Blisko tydzień od inwazji Rosji na Ukrainę inwestorzy wyceniają, które spółki mogą skorzystać na wojennym chaosie i nałożonych na kraj agresora sankcjach. Mocne wzrosty notują spółki z GPW wydobywające surowce energetyczne, produkujące żywność, napoje, energię czy buty.


Gospodarcze i finansowe sankcje nałożone na Rosję i Białoruś muszą mieć swoje odzwierciedlenie w cenach surowców, których kraj agresora był głównym dostawcą na światowe rynki, w tym przede wszystkim rynek europejski. Upadek projektu NordStream2, wycofywanie się światowych firm z obecności w rosyjskim przemyśle wydobywczym, a w perspektywie być może embargo na węgiel i ropę z tego kraju podbijają ceny surowców i towarów.
Gwałtowne wzrosty cen gazy, węgla, ropy, ale także towarów takich jak pszenica, kierują uwagę inwestorów na spółki, które mogą być potencjalnymi beneficjentami tej sytuacji. W dodatku należy pamiętać o jeszcze jednym czynnik, jakim jest popyt na nie, który w obliczu zapowiedzianych większych wydatków na obronność i kryzysu humanitarny obejmujący setki tysięcy uchodźców z 37-milionowego kraju może być kilkukrotnie większy.
W szóstym dniu inwazji te wszystkie czynniki wpływają na mocne wzrosty spółek z GPW. Najmocniej rosną akcje Lubawy i spółek, które realizowały już zlecenia dla wojska. W artykule „Gwiazdy wojennej hossy na GPW” pokazujemy, czym się tak naprawdę zajmują. Jednak wzrosty są widoczne także na szerszej grupie podmiotów.
Z koszyka spółek reprezentowanym przez indeks WIG20, największe wzrosty notuje JSW, czyli górnicza spółka wydobywająca węgiel koksujący potrzebny do produkcji stali. W ostatnim kwartale 2021 r. węgiel koksujący stanowił 77 proc. wydobycia, energetyczny stanowił niespełna 23 proc. Ceny tego surowca systematycznie rosną, a w związku z wojną wystrzeliły w górę. Kontrakty na ten surowiec są już blisko historycznych maksimów z ceną ponad 425 dolarów za tonę. Akcje rosną o blisko 25 proc.
W WIG20 warto zwrócić uwagę także na PGNIG jako największego importera i dystrybutora gazu w Polsce. Wyniki spółki za ostatni kwartał 2021 r. w otoczeniu historycznie wysokich cen gazu pozytywnie zaskoczyły inwestorów. Spółka jest coraz bliżej uruchomienia gazociągu Baltic Pipe oraz dywersyfikuje dostawy surowca m.in. gazem z USA. Gazu ma według prezesa nie zabraknąć, ale jego cena to już inna bajka, która szybuje w górę, po sankcjach na Rosję i oświadczeń UE uzależnieni się od swojego dotychczasowego największego dostawcy.
Uwagę mogą przyciągać producenci energii, w tym najwięksi, czyli Tauron i PGE jako beneficjenci wzrostu cen energii, w ślad za rosnącymi cenami surowców energetycznych. Ich zyski za poprzedni kwartał, również okazały się bardzo dobre, w wyniku eksportowania energii za granicę. W dodatku ceny kontraktów na emisję CO2 gwałtownie się załamały. Z ponad 90 euro do nieco ponad 60 euro w przeciągu tygodnia. To efekt czasowej reorientacji polityki energetycznej UE w związku z trwającą wojną. We wtorek rząd przyjął dokument zatwierdzający utworzenie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), co oznacza kolejny krok do wydzielenia aktywów węglowych z największych polskich spółek energetycznych.
Surowce energetyczne i wszystko, co z nimi związane napędzają wzrosty wydobywców węgla energetycznego. Mocno rośnie kurs Bogdanki, która w województwie lubelskim prowadzi wydobycie węgla kamiennego w najnowocześniejszej kopalni w Polsce. W środę akcje drożeją o ponad 27 proc. i są blisko średnioterminowych szczytów z października.
Zyskuje także Bumech (22 proc.), który w ciągu kilku sesji podrożał o ponad 100 proc.
Uwagę zwrócono także na producenta sprzętu górniczego, czyli spółkę Famur (19 proc.), a w ciągu kilku zanotowała wzrost kursu akcji o blisko 30 proc.
Kryzys humanitarny oraz potencjalne zamówienia od wojska ponownie obudziły do życia kurs Pamapolu, znanego szerzej jako jedna z gwiazd covidowego kryzysu. Pamapol to producent dań gotowych takich jak pulpety, gołąbki, fasolka po bretońsku, flaki czy gulasz. Jego akcje w środę rosną o blisko 50 proc. do 6 zł za akcję – cena jest kilka razy większa niż podczas covidowego rajdu.
To samo dotyczy spółki Makarony Polskie wraz z pierwszymi doniesieniami o potrzebnych artykułach spożywczych dla setek tysięcy uchodźców. Puste półki w niektórych marketach zwróciły uwagę inwestorów na producentów żywności, w tym tak podstawowych jak makarony czy kasze. Akcje spółki drożeją o blisko 40 proc. i są wyceniane na 11,75 zł - również więcej niż w czasie pandemii.
Widać, że inwestorzy widzą szansę dla spółek produkujących żywność, napoje, artykuły pierwszej potrzeby w obliczu zwiększonego popytu wraz z olbrzymią falą uchodźców. W grze są także spółki surowcowe i energetyczne.
Michał Kubicki