Marcowa decyzja amerykańskiej Rezerwy Federalnej była zgodna z wyceną rynku, chociaż jeszcze trzy tygodnie temu nie była scenariuszem bazowym. Ten uległ zmianie po upadkach kilku regionalnych banków w USA. Podwyżka stóp Fedu sprawia, że efekt domina może postępować dalej, a na kolejną ofiarę inwestorzy typują First Republic Bank. Według analityków z DI Xelion może być ostatnim, który upadnie, chociaż na horyzoncie są też inni kandydaci.


Uwaga szerszej opinii publicznej, że spadek wyceny portfeli obligacji, będący efektem podwyżek stóp procentowych ciąży w bilansach banków, zwrócił przypadek bankructwa Silicon Valley Banku oraz Signature Banku, ale objawy rozpędzającej się kuli śnieżnej i tzw. „runu” na bank, przejawiał już związany z rynkiem kryptowalut Silvergate Capital.
Chaos w sektorze bankowym
Marcowy chaos w amerykańskim i europejskim systemie bankowym trwa w najlepsze. Tylko akcenty raz kładzione są na kredytodawców w USA, a innym razem na banki w Europie. Zaczęły Stany, gdzie sytuację w drugi marcowy weekend władze ratowały gwarancją wszystkich depozytów, nawet nieubezpieczonych i programem wsparcia płynnościowego, który jak się okazało podniósł bilans Fedu o 297 miliardów.
Gdy sytuacja za Oceanem się chwilowo uspokoiła, uwagę zaczął zwracać europejski sektor bankowy wraz z problemami kapitałowymi Credit Suisse, który tracił zaufanie inwestorów wyprzedających akcje. Kryzys znów ratowano w weekend dzięki wsparciu rządu i Szwajcarskiego Banku Centralnego zapewniających płynność oraz bankowi UBS, który ostatecznie zdecydował się przejąć właściwie upadłego konkurenta za 3 mld CHF.
Nie trzeba wspominać, że główne problemy odbijały się na cały sektorze bankowym, czego wyrazem były giełdowe nastroje raz przeceniające akcje banków, by za chwilę, podnosić je mocno do góry. Nastroje zmieniały się jak w kalejdoskopie, reagując na informacje napływające na rynek. Inwestorzy nie mają chwili wytchnienia, bo właściwie co chwilę muszą reagować na nowe wieści.
Garść wieści od decydentów
Środa, 22 marca dostarczyła ich całą masę, łącznie z najważniejszą dotyczącą podwyżki stóp procentowych o 25 pb. przez FOMC i późniejszej konferencji szefa Fedu Jerome’a Powella. Znów większą uwagę zaczął przyciągać amerykański sektor bankowy, którego indeks KBW spadł o 4,7 proc., ETF SPDR S&P Bank zniżkował o 5,16 proc., ETF na banki regionalne spadł o 5,69 proc., a indeks S&P500 Banks spadł o 3,69 proc.
O ile sama podwyżka, była już zapewne w cenach, a konferencja Powella sugerująca koniec cyklu i w użycie wszystkich narzędzi, aby system bankowy pozostał zdrowy i bezpieczny mogła przynieść nieco ulgi, to jednak mniej więcej w tym samym czasie głos przed podkomisją Senatu zabrała Janet Yellen, amerykańska sekretarz skarbu, która oświadczyła, że jej Departament „nie zamierza dostarczyć kompleksowych gwarancji dla wszystkich niezabezpieczonych depozytów”, zwracając uwagę, że będą one nakierowane tylko na konkretne przypadki.
To zapewne efekt analizy, nad którą Departament Skarbu pracował, badając, czy ubezpieczanie depozytów powyżej obecnego limitu FDIC jest możliwe bez zgody Kongresu, o czym ostatnio informował Bloomberg. „Były spekulacje, że limit może zostać podwojony, oraz że FDIC może zdecydować się na ubezpieczenie wszystkich depozytów. (…) W rzeczywistości zmiana limitu ubezpieczenia wymagałaby uchwały Kongresu i rozumiemy, że nie jest to kwestia, która prawdopodobnie zostanie podjęta w najbliższym czasie”- napisał Alexander Twerdahl, analityk Piper Sandler, cytowany przez CNBC.
First Republic następny?
Ale właśnie konkretnych przypadków w USA, o których wspomniała sekretarz Yellen jest znacznie więcej, a brak poczucia przez klientów bezpieczeństwa może spowodować kolejną, jeszcze większą falę odpływu depozytów. Inwestorzy przecenili więc w środę akcje First Republic Banku o 15,47 proc., PacWest Bancorp o 17,12 proc., czy US Bancorp o 7,28 proc.


Wśród nich inwestorzy upatrują kolejnych kostek domina, które mogą nie przetrwać następnych dni i tygodni. Akcje First Republic, nawet z potężną stratę wyprzedają duzi inwestorzy jak szwedzki fundusz emerytalny Alecta, który zaksięgował w tym tygodniu stratę na jego papierach rzędu 728 mln dol. Był on 5. Co wielkości akcjonariuszem banku. Wcześniej ponad 1 mld ten sam fundusz stracił na upadku SVB i Siganture.
„Akcje First Republic notują nowe dołki i coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że bank nie przetrwa bieżącego epizodu niepewności. Uważamy, że jego ewentualna upadłość może być ostatnią (…)” – napisał w porannym komentarzu Kamil Cisowski z DI Xelion.
Zatem First Republic wyrasta na potencjalnego, kolejnego kandydata do upadku, a handel jego akcjami, to teraz rosyjska ruletka, bo może w każdym momencie być wstrzymanym i nie wrócić jak w przypadku SVB.
Z doniesień, które pojawiły się w ostatnich dniach, wiemy, że bank zawiesił wypłatę dywidendy. Mimo że w pewnym momencie miał do dyspozycji tylko 34 miliardy dol. gotówki, przetrwał kolejne dni dzięki depozytowi kilku dużych banków na kwotę 30 mld dol. Ponadto pożyczała pieniądze od Fedu, by zaspokoić odpływ gotówki, który, jak donosił w ubiegły weekend WSJ, wyniósł od sprawy SVB 70 mld dol., czyli ok. 40 proc. wszystkich zapisanych w banku depozytów.
W międzyczasie kolejne agencje ratingowe obniżały jego ocenę. Moody's obniżył rating First Republic do poziomu śmieciowego w piątek wieczorem, a S&P poszedł w jego ślady w niedzielę. Moody's wspomniał o „poważnych wyzwaniach” wynikających z polegania na kosztowniejszym finansowaniu krótkoterminowym.
Słynny inwestor Michael Burry w swoich wpisach na Twitterze pokazywał, że upadłe SVB i Signature miały najwięcej nieubezpieczonych depozytów. Numerem trzy pod tym względem był właśnie First Republic Bank, którego aktywa na koniec ubiegłego roku były zresztą podobnej wielkości jak SVB i wyniosły 212 mld dol.
This is a good chart/guide. pic.twitter.com/PV7FR57Iri
— Cassandra B.C. (@michaeljburryBC) March 18, 2023
Chwilowe odbicia akcji First Republic nie zmieniają fatalnej kondycji kursu, który jest na najniższych poziomach w historii. W poniedziałek 20 marca, na zamknięciu płacono 12,18 dol. za akcje, po wtorkowym odbiciu w środę cena zeszła do 13,33 dol. Od początku roku akcje przeceniono już o 90 proc.


Chociaż amerykańskie media informują, że toczą się rozmowy nad ratowaniem banku, głównie pod przewodnictwem Jamie Dimona, prezesa JP Morgana, to jednak obserwatorzy, cytowani przez Bloomberga sugerują, że dla akcjonariuszy może nie być ratunku, ponieważ luka kapitałowa to obecnie ok. 13,5 mld dol., kapitalizacja banku skurzyła się do 2,4 mld. Dlatego też, informuje agencja, nie widać na horyzoncie rozwiązania, a do przejęcia nie kwapi się żaden z dużych banków. Pewnie pojawi się, dopiero gdy bank będzie się wykrwawiał, a przejęcie będzie opłacalne.
Małe i średnie banki w USA borykają się z odpływami depozytów, które z kolei wędrują na konta największych podmiotów. Chociaż jak wskazał na konferencji Powell, depozyty w systemie bankowym ustabilizowały się w ciągu ostatniego tygodnia i banki są zdrowe, to jednak ogólne stwierdzenie nie wyjaśnia sytuacji poszczególnych banków.
PacWest Bancorp poinformował w środę, że zanotował odpływ ponad 6 miliardów dolarów depozytów. Jeszcze przed weekendem „Mid-Size Bank Coalition of America” wezwała organy regulacyjne do natychmiastowego zagwarantowania wszystkim depozytów w USA na okres dwóch lat. W liście, cytowanym przez WSJ grupa napisała, że depozyty opuszczają banki różnej wielkości i napływają do czterech największych banków, narażając wszystkich na szeroką panikę w przypadku upadku kolejnego banku.
Poza opisywanym First Republic Bank i PacWestem uwagę zwraca jeszcze US Bancorp, którego niezrealizowane straty na papierach wartościowych stanowią ok. 40 proc. kapitałów Tier1, czy Comerica z podobnym problemem, który w porannym komentarzu wymienił Kamil Cisowski z DI Xelion i wskazywał też przywoływany Michel Burry, jeden z bohaterów książki i filmu "Big Short".
„Podsumowując, na teraz wydaje się, że strach w europejskim sektorze bankowym słabnie, ale w amerykańskim utrzymuje się na wysokim poziomie” – napisał analityk Xeliona. Jak pisze Krzysztof Kolany, „temat zaostrzania polityki pieniężnej w USA jest zakończony”, to cięcie stóp, by ratować banki, nie musi nastąpić od razu i może rozpocząć się dopiero jesienią. Pytanie, które amerykańskie banki dotrwają do tego czasu?