25%. Dla kredytobiorców jest to szok. Zwłaszcza, że w tym samym czasie „resetują” się ich kredyty – marża rośnie o kilka punktów procentowych. W rezultacie oprocentowanie kredytów wzrasta z 2-3% do przeszło 10%. Równocześnie zacieśnianie polityki monetarnej prowadzi do spadku atrakcyjności nowych kredytów mieszkaniowych, w związku z czym nagle zmniejsza się liczba chętnych na zakup nieruchomości, których buduje się rekordowo dużo. W 2006 roku ceny domów zaczynają spadać, co oznacza, że coraz trudniej o zrefinansowanie starego kredytu. Kredytobiorcy z segmentu subprime pozostają na lodzie i nie są w stanie spłacać rat. Zaczyna się kryzys....

Ale w końcu jak to możliwe? Przecież wszyscy jego uczestnicy zachowywali się racjonalnie?! Każdy podejmował właściwe decyzje opierając się na powszechnie akceptowanych założeniach. Jednak każdy z decydentów popełnił podstawowy błąd: przyjął, że ceny domów będą nieustannie rosły. Tyle tylko, że w roku 2002 czy nawet 2006 założenie te wydawało się jak najbardziej zasadne. Ceny nieruchomości rosły w USA od czasu Wielkiego Kryzysu.

I tu dochodzimy do sedna problemu. Taki stan rzeczy nie byłby możliwy bez ingerencji państwa. Rząd USA od lat 30-tych XX wieku wspierał budownictwo mieszkaniowe poprzez quasi państwowe instytucje Fannie Mae i Freddie Mac. Dzięki tańszemu kredytowi miliony Amerykanów mogły sobie pozwolić na zakup własnego domu. Efektem ubocznym był wzrost cen dotowanego dobra (w tym przypadku nieruchomości). W roku 1999 przed kampanią wyborczą prezydent Bill Clinton zwiększył zakres rządowego wsparcia (sławetny segment subprime), a rok później guru świata finansów Alan Greenspan zbyt pochopnie rozluźnił politykę monetarną. Oczekiwania uczestników rynku zostały zupełnie wypaczone przez władze USA. Nawet największy geniusz popełni błąd, gdy opiera się na nieprawdziwych przesłankach. W USA błąd popełniło miliony ludzi.

Teraz Rezerwa Federalna pod przewodnictwem Bena Bernanke chwyta się desperackich kroków (skup obligacji skarbowych), by obniżyć oprocentowanie kredytów mieszkaniowych. Fed nadal psuje mechanizm, którego wypaczenie doprowadziło do obecnego kryzysu. Sytuację tę świetnie opisuje metafora ukuta przez austriackiego ekonomisty Ludwika von Misesa, który przyrównał ekspansję kredytową państwa do przynoszenia uczestnikom rynku wazy z ponczem. Im więcej piją, tym lepsza jest zabawa - rośnie produkcja i konsumpcja – ale im więcej się wypije, tym gorsze będą nazajutrz konsekwencje. Teraz kompletnie zamroczonym Amerykanom wmawia się, że przyczyną kryzysu była chciwość finansistów z Wall Street oraz brak nadzoru nad rynkami finansowymi. Powstaje więc pytanie, kto w tym Nowym Wspaniały Świecie projektowanym przez Panów Geithnera, Obamę, Browna i Sarkozy’ego będzie pilnował nadzorujących, aby ci nie powtórzyli błędów z przeszłości.

Krzysztof Kolany
Bankier.pl

Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (11)

dodaj komentarz
~lukasz
Ciekawostka dla wybitnych:

Dlaczego FED >>>> PRYWATNY bank ma jako jedyny prawo emitowac dolary??

Poszukajcie a znajdzieicie wiele ciekawych informacji na temat upadajacego systemu finansowego i wielkosci strat rzeczywistych siegajacych 100 -200 biliardow dolarow

A GRENSPAN to najwiekszy oszust historii
Ciekawostka dla wybitnych:

Dlaczego FED >>>> PRYWATNY bank ma jako jedyny prawo emitowac dolary??

Poszukajcie a znajdzieicie wiele ciekawych informacji na temat upadajacego systemu finansowego i wielkosci strat rzeczywistych siegajacych 100 -200 biliardow dolarow

A GRENSPAN to najwiekszy oszust historii razem z Clintonem i BUSHEM :((((((((
~Gosc
Autor opiera swoje wywody na blednym przeslaniu. Otoz zaklada on, ze "wszyscy dzialali w dobrej wierze" tylko nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji i popelnili blad.

Smiem twierdzic, ze politycy, dycydenci, Wall Street itp. dzialali swiadomie! Na tym swiecie kazdy dziala swiadomie w celu maksymalizacji swojego
Autor opiera swoje wywody na blednym przeslaniu. Otoz zaklada on, ze "wszyscy dzialali w dobrej wierze" tylko nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji i popelnili blad.

Smiem twierdzic, ze politycy, dycydenci, Wall Street itp. dzialali swiadomie! Na tym swiecie kazdy dziala swiadomie w celu maksymalizacji swojego zysku. Dotyczy to finansistow jak i politykow. Oczywiscie zawsze zyskuje sie kosztem innych. Nie ma watpliwosci, ze winne ponosza politycy, a nie finansisci. Banki to biznes jak kazdy inny i daza do maksymalizacji zyskow, co jest absolutnie naturalne.

Kto teraz zaplaci cene za ten bigos - obywatele. Raz: podatkami i bezrobociem, drugi raz: inflacja (moze nawet hiperinflacja)

Najgorsze, ze zaden obecny przywodca nie chce rzetelnie rozwiazac problemu i raczej mysli jak "odlozyc" ten problem na kolejne 4 lata, tak aby jego nastepca musial wypic to piwo.

Mniemam, ze wielu politykow moze takze dazyc w tekiej sytuacji do rozwiazan radykalnych, czyli (niestety): wojny. To jest zanacznie gorsza perspektywa niz jakis tam kryzys.
~Joł
> Fed nadal psuje mechanizm, którego wypaczenie
> doprowadziło do obecnego kryzysu.

A u nas to jest inaczej? RPP wlewarowała stopy umacniając nadmiernie zł i wpedzając firmy w opcje a ludzi w kredyty walutowe. Teraz za to działa odwrotnie "przeginając pałę" raz w jedną raz w drugą stronę. Szokujące jest
> Fed nadal psuje mechanizm, którego wypaczenie
> doprowadziło do obecnego kryzysu.

A u nas to jest inaczej? RPP wlewarowała stopy umacniając nadmiernie zł i wpedzając firmy w opcje a ludzi w kredyty walutowe. Teraz za to działa odwrotnie "przeginając pałę" raz w jedną raz w drugą stronę. Szokujące jest to, że w zasadzie działania RPP opierają się na subiektywnym odczuciach poszczególnych członków. A pani Gronkiewicz jeszcze chwali się, że to ona stworzyła ten pokraczny twór. Nigdy odgórne sterowanie (w tym RPP) nie służyło ani ludziom ani przemysłowi. Zawsze manipulacja władzy miała służyć pewnym grupom interesów. Ktoś traci - ktos sie bogaci i tylko o to w tym wszystkim chodzi. A szary Kowalski musi nieźle kombinować jak nie utonąć w tym szambie.
~Janek
Aleś bracie nachrzanił, legenda jak te rodem z CIA dla PiSu. Wiesz, że banki inwestycyjne nie udzielają kredytów hipotecznych, a to głównie przez nie jest obecny kryzys? Nie wiesz. Trudno.
~P__S
Na dolarze jest napis "In God We Trust" i jeszcze pare innych. Ale nie ma na czesci z nich, tych pozyczonych pod zastaw nieruchomosci, napisu w stylu "This Is a Mortage Dollar". Slyszales o dzialaniach Fannie Mae lub Freddie Mac? Wiesz cos o wielokrotnym lewarowaniu? Ucz sie, bo czego sie Jas nie nauczy, tego Na dolarze jest napis "In God We Trust" i jeszcze pare innych. Ale nie ma na czesci z nich, tych pozyczonych pod zastaw nieruchomosci, napisu w stylu "This Is a Mortage Dollar". Slyszales o dzialaniach Fannie Mae lub Freddie Mac? Wiesz cos o wielokrotnym lewarowaniu? Ucz sie, bo czego sie Jas nie nauczy, tego Jan nie bedzie umial.
~ttt
czym się zakończył tamten kryzys??..Czas pokaże...Co może się wydarzyć?
przemek_f
Populistyczny rząd do realizacji swoich haseł zawsze potrzebuje niemoralnych finansistów. Obie grupy żyją w symbiozie i wspierają się nawzajem.
~mf
Bzdury i tyle. Racjonalne zachowanie? Pokażcie mi ekonomistę czy bankiera, który "zapomina" o cyklu koniunkturalnym? To było celowe działanie grubej finansjery, w końcu nigdy się tak nie zarabia jak na kryzysie (lub wojnie). Polecam przerobienie historii kryzysów w USA, można się ciekawych rzeczy Bzdury i tyle. Racjonalne zachowanie? Pokażcie mi ekonomistę czy bankiera, który "zapomina" o cyklu koniunkturalnym? To było celowe działanie grubej finansjery, w końcu nigdy się tak nie zarabia jak na kryzysie (lub wojnie). Polecam przerobienie historii kryzysów w USA, można się ciekawych rzeczy dowiedzieć.
~P__S
Kolega chyba nie do konca zrozumial tresc publikacji i wbrew wlasnym zaleceniom niezbyt dokladnie "przerobil historie kryzysow w USA". Cykle gospodarcze, szczegolnie o kryzysowych rozmiarach sa konsekwencja rzadowych stymulacji gospodarki. Pozniej, jak juz dochodzi do kryzysu, rzady "ratuja" gospodarki, powodujac,Kolega chyba nie do konca zrozumial tresc publikacji i wbrew wlasnym zaleceniom niezbyt dokladnie "przerobil historie kryzysow w USA". Cykle gospodarcze, szczegolnie o kryzysowych rozmiarach sa konsekwencja rzadowych stymulacji gospodarki. Pozniej, jak juz dochodzi do kryzysu, rzady "ratuja" gospodarki, powodujac, ze kryzys przybiera monstrualne rozmiary i trwa latami - gdyby np. nie dzialania antykryzysowe Hoovera i Roosvelta, nie byloby w podrecznikach historii terminu Great Depression. Zgoda co do jednego, ze grube ryby sie na tym oblawiaja. To tez ich racjonalne zachowanie. Tyle, ze u podstaw wszystkiego lezy rzadowe manipulowanie stopami procentowymi i drukowanie pieniedzy "out of thin air".
~Kubuś fatalista
Tytuł nie pasuje do treści.
Sam autor używa stwierdzenia >> Któż by się jeszcze zastanawiał! >> GDZIE TU ROZUM??????????????????????????????????????

Powiązane: Kryzys finansowy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki