Po marcowym upadku Bear Stearns z wielkiej piątki nowojorskich banków inwestycyjnych pozostały: Lehman Brothers, Merrill Lynch, Goldman Sachs i Morgan Stanley. Ten pierwszy upadł w poprzedni poniedziałek, a dzień wcześniej Merrill Lynch został kupiony przez Bank of America. Sześć dni później Goldman Sachs i Morgan Stanley, bojąc się podzielenia losów konkurencji, poprosiły Fed o zgodę na przekształcenie w banki uniwersalne.
Rozdział banków inwestycyjnych (zajmujących się głównie operacjami na rynkach kapitałowych) od klasycznych banków depozytowo-kredytowych wprowadziła w USA ustawa Glassa-Steagalla z roku 1933. W Ameryce bankowe holdingi takie jak Citigroup, Bank of America czy JP Morgan pozostają pod nadzorem Rezerwy Federalnej, zaś firmy inwestycyjne podlegają pod komisję nadzoru giełdowego (SEC). Obecny kryzys finansowy praktycznie zakończył ten podział – od teraz w USA króluje model bankowości uniwersalnej. Do września cztery pozostałe wówczas przy życiu banki inwestycyjne wpisały w straty 82,6 mld dolarów utopionych w obligacjach powiązanych z rynkiem kredytów hipotecznych.
Dla akcjonariuszy Goldmana czy Morgan Stanley oznacza to nie tylko zmianę nazwy – w zamian za większe bezpieczeństwo biznesu muszą się oni liczyć z niższą rentownością. Jest to efektem przejścia pod nadzór Fed-u, który wymaga dostosowania się do wymogów adekwatności kapitałowej. Tymczasem Goldman Sachs i Morgan Stanley są bardzo wysoko „zlewarowane”, czyli że mają bardzo wysoki udział długu względem kapitałów własnych (na 1$ kapitału przypada ok. 20$ aktywów). Oznacza to konieczność sprzedaży znaczącej części aktywów lub pozyskania nowych inwestorów. Oprócz tego niedawne banki inwestycyjne chcą wejść na rynek depozytów, uzupełniając w ten sposób lukę po stronie pasywów. Według analityków Goldman Sachs i Morgan Stanley mogą być zainteresowane przede wszystkim rynkiem hurtowym, zbierając depozyty od banków regionalnych.
Przekształcenie w bank depozytowo-kredytowy oznacza też dla tych podmiotów większe bezpieczeństwo – głównie poprzez stały dostęp do pożyczek w Rezerwie Federalnej. Do tej pory banki inwestycyjne korzystały z gotówki od Fed-u na nadzwyczajnych zasadach wprowadzonych po upadku Bear Stearns. Jednak opcja ta dostępna jest tylko do stycznia. To właśnie motyw bezpieczeństwa mógł być decydujący w tym przypadku – inwestorzy z Wall Street po prostu nie ufali bankom inwestycyjnym i z zamiłowaniem otwierali krótkie pozycje (od niedawna zakazane) na ich akcjach. Nikt nie patrzył nawet na wyniki kwartalne – zarówno Goldman Sachs i Morgan Stanley w ostatnich kwartałach uniknęły strat, podczas gdy Lehman Brothers czy Merill Lynch odnotowały po kilka miliardów dolarów ujemnych wyników.
Już po przekształceniu w holding bankowy akcjami Goldman Sachs zainteresował się legendarny inwestor Warren Buffett, który kupił walory tej spółki za 5 mld dolarów z opcją kupna papierów za kolejne pięć miliardów.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl