Już niemal o 4 proc. odbił WIG20 od poniedziałkowych minimów, na jakie indeks najcięższych spółek ściągnęła korekta z przełomu sierpnia i września. Mocny odbiciem zawiadują banki, a inwestorzy zdają się nie brać na poważnie, pogłosek, o tym, że prezydent Karol Nawrocki, nie tylko poprzez wyższy podatek CIT dla banków, ale nawet zaproponuje swój własny projekt z jeszcze większym obciążeniem. Sektor mogła wesprzeć konferencja prezesa NBP.


Na rynkach utrwalają się lepsze nastroje i widoczne jest odbicie po spadkach z końca sierpnia, których echo wybrzmiewało jeszcze na początku września. Zarówno w środę jak i w czwartek rynki akcji w Europie i USA zyskiwały, sprzyjając odbiciu także na GPW. Co prawda przed inwestorami jeszcze piątkowy test i reakcja na pilnie śledzone dane z amerykańskiego rynku pracy, ale wygląda na to, że cały tydzień nie skończy się tak źle. Polski złoty pozostał stabilny w czwartek zarówno do euro jak i dolara, choć jastrzębia w wymowie konferencje prezesa NBP, mogła prowokować umocnienie polskiej waluty.
Na koniec dnia indeks polskich blue chipów zyskał 1,51 proc. i była to najmocniejsza sesja WIG20 od 7 sierpnia. Jeszcze w poniedziałek indeks znalazł się 10 proc. poniżej ostatniego szczytu hossy. Od tego momentu odbił już o 3,75 proc. WIG w czwartek zyskał 1,47 proc. Z kolei mWIG40 poszedł w górę o 1,83 proc., a sWIG80 o 0,21 proc. Silny wzrost w czasie czwartkowej sesji nie był poparty jednak obrotami, które na szerokim rynku podliczono na 1,5 mld zł, z czego 1,27 mld zł dotyczyło spółek z WIG20.
„Krok po kroku zwyżkujemy i to można postrzegać pozytywnie. Natomiast jest to na obecną chwilę raczej korekcyjne odbicie po silnych spadkach z wcześniejszych sesji. Jesteśmy poniżej różnego rodzaju przełamanych wsparć. W przypadku WIG20 jesteśmy poniżej lokalnego minimum z początku sierpnia i dopóki będziemy pozostawać poniżej tego poziomu, to ten ruch ma charakter tylko krótkoterminowy, korekcyjny. Choć w tej chwili wygląda to optymistycznie i nie można wykluczyć, że na kolejnych sesjach ten wzrost jeszcze się utrzyma" powiedział PAP Biznes Przemysław Smoliński, analityk BM PKO BP.
Jego zdaniem, oporem dla WIG20 jest poziom ok. 2870 pkt. "Dopiero wyjście powyżej tego poziomu mogłoby sugerować w dłuższym terminie coś pozytywnego, ale i tak trudno byłoby jeszcze mówić o powrocie trendu wzrostowego. Na razie takich średnioterminowych sygnałów kupna nie ma" - powiedział.
O nowe szczyty w tym roku może być ciężko, ponieważ w ostatnich tygodniach sporo się zmieniło w perspektywach branży bankowej. Co prawda, mimo zaserwowanej przez RPP i spodziewanej obniżki stóp procentowych, czwartkowa konferencja prezesa Adama Glapińskiego, mówiącego o ostrożnej Radzie, wybrzmiała jastrzębio, co mogło wspomóc czwartkowe notowania banków, to nie wykluczone są dalsze obniżki stóp, zwłaszcza przy zamorzeniu cen energii. Ważna mogła być informacja, że według BIK popyt na kredyty mieszkaniowe w sierpniu wzrósł o 52,5 proc. rdr, a liczba wniosków o kredyty mieszkaniowe wzrosła o 33,8 proc.
Nad sektorem wisi widmo niekorzystnych zmian podatkowych w podatki CIT, a czwartkowe doniesienia medialne sugerowały, że w otoczeniu prezydenta są głosy o tym, że "bankom należy jeszcze bardziej dokręcić śrubę", wobec czego rozważany jest autorski projekt głowy państwa, zwiększający obciążenia fiskalne sektora. W czwartek inwestorzy nie przejęli się jednak tymi spekulacjami i skoncentrowali się konferencji szefa banku centralnego. Warto też wspomnieć, że państwowe banki mogą w 2026 r. jeszcze chętniej dzielić się zyskami w postaci dywidendy, aby spełnić budżetowy plan wpływów z tego tytułu, o czym więcej w artykule „Orlen, PZU, a może banki i energetyka? Budżet chce więcej od narodowych czempionów”.
W czwartek to właśnie państwowe baki przewodziły wzrostom w WIG20. Pekao zyskało 3,95 proc., Alior 3,09 proc., z kolei kurs PKO BP powędrował w górę o 2,76 proc. Ponad 3 proc. zyskał jeszcze rozdzielający banki kurs Dino (3,03 proc.). a ponad 2 proc. kurs mBanku (2,56 proc.). W sumie w WIG20 wzrosty zaliczyło 18 spółek. Pod kreską były tylko walory Kęt (-0,06 proc.) i KGHM-u (-2,05 proc.), którego spadek był z wyraźną przeceną miedzi i srebra.
W drugiej linii wyróżnił się kurs Tauronu (6,07 proc.) odbijający wraz z całą energetyką po ostatnich spadkach. Jak pisałem spółki energetyczne w obliczu potrzeb budżetowych i planów rządu mogą szerzej powrócić do wypłaty dywidend, a Tauron według ekspertów jest spółką, które mogłaby to zrobić nawet przez PGE. Wszystkich wyprzedziła jednak Enea, która dywidendę przyznała już w tym roku.
Warto odnotować, że akcje Asseco Poland (10,91 proc. ) mocno odbiły po publikacji lepszych od oczekiwań analityków wynikach za II kwartał. Hura optymizm w serca inwestorów wlała jednak informacja podana przez Puls Biznesu, że na dywidendę w 2026 r. może trafić potencjalnie 1 mld zł tylko ze sprzedaży akcji własnych, a do tego wypracowany w tym roku zysk netto.
Trwa rajd na akcjach Bumechu (10,41 proc.), który wczoraj poinformował o umowie w zakresie produkcji i rozwoju pojazdów opancerzonych na rynek europejski. Jeszcze mocniej zyskał kurs Eurotelu (23 proc.) po przychylnej rekomendacji DM BOŚ wydanej po raz pierwszy w ramach giełdowego programu wsparcia analitycznego. Tuż przed premierą gry „Cronos: The New Dawn” zaplanowaną na 5 września, a po pierwszych recenzjach, zyskał kurs Bloober Team (4,12 proc.).
Michał Kubicki